Przygryzłam wargę. Skoro on już wie, że umiem zmieniać postać to odpowiedziałam trochę zakłopotana:
- W środku lasu...
- Którego?
- Tym największego...
Oczekiwałam z niecierpliwością na jego odpowiedź.
<Sorka, że takie krótkie, brak weny. Mam nadzieję, że zadowolisz się takim króciutkim op. ...>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
czwartek, 15 maja 2014
Od Mordecai'a "Arioch, demon zemsty cz.7" (cd. Valixy)
Siedziałem razem z innymi "gwiazdami wieczoru" w pokoju dla VIP’ÓW.
Nagle otworzyły się drzwi. Do pomieszczenia wszedł ochroniarz z moją
nową "koleżanką".
-Kto to? – Nemezis zmierzyła ją wzrokiem. Wstałem i do niej podszedłem. Objąłem ją ramieniem i się uśmiechnąłem.
-To moja nowa przyjaciółka Valixy – odwróciłem się do reszty plecami. – Załatwiłem tę sprawę. Jesteś już wolna.
-Hę? – zdziwiła się.
-No normalnie. Widzisz tego gościa, który wygląda jak bezdomny?
-No.
-To jest Arioch. Powiedział, że mu się nudziło. Jakiż on zabawny. Ta dziewczyna to bogini zemsty Nemezis. Lepiej jej nie podpadnij.
-Czekaj, czekaj, czekaj. Arioch to nie mała dziewczynka?
-Ma zdolność zmieniania formy tak jak ty.
-J-jak ja?! – uniosła się.
-Tak, tak. Powiedział mi o wszystkim – puściłem ją i sięgnąłem po kurtkę leżącą na fotelu. – Nara. Do przyszłego weekendu – brak odpowiedzi. Jak zwykle. Ubrałem się i wyszliśmy ze stadionu. – Gdzie mieszkasz? Nie wypada, żebyś wracała sama do domu po tym co się stało ostatnio – powiedziałem jakbym był jej matką.
-Kto to? – Nemezis zmierzyła ją wzrokiem. Wstałem i do niej podszedłem. Objąłem ją ramieniem i się uśmiechnąłem.
-To moja nowa przyjaciółka Valixy – odwróciłem się do reszty plecami. – Załatwiłem tę sprawę. Jesteś już wolna.
-Hę? – zdziwiła się.
-No normalnie. Widzisz tego gościa, który wygląda jak bezdomny?
-No.
-To jest Arioch. Powiedział, że mu się nudziło. Jakiż on zabawny. Ta dziewczyna to bogini zemsty Nemezis. Lepiej jej nie podpadnij.
-Czekaj, czekaj, czekaj. Arioch to nie mała dziewczynka?
-Ma zdolność zmieniania formy tak jak ty.
-J-jak ja?! – uniosła się.
-Tak, tak. Powiedział mi o wszystkim – puściłem ją i sięgnąłem po kurtkę leżącą na fotelu. – Nara. Do przyszłego weekendu – brak odpowiedzi. Jak zwykle. Ubrałem się i wyszliśmy ze stadionu. – Gdzie mieszkasz? Nie wypada, żebyś wracała sama do domu po tym co się stało ostatnio – powiedziałem jakbym był jej matką.
Subskrybuj:
Posty (Atom)