Słuchałam sobie muzyki w swoim domku, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.Wstałam i otworzyłam je. W moich drzwiach stała Elizabeth z wielkim plecakiem
- Cześć
- Cześć, wybierasz się gdzieś?
- Właśnie chciałam cię poinformować, że muszę odejść z watahy.
- Dlaczego?
- Mam bardzo podobny powód jak Hondo
- Aha. To całkiem prawdopodobne... - przytuliła mnie mocno
- Może kiedyś was odwiedzę, żeby zobaczyć, jak wam się powodzi... Ale nie wiem tego na 100%
- Spoko, będziemy czekać. Jeżeli zatęsknisz lub coś ci się złego przydarzy, to chętnie cię przyjmiemy i gdy to będzie konieczne, przenoclegujemy
- Dzięki - uśmiechnęła się do mnie i poszła w stronę już zachodzącego słońca, pozostawiając po sobie cień, a potem tylko ślad w przeszłości.