Szłam przez las, a na ramieniu siedziała mi Ilia i coś "gdakała" mi nad uchem. Westchnęłam. Wtedy zobaczyłam jakieś nowe tereny, które widziałam pierwszy raz na oczy.
Tutaj jeszcze nie byłam - pomyślałam. Śmiało na nie weszłam. Może są
tutaj jakieś rośliny? Zwierząt przecież nie zjem! Obwąchałam kilka
pobliskich drzew. To chyba tereny jakiejś watahy. Usłyszałam nagle jakieś
szmery w krzakach. Ktoś mnie zauważył. Niedobrze. Sówka zahuczała, co było najgorszym
posunięciem. Teraz na pewno wiedzą, że weszłam na tereny obcej watahy!
<chętny/a?>