Znajdowałam się w jakimś lesie całkowicie pokrytym puchową czapą śniegu.
Z rany wciąż powoli umykała krew. Miejsce, w którym stałam wyglądało
jak gościniec. Przeszłam kilka metrów i moim oczom ukazał się młody,
dobrze zbudowany basior, o kremowo-czarnym futrze. Stanęłam jak wryta, a
on ruszył w moją stronę. Nie wiedziałam co robić, więc zjeżyłam futro i
wyszczerzyłam kły gotowa w każdej chwili na atak. Wilk widząc moją
reakcję stanął i uśmiechnął się pokazując, że nie ma złych zamiarów.
Uspokoiłam się i podeszłam do niego.
- Witaj - powiedział radośnie - Jesteś tu nowa?
- Tak - odpowiedziałam cicho i oschle.
- Jestem Blade.
- Bella.
Przez chwilę panowała cisza, zakłócana wiejącym między koronami drzew wiatrem. Wtem Blade zoczył moją ranę i powiedział...
<Blade?>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
czwartek, 6 lutego 2014
Od. Pipper "Czy to porwanie? cz.5" (cd. Vane)
Szliśmy do jaskini. Myślałam czy napewno dobrze postąpiliśmy. Selen
została sama. Odwróciłam się do idącego za mną Vane i oznajmiłam mu:
- Przykro mi, nie zostawię samą Selen.
- Ale..
Ja już biegłam. Nie chciałam aby było za późno. Kiedy dobiegłam Selen wyglądała na bardzo słabą i wyczerpaną.
Skoczyłam na roślinę. Pazurami przecieła pędy, które upadły na ziemie i zarazem puściły Selen. Podbiegłam do niej.
Poklepałam ją po pysku. Stwierdziłam, że jest nie przytomna i ma wstrząśnięcie mózgu. Po krótkiej chwili dobiegł do nas Vane.
- Co za kobiety... - mruczał pod nosem
- Vane, weź ją na grzbiet.
- A co jestem? Wielbłąd?
- Nie. Jesteś przyjacielem Selen - powiedziałam.
Vane coś mruknął i wziął ją na grzbiet. Ruszyliśmy w drogę.
<Vane? Piszesz dalej?>
- Przykro mi, nie zostawię samą Selen.
- Ale..
Ja już biegłam. Nie chciałam aby było za późno. Kiedy dobiegłam Selen wyglądała na bardzo słabą i wyczerpaną.
Skoczyłam na roślinę. Pazurami przecieła pędy, które upadły na ziemie i zarazem puściły Selen. Podbiegłam do niej.
Poklepałam ją po pysku. Stwierdziłam, że jest nie przytomna i ma wstrząśnięcie mózgu. Po krótkiej chwili dobiegł do nas Vane.
- Co za kobiety... - mruczał pod nosem
- Vane, weź ją na grzbiet.
- A co jestem? Wielbłąd?
- Nie. Jesteś przyjacielem Selen - powiedziałam.
Vane coś mruknął i wziął ją na grzbiet. Ruszyliśmy w drogę.
<Vane? Piszesz dalej?>
Cd. Katiko "Będziemy.. parą? cz.2." (cd. Vane)
W lesie zaczepił mnie Vane. Nie zwróciłam na niego szczególnej uwagi i
zajmując się swoimi sprawami, w zamyśleniu udałam się dalej tam gdzie
mnie łapy niosły.
Czego on ode mnie chciał? Przecież nawet go dobrze nie znałam. Powoli odchodziłam z pola widzenia wilka i kierowałam się na wrzosowiska. Chciałam oddać się swoim myślom i w spokoju i samotności rozważyć parę kwestii.
Moje myśli daleko odeszły już od Vena i zagłębiłam się w inną stronę gdy nagle zza drzew wyłoniła się postać wilka i usłyszałam krzyki. Wilk nie zaprzestał akcji.
- Katiko, Katiko, stój!
Odwróciłam się i obrzuciłam basiora wymownym spojrzeniem.
Wilk uśmiechnął się do mnie i rzekł:
- To dla ciebie. - Podał mi piękną żółtą różę i spojrzał mi prosto w oczy.
Odwróciłam wzrok od natrętnego samca ale nie wiedziałam co powiedzieć.
Nawet nie znałam dobrze tego basiora!
Widzieliśmy się może parę razy a przy tej okazji wymieniliśmy parę krótkich rozmów o pokroju "pogawędki o pogodzie".
Przyjęłam różę od wilka.
- To mój ulubiony kolor, ale ...- Zatrzymałam się i spojrzałam na kwiat. Nie wiedziałam co mogę powiedzieć.
Przez chwilę nie odzywaliśmy się do siebie a las rozbrzmiewał tylko głosem ptaków.
Nagle Vane niespodziewanie zbliżył się do mnie i pocałował mnie. Jego wargi dotknęły moich a łapa objęła mnie delikatnie.
Wbiłam pazury w jego pierś i odepchnęłam się ale wilk nie przestawał.
Coś powoli się stało. Nawet nie poczułam jak stopniowo chowałam pazury i teraz opierałam łapę o jego pierś. Mój ogon dotknął jego ogona.
Powoli wilk przestał i teraz patrzyłam na niego oniemiałymi oczami zarumieniona jak diabli. Przynajmniej futro chroniło mnie przed jego wzrokiem.
- Teraz ci się podoba ? -Zapytał wilk spoglądając na mnie.
-Hmmrf. - Odchrząknęłam i odwróciłam wzrok od samca zagryzając zęby.
Vane zbliżył się do mnie.
-Wrrrrrrrry!!! Nie podchodź. Jeżeli podejdziesz to się rozmyślę a jeżeli się rozmyślę zakończysz swój żywot właśnie tu z roztrzaskanym łbem. - Warknęłam
Powoli zażenowanie ustąpiło i staliśmy dalej w głuchym milczeniu. Z jednej strony nie wyobrażałam sobie, że można zrobić coś takiego ale z drugiej coś we mnie pękło i przy pocałunku... nie wiedziałam nawet co pomyśleć.
Odwróciłam głowę. Wilk nadal patrzył na mnie wyczekująco.
- Słuchaj... Vane. Nie wiem co myśleć. Nawet przecież się dobrze nie znamy... - Zatrzymałam się. Nie mogłam zklecić nawet dalszej odpowiedzi.
<Vane? Uważaj na siebie. Potrafię się wściec. ;3>
Czego on ode mnie chciał? Przecież nawet go dobrze nie znałam. Powoli odchodziłam z pola widzenia wilka i kierowałam się na wrzosowiska. Chciałam oddać się swoim myślom i w spokoju i samotności rozważyć parę kwestii.
Moje myśli daleko odeszły już od Vena i zagłębiłam się w inną stronę gdy nagle zza drzew wyłoniła się postać wilka i usłyszałam krzyki. Wilk nie zaprzestał akcji.
- Katiko, Katiko, stój!
Odwróciłam się i obrzuciłam basiora wymownym spojrzeniem.
Wilk uśmiechnął się do mnie i rzekł:
- To dla ciebie. - Podał mi piękną żółtą różę i spojrzał mi prosto w oczy.
Odwróciłam wzrok od natrętnego samca ale nie wiedziałam co powiedzieć.
Nawet nie znałam dobrze tego basiora!
Widzieliśmy się może parę razy a przy tej okazji wymieniliśmy parę krótkich rozmów o pokroju "pogawędki o pogodzie".
Przyjęłam różę od wilka.
- To mój ulubiony kolor, ale ...- Zatrzymałam się i spojrzałam na kwiat. Nie wiedziałam co mogę powiedzieć.
Przez chwilę nie odzywaliśmy się do siebie a las rozbrzmiewał tylko głosem ptaków.
Nagle Vane niespodziewanie zbliżył się do mnie i pocałował mnie. Jego wargi dotknęły moich a łapa objęła mnie delikatnie.
Wbiłam pazury w jego pierś i odepchnęłam się ale wilk nie przestawał.
Coś powoli się stało. Nawet nie poczułam jak stopniowo chowałam pazury i teraz opierałam łapę o jego pierś. Mój ogon dotknął jego ogona.
Powoli wilk przestał i teraz patrzyłam na niego oniemiałymi oczami zarumieniona jak diabli. Przynajmniej futro chroniło mnie przed jego wzrokiem.
- Teraz ci się podoba ? -Zapytał wilk spoglądając na mnie.
-Hmmrf. - Odchrząknęłam i odwróciłam wzrok od samca zagryzając zęby.
Vane zbliżył się do mnie.
-Wrrrrrrrry!!! Nie podchodź. Jeżeli podejdziesz to się rozmyślę a jeżeli się rozmyślę zakończysz swój żywot właśnie tu z roztrzaskanym łbem. - Warknęłam
Powoli zażenowanie ustąpiło i staliśmy dalej w głuchym milczeniu. Z jednej strony nie wyobrażałam sobie, że można zrobić coś takiego ale z drugiej coś we mnie pękło i przy pocałunku... nie wiedziałam nawet co pomyśleć.
Odwróciłam głowę. Wilk nadal patrzył na mnie wyczekująco.
- Słuchaj... Vane. Nie wiem co myśleć. Nawet przecież się dobrze nie znamy... - Zatrzymałam się. Nie mogłam zklecić nawet dalszej odpowiedzi.
<Vane? Uważaj na siebie. Potrafię się wściec. ;3>
Od. Vane "Czy to porwanie? cz.4" (cd. Pipper)
- Jasne! Byle szybko! - krzyknęła Pipper
Podeszłem ostrożnie do duszącej rośliny, lecz okazała się ona dość dziwna i nie znałem jej.
- Na co jeszcze czekasz?! - spytała Selen .
- Jesli jesteś taka mądra, to sama zrób to szybciej! - odwarknąłem zdenerwowany.
- Phi! - obraziła się wadera.
- Będziecie to tak się kłócić aż ta roślina mnie zadusi?! Ekhu...
- Już ci pomagam.
Wystarczyło jednak kilka ruchów łapy z wyciągniętymi pazurami i ugryzienie, by zniszczyć tą roślinę
- Dziękuję - odrzekła Pipper.
- Nie ma za co - powiedziałem - A gdzie Selen?
- Mmmm... Tmmu ! - szepnęła wadera.
Okazało się, że Selen złapała się w taką samą roślinę, co Pipper.
- Mmmmomże pommomżecie ? - spytała wadera.
- Oj nie, przecież ty umiesz to zrobić szybciej, niż ja... - odrzekłem z sarkazmem i diabelską minką
Razem z Pipper poszliśmy, a Selen została sama.
- Gdzie idziemmmcie?! Pommmommcy!!!
- Spoks, przyślę ci kogoś na pomoc... chyba - szepnąłem
I poszliśmy z Pipper do jaskini.
(Pipper, dokończysz ?)
Podeszłem ostrożnie do duszącej rośliny, lecz okazała się ona dość dziwna i nie znałem jej.
- Na co jeszcze czekasz?! - spytała Selen .
- Jesli jesteś taka mądra, to sama zrób to szybciej! - odwarknąłem zdenerwowany.
- Phi! - obraziła się wadera.
- Będziecie to tak się kłócić aż ta roślina mnie zadusi?! Ekhu...
- Już ci pomagam.
Wystarczyło jednak kilka ruchów łapy z wyciągniętymi pazurami i ugryzienie, by zniszczyć tą roślinę
- Dziękuję - odrzekła Pipper.
- Nie ma za co - powiedziałem - A gdzie Selen?
- Mmmm... Tmmu ! - szepnęła wadera.
Okazało się, że Selen złapała się w taką samą roślinę, co Pipper.
- Mmmmomże pommomżecie ? - spytała wadera.
- Oj nie, przecież ty umiesz to zrobić szybciej, niż ja... - odrzekłem z sarkazmem i diabelską minką
Razem z Pipper poszliśmy, a Selen została sama.
- Gdzie idziemmmcie?! Pommmommcy!!!
- Spoks, przyślę ci kogoś na pomoc... chyba - szepnąłem
I poszliśmy z Pipper do jaskini.
(Pipper, dokończysz ?)
Cd. Kiiyuko "Spotkanie cz.4" (cd. Onurix)
- Hej, nie smutaj się...- powiedziałam, a on na te słowa spojrzał na mnie pytająco - Przecież nie żyjemy po to, żeby się smutać!
- Smutać? - powtórzył
- Smucić, ale lepiej to brzmi "smutać", nie sądzisz?
- No nie wiem...
- A właściwie, o czym tak myślałeś? Jestem chyba twoją przyjaciółką, więc możesz mi śmiało powiedzieć - oznajmiłam z serdecznym uśmiechem. Popatrzył na mnie niezdecydowany, po czym odpowiedział:
<Rix? Sory, że tak długo nie odpisywałam, ale nie miałam weny>
- Smutać? - powtórzył
- Smucić, ale lepiej to brzmi "smutać", nie sądzisz?
- No nie wiem...
- A właściwie, o czym tak myślałeś? Jestem chyba twoją przyjaciółką, więc możesz mi śmiało powiedzieć - oznajmiłam z serdecznym uśmiechem. Popatrzył na mnie niezdecydowany, po czym odpowiedział:
<Rix? Sory, że tak długo nie odpisywałam, ale nie miałam weny>
Subskrybuj:
Posty (Atom)