- Z tym się zgadzam. - uśmiechnęłam się kąśliwie - A przy okazji mógłbyś
mnie zaprowadzić do Alfy, chciałabym z nią zamienić słówko czy dwa, a
przy odrobinie szczęścia dołączyć.
Basior ciężko westchnął i chyba już pragnienie mordu chyba mu już uleciało z głowy.
- Jeśli musisz... - burknął i ruszył przez cierniste krzaki.
Rzuciłam na siebie szybkie zaklęcie znieczulenia i ruszyłam za nim.
Widząc jak masuje grzbiet, w który wkłuwało mu się tysiące małych
igiełek uśmiechnęłam się, znieczulenie działało. Wreszcie po kilku
ciągnących się jak guma minutach dotarliśmy do miejsca, gdzie mieszkała Alfa watahy. Gdy wadera odwróciła głowę w moją stronę wzięłam głęboki
oddech i wystąpiłam naprzód.
PO KILKU MINUTACH
Odeszłam z lekkim sercem. No dobra, jeden punkt mam z głowy, ale za to
namnożyło się tysiące innych. Wilki, tereny, magia polowania itd.
Spojrzałam triumfalnie na Ajaxa.
- No cóż zdaje się, że będziesz musiał mnie oprowadzić.
<Ajax?>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
środa, 12 listopada 2014
Od Lucy "Odmienna cz. 1" (Cd. Chętny ktoś)
Po kilku dniach od wstąpienia do tej watahy poczułam się samotna, mimo,
że była przy mnie moja Vivi. Kto mógłby przypuszczać, że motyl nie umie
zaspokoić zapotrzebowania na kontakt z innymi istotami? Des pewnie i tak
przeniosła wszystkich na swoją stronę... Zdołowana myślą, że długo tu
nie zabawię wyruszyłam w nieznane, a konkretniej mówiąc na Wschodni
Klif. Po drodze nikogo nie spotkałam co jeszcze bardziej mnie przybiło. A
może wrócę do miasta? Chociaż tam kojarzy mnie za dużo typów spod "ciemnej gwiazdy". Chyba ja też należę do tego rodzaju. I tak nikt za
mną tęsknić nie będzie. No, prócz Vivi. Cóż... Mam mało przyjaciół.
Jeżeli można w ogóle zaliczać do nich owady.
- Dobra Vi, nie przejmuj się tym. Jeszcze brakuje, żebyś ty użalała się nad sobą. - mruknęłam kładąc się na skrawku klifu.
<Chętny/a?>
- Dobra Vi, nie przejmuj się tym. Jeszcze brakuje, żebyś ty użalała się nad sobą. - mruknęłam kładąc się na skrawku klifu.
<Chętny/a?>
Od Ajaxa "Jak dołączyłam do watahy? [Rose] cz.2 (cd. Rose)
Zbadałem wzrokiem czy nieznajoma nie ma przy sobie czegoś, czym mogłaby
mnie zabić. Na szczęście nie ma miotacza ognia ani nic takiego. Ale
skoro mój żywioł to ogień... Może nie byłoby tak źle?
- To mogłaś zobaczyć czy nikogo tu nie ma... ZANIM ZNALAZŁAŚ SIĘ NA NASZYCH TERENACH!!! Wybacz, ale będę musiał cię zabić! – Krzyknąłem, zaraz po tym warcząc do niej podbiegłem, skoczyłem, już miałem ją ugryźć, aż ona przeszła krok w lewo, a ja walnąłem łbem o drzewo.
Syknąłem z bólu i się otrzepałem.
- Dobra, tym razem muszę przyznać, że to nie było mądre... – Powiedziałem cicho.
Popatrzyłem na waderę.
<Rose? Brak weny>
- To mogłaś zobaczyć czy nikogo tu nie ma... ZANIM ZNALAZŁAŚ SIĘ NA NASZYCH TERENACH!!! Wybacz, ale będę musiał cię zabić! – Krzyknąłem, zaraz po tym warcząc do niej podbiegłem, skoczyłem, już miałem ją ugryźć, aż ona przeszła krok w lewo, a ja walnąłem łbem o drzewo.
Syknąłem z bólu i się otrzepałem.
- Dobra, tym razem muszę przyznać, że to nie było mądre... – Powiedziałem cicho.
Popatrzyłem na waderę.
<Rose? Brak weny>
Subskrybuj:
Posty (Atom)