Chodziłam po nowej watasze i się nudziłam. Nagle przede mnie wyskoczył jakiś basior.
- Hej, jak cię zwą? - szczerzył się do mnie
- Yyy... Kto ty? - zapytałam wiedząc, że muszę coś powiedzieć, nie chciałam ale powiedziałam.
- Jestem Shadow! - basior cieszył mi się prosto w twarz
- O jacie... - szepnęłam
- A ty? Jak masz na imię? - nie dawał za wygraną
- Kasha... - odpowiedziałam i poszłam dalej
- Czekaj! Chciałem cię poznać. Jestem nowy w tej watasze i nie wiem
gdzie co jest. Oprowadzisz mnie? - zdziwiłam się, zwykle każdy pytał się
mnie jak mam na imię i szedł dalej.
- Ymm... Ok? - odpowiedziałam niepewnie.
- Chodź - zawołałam go i poszłam nad jezioro (mniej więcej wiem już
gdzie coś jest). Szliśmy nic nie mówiąc. Nagle Shadow powiedział:
- Długo tu jesteś?
- Nie, jakieś dwa-trzy dni. Coś w tym stylu - odpowiedziałam
- Aha - odpowiedział niezręcznie
Doszliśmy nad jezioro. Podeszłam do wody i się napiłam. Shadow zrobił
to samo. Nagle poczułam, że jestem cała mokra: Shadow mnie ochlapał.
-Hahaha! - zaśmiał się i wbiegł do wody
-Szczeniak... - szepnęłam - Chodź nad wodospad! - krzyknęłam i poszłam dalej.
<Shadow?>