Marzec 2018
Szłam razem z Zirael. Coś czuję, że się zaprzyjaźnimy. Choć w sumie nie umiem czytać w myślach.- No tak! Zirael, Alfa Cię szuka! - krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę jej jaskini.
- Zaczekaj! - osłabiona wadera nie bardzo nadążała za mną, więc trochę zwolniłam.
- Przepraszam... Po prostu znowu zapomniałam i nawet nie wiem gdzie teraz jest...
- Jestem tutaj. - powiedziała ciężkim głosem Suzanna. Obejrzałam się, a ona spojrzeniem wypalała mi dziurę w brzuchu. Muszę przyznać, że czasami się jej boję... - Więc jak mniemam, Zirael?
- Tak... - odpowiedziała z lekka przerażona.
- Jestem Alfą Watahy Magicznych Wilków i będę na ciebie czekać wieczorem w mojej jaskini. Zobaczymy co da się z tobą zrobić. - powiedziała i odeszła trochę jakby... zła? Nie wiem, może zawsze taka jest? - A i Miniru - zwróciła się do mnie - popraw trochę tą twoją kiepską pamięć...
- Dobrze... - skinęłam łbem i oddaliłam się razem z towarzyszką nad wodospad. Nie miałam zamiaru kłócić się z Suzy i w ogóle rozmawiać na temat tego i owego. Po prostu milczałam...
***
Usiadłam pod drzewem i patrzyłam na spływającą wodę do jeziorka. Było
późne popołudnie, za około trzy godziny Zirael będzie miała tą ważną
rozmowę z Pestką.- Jeszcze raz chcę ci naprawdę podziękować. Gdyby nie ty to bym tam umarła... Jesteś jedyną bliską mi tytaj osobą i...
- Tak Ziri, wiem. Nie musisz kończyć, naprawdę cię rozumiem... - przerwałam jej. Mina wadery była bardzo śmieszna.
- Jesteś wilkiem czasu? - zapytała zaskoczona.
- Nie, ale umiem przepowiadać przyszłość... To znaczy, tak jakby...
- Czyli, bo nie bardzo rozumiem.
- Przepowiadać umiem tylko następne dziesięć minut i tylko czasami...
- Dlaczego nazwałaś mnie Ziri?
- Ponieważ bardzo mi to do ciebie pasuje. - zaśmiałam się cicho - I tak w ogóle jestem wilkiem harmonii. Co jest twoim żywiołem?
- Iluzja... - powiedziała cicho. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się smutno. W głowie zaczęło mi piszczeć, spojrzałam na słońce... Zaraz będzie zachodzić...
- Ziri, musimy stąd iść...
- Co? Czemu?
- Teraz! - krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę jaskiń. Już czułam, że "to coś" idzie w naszą stronę...
- Przed czym my uciekamy?!
- Przed duchami, zmorami i zagładą...
- Jaką zagładą?!
- Później ci wytłumaczę, ale teraz musisz iść do Alfy na rozmowę i później przyjdź do mojej jaskini...
- Ale jak ją rozpoznam? - spytała przerażona i zdyszana.
- Światło, które z niej widać, będzie najmocniej świecić...
Doprowadziłam ją do Suzanny i czym prędzej popędziłam do swojego schronienia. Gdy przyjdzie chciałabym się jej zapytać czy zostanie moją przyjaciółką i opowiedzieć coś o sobie oraz dowiedzieć się czegoś o nowej waderze. Bałam się też trochę o nią...
<Zirael?>
Uwagi: Również na końcu op. pisz, do kogo jest ono skierowane. Liczby i cyfry w op. zapisujemy słownie! "Światło, które z niej widać, będzie najmocniej świecić." - zaraz, moja postać świeci, a ja nic o tym nie wiem?