Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 4 czerwca 2015

Od Astrid "Szkoła.." cz. 7

- Dzieci, to jest Astrid. Będzie się u nas uczyć jak uczyć. - zaśmiała się starsza pani - Powitajcie ją grzecznie.
- Dzieeeeeń dooobrryyyyy... - mruknęli w odpowiedzi uczniowie.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam im z uśmiechem bardziej niepewnym od barwy głosu.
- Dzieci powiedzcie po kolei jak macie na imię. - nakazała im pani Matylda. Uczniowie podali swoje imiona. Pani Matylda szybko kazała mi usiąść do ostatniej ławki, z której miałam robić notatki.
Okazało się, że nauczycielka choć wyglądała na małą, kruchą i spokojną kobiecinkę, lekcje prowadziła z dużą dozą dobrego humoru. Nieco żartowała i wygłupiała się. Dzieciaki wyglądały natomiast na skore do nauki. Podczas trzeciej (na pięć) lekcji pani Pyłek musiała iść do dyrektorki. Mi przypadło zastępstwo. No tak... Bogu dzięki, młodzi uczniowie wyczuli mój niepokój wobec tego niezaplanowanego zdarzenia i zachowywali się bardzo grzecznie. Uczyli się, siedzieli w ciszy i nie przeszkadzali. Nie wiem jakim cudem. Dzieci tym bardziej w ich wieku zachowują się bardzo głośno i w ogóle całkowicie inaczej niż tego dnia. Podczas czwartej lekcji wyluzowałam się i zaczęłam uczyć tą grupę z większą chęcią. W połowie piątej lekcji wbiegła do klasy pani Matylda. Dziewczynka, która właśnie czytała przerwała to zajęcie.
- I jak? Było tak źle? - spytała mnie starsza pani.
- Nie. Ta klasa jest niesamowita! Całą lekcje siedzieli cichutko i słuchali się mnie. Wspaniałe lekcje były z nimi. - powiedziałam z uśmiechem.
- No to się cieszę. Dzieci, a jak wam się podobały lekcje z Astrid?
- Było super! - zawołała jedna z dziewczynek, reszta klasy potwierdziła to zdanie.
- Wspaniale. A teraz skończmy tą lekcje! - zawołała pani Matylda. Reszta lekcji była naprawdę ciekawa.
Po lekcjach pani Matylda kazała mi zostać, by z nią porozmawiać. Kiedy dzieci wyszły z klasy, a drzwi się zamknęły kobieta powiedziała:
- Astrid, ten rok jest dla mnie ostatni. Idę na emeryturę. Jeśli chcesz zapewnię ci nauczanie w tej szkole, tej klasy. Co ty na to?
Zamurowało mnie.
- Oczywiście, jak zdasz. No to co? - dopowiedziała jeszcze.

<C.D.N.> 

Uwagi: "nieco" piszemy razem.