Położyłam łeb na derce jelenia i z westchnieniem oddałam się w ręce Morfeusza.
****************
Gdy leniwie otworzyłam oczy słońce już
wspinało się po niebie. Powoli wstałam i przeciągnęłam się po czym
potruchtałam nad najbliższy strumyczek. Pochełptałam kilka łyczków po
czym rozejrzałam się i wolnym krokiem ruszyłam na miejsce spotkania z
Ajaxem. Miałam nadzieję, że się nie spóźni. Nie zawiódł mnie. Umówiliśmy
się przy kamiennym stoku położonym niedaleko wodospadu, opadającym
najpierw stromo a potem coraz łagodniej. Ajax przybył od strony
wodospadu. Mam lekko słaby wzrok, więc kiedy się zbliżał nie byłam pewna
czy to on czy jakiś inny typek. To pewnie od tego siedzrnia w książkach.
<Ajax?>