Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

piątek, 30 sierpnia 2013

Od Ifus "Z planu filmu"

Więc tak: kręcimy film pt. "Martwe Życie Kilii".
Byłam przy źródełku, wzięłam trochę wody i poszłam do domu. Szybko się umyłam. Potem uczesałam włosy i zaplotłam je w warkocz. Ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i buty. Zabrałam torbę z telefonem, szczotką, kosmetykami, kluczami i perfumem. Wyszłam z domu i zakluczyłam dzwi.         Poszłam na plan.
Na wszystkich aktorów czekała Kiiyuko.
-Dobra wszyscy zbierzcie sie !- krzyknęła. - Mamy mnóstwo pracy, więc teraz, każdy teraz weźmie swój kostium i się przebierze. Z 10 minut zaczynamy!
Więc zabrałam swoje przebranie i znalazłam krzaczek żeby się przebrać. Wszyscy wyglądali SUPER!!! Nawet ja, chociaż gram zły charakter.
Nagle rozniósł się głos Kiiyuko:
-Wszyscy aktorzy proszeni na plan. I AKCJA!!!
Nie powiem dokładnie co mówiliśmy, bo nie pamiętam. Ale było fajnie. I tak zakończył się pierwszy dzień kręcenia filmu.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Cd. Kiiyuko "Tajemnicze podziemia"

Przyglądałam się buteleczkom.
- Mogę wyciągnąć tego kryształa i napić się wody?
- Napić się z butelki? - zmarszczył nos obrzydzony. Miał taką śmieszną minę, że aż się roześmiałam
- Nie! Przeleję sobie do szklanki. - wyciągnęłam kryształ. Był piękny i błyszczący...
- Eee... Kiiyuko, oczy ci się świecą. - nie odrywając oczu odparłam
- Wiem...
On delikatnie zabrał mi to cudo z rąk i podał wodę
- Idź to sobie nalej
- Ok
I poszłam do swojego domu, obok którego wcześniej rozmawialiśmy. Przelałam sobie to do szklanki i skosztowałam. Doznałam takiego samego uczucia, jak Trey wcześniej mi opisywał.
- Super! - wrzasnęłam, a potem dodałam - Może będę to sprzedawać?... Tylko będziemy musieli przynieść więcej
- Dobra, pod warunkiem, że pójdziesz ze mną
- Ok. Daj pięć minutek! - podbiegłam do szafy, wyjęłam dwa plecaki i kilka torem, potem szukałam jak najwięcej butelek i wpakowałam to. Wróciłam do Trey'a i wręczyłam mu kilka pakunków, z uśmiechem stwierdziłam:
- Jesteśmy gotowi do drogi!
I poszliśmy. Po parunastu minutach drogi kazał mi wskoczyć do jakiejś dziury.
- Zrobię to, ale na twoją odpowiedzialnoooość! - gdy kończyłam mówić skoczyłam. Stałam na nogach. Nie było głęboko. Potem zobaczyłam to, o czym mówił. W rzeczewistości wyglądało jeszcze lepiej.
- Wow...
Nalaliśmy wody i pozbieraliśmy trochę tych dziwnych kwiatów. Potem wróciliśmy dysząc od nadmiaru ciężaru. Obiecałam Trey'owi, że jutro zbadamy te mapy i gdzie one prowadzą.

<Trey?>

Od Kiiyuko "Plan filmu"

Spojrzałam na zegarek w moim domu. Muszę się bardzo spieszyć, bo od pięciu minut powinnam być już u Amber. W biegu chwyciłam torebkę, którą już miałam przełożoną przez ramię i pakowałam do niej klucze i telefon. Wyszłam przekluczyłam drzwi i pobiegłam do domu Amber
- Cześć, Kii! Co tak późno! - roześmiała się stojąc w drzwiach i patrząc na moją zdyszaną twarz
- Ech... Ten czas jest szybszy ode mnie... - wyprostowałam się i oby dwie wybuchnęłyśmy niepochamowanym śmiechem.
- No, to idziemy, do chłopków, żeby porozkładać nasz sprzęt!
- Rozkaz! - odparłam i poszłyśmy chichocząc wciąż na plan.
No, może nie było jakiś tam luksusów, ale nam w zupełności wystarczy.
Gdy już nasi przyjaciele porozkładali co trzeba, podziwialiśmy efekt końcowy (wszystko jest na dworze): lampy ustawione, kamery gotowe do włączenia, laptop podłączony, moje kochane, pomarańczowe krzesełko, które dostałam pare minut temu w prezencie z napisem "REŻYSERKA", drugie dla Amber z napisem "ZASTĘPCA REŻYSERA" i jeden (wyczyszczony!) Toi Toi, robiący za przebieralnię (na siusiu tak jak zawsze, czyli do lasu). Koledzy chcieli już chcieli iść, ale mi przypomniało się coś bardzo ważnego!:
- Nie mamy kamerzystów! Wracać! - westchnęli i zawrócili, ale nie wszyscy, bo Steve i Giveros zwiali. Zdaje się, że mają mnie dosyć =) No nic na to nie poradzę: mam taką szaloną i trochę natrętną naturę. Zostało ich niewiele, ale powinno wystarczyć: Wolwerin, Alexander i zawsze mi wierny Trey. Ja się zajmę efektami specialnymi. Wszystko powinno pójść sprawnie.
Później przyszli aktorzy, przebrali w już wcześniej uszykowaną cudwną garderobę przez Elizabeth, a Valixy wypiła Eliksir Młodości i stała się dzieckiem. Wszyscy, a najbardziej ja przyglądaliśmy się jej słodkości, bo tak będzie wyglądać tylko jeden dzień. Potem dostanie kolejne.
Już ustawieni aktorzy czekali na jeden znak:
- Akcja!

środa, 28 sierpnia 2013

Od Kiiyuko "Przygotowywania do kręcenia filmu"

Najwyższa pora zabrać się za kręcenie naszego filmu! Tylko, że jest jeden problem... Mamy za mało pieniędzy, żeby kupić porządne kamery, aparaty i komputer do efektów specialnych (duchy). Chyba, że kupię komputer i wezmę mój już wcześniej kupiony zwykły aparat i wiem co dalej...
Kupiłam różowego (mój ulubiony kolorek =) ) laptopa. Potem jeszcze kupiłam doniczki, akwaria, niewielkie klatki, słoiczki i jeszcze... szary papier, taśmy klejące, długopisy i znaczki pocztowe. Całość kosztowała aż 2 800zł!
Później po powrocie do końca dnia wykopywałam napotkane rośliny, łapałam zwierzątka i ryby, i wcześniej znalezione różne wartościowe przedmioty np. meteoryt. Sfotografowałam moje znaleziska, wgrałam to do kompa i poszłam do kawiarenki internetowej. Tam wystawiłam to na... Allegro.
Już następnego dnia wszystko było sprzedane i musiałam wysyłać (mnóstwo pakowania i moja największy wróg:... taśma. Wszędzie się klei, ale nie tam gdzie trzeba. Ma na papier, a jest na moich włosach...). Zarobiłam aż 10 000zł (najwięcej za meteoryty)!!!t
Od razu kupiłam trzy wypasione kamery, świetny aparat, oświetlenie i program na kompa do robienia różnych niesamowitych efektów. Zostały nam (watasze) 2 000zł.
Jesteśmy już gotowi do kręcenia! =D


http://technokratki.pl/wp-content/uploads/2009/11/Pink_Laptop_Set_Butterfly_large.jpg http://www.alfacomp.pl/535-604-large/bialy-laptop-toshiba-l750-2x22ghz-4gb.jpg

To mój laptop =)

A to aparat



To nasz sprzęt:










Od Trey'a "Tajemnicze podziemia"

Od jakiegoś czasu rozmyślałem nad tematem tajemniczych i smoczych podziemi. Nie dawało mi to spokoju. Myślałem o tym przez cały dzień. Postanowiłem ich poszukać. Szukałem kwadrans... Szukałem pół godziny... Szukałem godzinę... Aż w końcu... nie znalazłem. Miałem już zrezygnować, gdy spacerując po zielonym lesie, wdepnąłem w małą dziurkę, co przykuło moją uwagę. Była lekko  przykryta opadłymi już liśćmi... Nie wiedziałem, czy sprawdzić CO TO, czy lepiej nie. Moja ciekawość wygrała. Ukucnąłem i odsłoniłem je. Dziurka okazała się wielką dziurą, lecz niegłęboką. Postanowiłem wejść tam... Wbrew wszystkim pozorom, było tam jasno, bo nieznane mi kwiato-kryształy i woda świeciły bladoniebieską poświatą. Dotknąłem jedną z roślin. Była delikatna w dotyku i odchyliła się, gdy puściłem jej płatki. Pachniały wręcz nieziemsko. Zerwałem jednego z nich, żeby potem pokazać go Kiiyuko, ale zaraz po zerwaniu zmienił się w najprawdziwszy kryształ. Nie mogłem kryć zdumienia. Przykucnąłem obok wody i zanurzyłem rękę i wyciągnąłem ją z cieczą, która już się nie błyszczała. Przyjrzałem się uważniej, dlaczego utraciła swoje właściwości... Zauważyłem świecące na niebiesko niesamowite ryby i wodorosty. Napiłem się wody. Smakowała trochę inaczej, tak słodko... Po chwili poczułem się taki zdrowy i rześki... "Najwyraźniej ma właściwości lecznicze..." - pomyślałem. Dobrze, że zawsze mam ze sobą kolekcję buteleczek do różnych próbek. Włożyłem do nich kryształo-kwiata i nalałem wody. Potem spojrzałem za siebie ujrzałem spiralne schody prowadzące jeszcze głębiej w dół... Schodziłem po nich około dziesięć minut. Na samym dole była niewielka pusta przestrzeń, wilgoć i te świecące "rośliny". Stała tam też spleśniała, sypiąca się stara skrzynia, już bez zamka, więc bez problemu mogłem zajrzeć do środka... W środku były dwie bardzo stare mapy. Wyciągnąłem je i zajrzałem, jaką mają treść: jedna przestawiająca nasze, nawet już nieistniejące (wąwóz) tereny... Druga przedstawiała Tajemnicze Podziemia, w których najwyraźniej teraz się znajdowałem
- Co?! To one naprawdę istnieją?! - Mój krzyk odbił się echem po podziemiach. To miejsce jest naprawdę magiczne! Nie wierzę, że to właśnie JA znalazłem to miejsce!
Po około dwudziestu minutach oglądania magii tego miejsca, wróciłem do watahy i od razu pobiegłem do Kiiyuko. Opowiedziałem jej o moich przeżyciach i pokazałem jej moje znaleziska. Byłem ciekaw jej reakcji...
kryształo-kwiat przed zerwaniem...



I po zerwaniu...


A to woda




<Kiiyuko, co na to powiesz?>

Od Kiiyuko "Wybory Miss i Misstera wilków"

Zmieniona w człowieka stałam za drzewami w różowym lesie, bo nigdzie indziej nie było miejsca na ogłoszenie wyników naszych wyborów miss i misstera. Miałam na sobie połyskiwującą, czerwoną sukienkę do ziemi, trochę biżuterii i delikatny makijaż. Miałam też trochę stresa, bo reszta watahy (a w szególności chłopacy!) zobaczy mnie tak ubraną... A z resztą... Wszyscy byli tak wystrojeni, bo nie wiadomo, kto wygra. Kręcili się zestresowani w miejscach zajętych na niewielkiej polanie w środku Różowego Lasu. Uśmiechnęłam się delikatnie, bo tylko ja znam odpowiedź. Ściskam teraz zieloną kopertę z wynikami. Czekałam na znak, kiedy mam wejść. Moja nowa najlepsza przyjaciółka, czyli Amber zrobiła, to co miała, czyli machnęła ręką w moją stronę. Wzięłam głęboki oddech i weszłam na środek. Szeroki uśmiech rozjaśnił moją zarumienioną twarz. Gdy rozległy się oklaski, od razu poczułam się pewna siebie. Podobało mi się to. Poczekałam, aż przestaną klaskać i powiedziałam:
- Witam was na I Wyborach Miss i Misstera Wilków! - znów gromkie brawa - Wiem, że długo czekaliście na wyniki, ale już za chwilę dowiecie się o wynikach!
Zaczęłam otwierać kopertę. Gdy już trzymałam biały kawałek papieru, żeby podnieść atmosferę, rozwijałam go bardzo powoli. Już trzymając rozwiniętą kartkę powiedziałam z radosnym uśmiechem:
- Miejsce pierwsze zajęła... Valixy! - wcześniej wyluzowana, zajęła zdziwiona mina. Wstała powoli i podeszła do mnie powolutku. Ja ze śmiechem przewiesiłam jej przez szyję wstęgę ze złotym napisem "Miss Watahy Magicznych Wilków 2013r.", lekko złoconą koronę i mnóstwo wcześniej zebranych pobliskich kwiatów. Już z szerokim uśmiechem przerywając głośne oklaski powiedziała:
- Nie spodziewałam się tego... Naprawdę!
- Świetnie! A teraz pora na "drugie" pierwsze miejsce: Missterem zostaje... Trey! - on natychmiast cofnął się kawałek z przerażeniem, a potem dotarło do niego, że MUSI przyjść. Przyszedł. Wszyscy śmiali się i oklaskiwali go. Otrzymał ode mnie wstęgę ze złotym napisem "Misster Watahy Magicznych Wilków 2013r.", lekko złoconą koronę, ale męską i również kwiaty. Nic nie udało więc kontynuowałam:
- Pora na drugie miejsca: wicemiss zostaje nasza zawsze piękna... Glimmer! - ona zerwała się na nogi i szybko podeszła. Śmiała się i płakała na przemian po otrzymaniu szarfy ze srebrnym napisem "Wicemiss Watahy Magicznych Wilków 2013r." i kwiaty. Powiedziała nadal mając przemienne uczucia:
- Tak się cieszę...
- Teraz pora na kolejne osoby: wicemissterem zostaje... Alexander! - podniósł wysoko brwi, po czym wstał i podszedł po mnie. Dostał ode mnie wstęgę z również srebrnym napisem szarfy ze srebrnym napisem "Wicemiss Watahy Magicznych Wilków 2013r." i pachnące kwiaty. Nic nie chciał nam mówić. Gdy brawa ustały, mówiłam dalej:
- Drugim wicemissterem zostaje nasz nowy członek: Giveros! - wstał i bez wyrazu twarzy, pomimo oklasków i wiwatów przyszedł po nagrodę całkowicie sztywno. Odebrał wstęgę i wiązkę kwiatów. Szepnęłam mu na ucho:
- Proszę, uśmiechnij się chociaż... - na szczęście na jego pojawił się blady uśmiech, ale fakt że był. Teraz zwróciłam się do publiczności i rzekłam:
- Tutaj następuje pewien problem, bo drugą wicemiss... - spojrzałam w kartkę - zostaję ja.
Cisza. Potem, gdy to do wszystkich dotarło, zaczęły się oklaski. Wcześniej powiedziałam Ifus, żeby to ONA rozdała ostatnią nagrodę, ale nie wiedziała, dlaczego. Teraz i ja, i ona śmiałyśmy się, gdy zakładała mi szarfę z brązowym, lśniącym napisem szarfy ze srebnym napisem "Druga Wicemiss Watahy Magicznych Wilków 2013r." i piękne kwiaty.
Potem pozowaliśmy do zdjęć, solo, w parach (miss i misster,...), wszyscy z trofeami i na końcu cała roześmiana wataha na szalonej, grupowej fotce.
Później mieliśmy mini-imprezkę, potem niestety nastąpił koniec dnia.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Cd. Kiiyuko "Starzeję się i nie mam partnera..."

- Ej, no weź, ja już obleciałam chyba 4 watahy i NIGDY nie miałam chłopaka.
- Ale ty jesteś młoda, a ja już niestety nie... Nikogo sobie nie znajdę
- No to mówi się trudno. Może jak będziesz robić to co ja, to znajdziesz swoją miłość.
- Czyli?...
- Szaleć tyle ile się da! Trzeba korzystać z życia tyle ile można i jeszcze więcej! Wtedy zapomnisz o swoich codziennych smutkach! Radość to najlepsze lekarstwo. Co ty na to?
Dodałam z uśmiechem.

<El, co na to powiesz? =) >

Cd. Valixy "Elizabeth - Jak dołączyłam do watahy?"


- To znaczy należę do najfajniejszej i najzabawniejszej watahy, czyli Watahy Magicznych Wilków.
Wyszczerzyłam moje ząbki w promiennym uśmiechu
- Aha... - zamyśliła się. Hmm... Nie na tym polega chyba moja praca. Muszę zachęcać przybyszów do dołączenia. To teraz pytanie ostateczne:
- No chcesz do nas dołączyć?
- Hmm... A mogę?
- No jasne! - idziemy w dobrym kierunku.
- No to dobrze... - BINGO! Jestem the best!
- Chcesz, żebym cię oprowadziła?
- A masz czas?
- Ja zawsze mam czas dla kumpli! - odparłam. To dla mnie oczywiste. Trzeba mieć czas dla przyjaciół, nie?
- Kumpli?
- Tak. Od dzisiaj jesteś moją nową kumpelą! - roześmiałam się, bo moja nowa znajoma ma bardzo zaskoczoną minę.
Potem oprowadziłam ją po terenach naszej watahy i wyjaśniłam pare spraw. Właśnie skończyłam przedstawiać członków naszej watahy, gdy zapytałam:
- Podoba ci się?

<Podoba ci się nasza wataha, Elizabeth?>

niedziela, 25 sierpnia 2013

Od Elizabeth "Starzeję się i nie mam partnera..."

Pewnego dnia poszłam nad jezioro... Był piękny zachód słońca, ale kiedy tak siedziałam przypomniało mi się, że jestem sama: nie mam partnera ani szczeniąt... To było okropne... Siedziałam spokojnie, aż w końcu usłyszałam ze ktoś się zbliża. Była to Kiiyuko, szybko zauważyła moją minę (lekko przygnębioną).
- Cześć, Kiiyuko...
- Hej... Coś się stało? Bo taka jakaś zmartwiona jesteś...
- Wiesz, nie musisz wiedzieć...
- Powiedz...
- Eh... Gnębi mnie to, że jestem sama, nie mam szczeniąt i się starzeje: mam już ponad 5 lat!...
- Nie przesadzaj... - uśmiechnęła się..
- Bo ja wiem.... Za niedługo odejdę i mnie już nie będzie...
- Nie mów tak... Nie strasz!
- Starzeję się i umrę naturalną śmiercią... - powiedziałam z sarkazmem.
- Ale jeszcze życia przed sobą masz... - powiedziała
- Jeszcze... -popatrzyłam się w zachód słońca...

Wyglądał tak :

sobota, 24 sierpnia 2013

Od Alexandra "Impreza i wrzosowy wieczór"

Siedziałem w swoim domu przy stole i się nudziłem się. Byłem już gotowy, a impreza zaczyna się dopiero za 45 minut. Co robić? Postanowiłem już powoli iść na zabawę. Szedłem sobie wolno i spokojnie przez dobre pół godziny.
Coś mnie ciągnęło do tego, żeby iść z kimś. Właśnie przechodziłem obok domu Kiiyuko. No, to może pójdziemy razem, tak po przyjacielsku. Westchnąłem i już chciałem do niej zapukać, gdy orzwi z hukiem się otworzyły na oścież, a w nich stała zdziwiona na mój widok Kiiyuko w... okularach przeciwsłonecznych?
- Alex! Co ty tutaj robisz?! - spytała się mnie
- Yyych... Idziemy razem? - spojrzała na mnie pytająco i zdezorientowana. Mrugała powoli oczami. Kudrę, mogłem tego nie mówić! Zawstydzony spojrzałem na ziemię. Po chwili krzyknęła w odpowiedzi:
- Oczywiście, że idę!!! - przytuliła mnie mocno, aż dostałem wytrzeszcza. Za mocno, za mocno! Puszczaj! Nie tak to miało wyglądać! Jeszcze ktoś coś sobie pomyśli! Niech to! Patrzył na nas zdziwiony Trey. Chciałem krzyknąć do niego "Co się gapisz?!", ale Kiiyuko nie rozluźniała swojego niedźwiedziego uścisku. Udało mi się tylko wydusić do niej
- Proszę nie rozczulaj się... - ku mojej uldze puściła mnie... Uff... Wgapiała się we mnie. Postanowiłem zmienić temat:
- No to idziemy, czy nie? Bo utkniemy w tych drzwiach.
- No, ok idziemy - odpowiedziała. Uśmiechała się... Najwyraźniej coś knuje...
Mijając zakręt przed naszym celem idąc (prawie) za ręce. Jak odchodziłem od niej (moja przestrzeń osobista), ona znowu podchodziła, więc można by pomyśleć, że jesteśmy zakochani. Wszyscy wówczas obecni patrzyli na nas niedowierzająco. Konkretniej na mnie. I moją nową "dziewczynę". Przed wejściem na imprezę już stało kilka osób, (między innymi Trey =( ) więc żeby ich nie niecierpliwić Kiiyuko już otworzyła drzwi. Jeszcze muzyki nie puszczała, bo jeszcze nie było 20.00. Usadowiłem się wygodzie w fotelu. Nie zamierzałem tańczyć. Puszczając pierwsze hity Kiiyuko nie spuszczała mnie z oka. To było frustrujące. Wszyscy już byli oprócz Ifus, która dopiero 5 minut po rozpoczęciu zabawy wpadła do środka. Dobrze, że nie widziała naszego wejścia... Mam szczęście. Jeden problem z głowy.
Podczas całej zabawy nie zwracałem w ogóle uwagi na to co się dzieje.
Potem poszliśmy wszyscy na Wrzosową Łąkę i tam, każdy patrzył na gwiazdy. Niestety też musiałem. Znowu Kiiyuko się na mnie gapiła. Udawałem, że tego nie widzę. Potem wróciliśmy na salę i niestety puściła wolną piosenkę (cholera!) i wszyscy znaleźli parę oprócz Ifus i mnie. Nie zamierzam się stąd ruszyć. Wiem, że to mężczyzna powinien poprosić kobietę do tańca, więc nie mam czym się martwić. Rozluźniłem się. Zamknąłem oczy... ale zaraz otworzyłem je zaraz, bo ktoś (czyli Ifus) się mnie czegoś pytał:
- Zatańczymy razem? - to trochę dziwne. Żeby jej nie sprawić zawodu i oszczędzić wstydu odpowiedziałem bez entuzjazmu:
- Ok - Ucieszyła się i poszliśmy tańczyć. Nie powiem, że było tak jakoś fajnie, czy coś, bo nie nawidzę tańczyć i tylko się skupiałem, żeby dobrze wyszło. I potem na szczęście zakończyła się impreza. Nie było tak źle jak myślałem.
Spojrzałem na Glimmer. Nie miała z kim wracać... Zrobię jej niespodziankę. Spojrzała na mnie. Chciała chyba ze mną pogadać, lecz ja zasłoniłem jej oczy i zacząłem prowadzić. Dobrze, że już wszyscy sobie poszli. Chciała zobaczyć, gdzie idziemy, ale ja jej zawsze odpowiadałem "Zaraz zobaczysz...". Zaprowadziłem ją na Wrzosową Łąkę. Było to miejsce gdzie nikogo nie było, dlatego tak mi się podobało. Stało się moim ulubionym miejscem, gdzie spędzam czas, więc można mnie tutaj często spotkać. Ona jeszcze nie znała tej części łąki, więc dlatego chciałem jej ją pokazać. Wyjąłem moje świeczki które zawsze tutaj trzymam, żeby je zapalić, tak jak dzisiaj, żeby nie było aż tak ciemni, poza tym uwielbiam patrzeć na ogień tańczący na wietrze. Wrzosy lśniły w świetle księżyca. Wyglądało to cudownie. Później zaczęliśmy się bawić i turlać po całej łące, co jak teraz to sobie podsumowuję, trochę nie podobne do mnie, ale to ona zaczęła.
Po dwóch, lub nawet trzech godzinach wróciliśmy do reszty watahy. Przed powrotem powiedziałem jej, nawet nie wiem, dlaczego:
- Glimmer, zależy mi na tobie.
- Ja ciebie też lubię. - odpowiedziała. I wtedy wróciliśmy.
Teraz leżę w swoim łóżku i myślę o tych wydarzeniach.



Wrzosy to moje ulubione kwiaty i miejsca z nimi związane

Od Elizabeth "Jak dołączyłam do watahy?"

Była cicha noc, kiedy szłam spokojnie przez las, ale skierowałam się na polanę. Prowadziła do jakieś bardziej weselszej strony lasu. No nic, poszłam tam. Idę sobie tak spokojnie. Nagle słyszę trzask łamanej gałęzi. Przygotowałam się do ataku. Zza gęstych krzaków wyszła jakaś wadera... Ale nie miałam pewności kim ona jest, czy jest miła, czy groźna. Dla bezpieczeństwa, wolałam zostać w pozycji gotowej do ataku...
-Kim jesteś?- zapytała spokojnie
-Elizabeth, a ty?
-Valixy... -uśmiechnęła się.
- Miło mi cię poznać... -powiedziałam i stanęłam już normalnie..
-Co tutaj robisz?
-Włóczę się szukając jakieś watahy....
-Wiesz ja znam jedną...
-Na serio?- zapytałam nie dowierzając jej słowom

<Valixy? Mam nadzieję że jakoś rozkręcisz to... : )>

Od Glimmer "Najlepszy wieczór mojego życia"

Jak tylko wróciłam z pogaduszek od Valixy, zaczęłam przygotowywać się na imprezkę:
- Ojej! gdzie moja kokarda? A w co się ubrać? Gdzie jest moja ulubiona kokarda? Zgubiłam ją!?!
I tak jeszcze godzinę chodziłam po mieszkanku i zamartwiałam się drobiazgami. Umyłam się (wodę miałam ze źródełka) i zabrałam się za rozczesywanie mojej grzywki. Chciałam ją spiąć kokardą, ale ją zgubiłam. I dobrze, bo wpadłam na genialny pomysł. Na włosy nasypałam błyszczącego brokatu i gładko zaczesałam. Wyszło CUDOWNIE.
Przed godziną 20:00 wyruszyłam na imprezkę. Gdy dotarłam była już Kiiyuko i pare innych osób. Zaczął się najcudowniejszy wieczór mojego życia. Na początku był konkurs kto najlepiej tańczy, a potem na najlepiej ubraną osobę. Po krótkim czasie muzyka znów zaczęła grać.
Na koniec imprezy moją uwagę przykuł Alex. Chciałam z nim pogadać, lecz on zasłonił mi oczy i zaprowadził na wrzosową łąkę. Było to miejsce gdzie nikogo nie było. Nie znałam tej części łąki, ale przy Aleksie czułam się bezpiecznie. Wyjął świeczki i zapalił je. Wrzosy lśniły w świetle księżyca. Było taaaaaaaaak romantycznie. Później zaczęliśmy się bawić i turlać po całej łące. To chyba był sen. Aleksander był romantyczny, zabawny, a do tego nie ziemsko przystojny! Ja nie chcę się budzić z tego snu! Po dwóch, lub trzech godzinach wróciliśmy do reszty watahy. Przed powrotem powiedział:
- Glimmer, zdaje się, że zależy mi na tobie...
- Ja ciebie też lubię. - odpowiedziałam trochę zawstydzona. To była chyba scena pocałunku, ale tego nie zrobiliśmy, bo wróciliśmy.
Czy Alex lubi mnie bardziej niż powiedział? Chyba się zakochałam... To był najlepszy dzień mojego życia.



http://s.redefine.pl/dcs/o2/redefine/poszkole_user_page/13/13500381/102837871_1301628218.jpg
Glimmer uszykowana na zabawę, czeka na przygodę

piątek, 23 sierpnia 2013

Pożegnanie z Hondem

Następnego dnia zobaczyłam na wycieraczce, pod moimi drzwiami list. Szybko go otworzyłam i przeczytałam to na zebraniu naszej watahy:

Droga Wataho Magicznych Wilków!
Muszę się z wami pożegnać, ponieważ jednak nie odpowiada mi życie między innymi wilkami: wolę zostać samotnym podróżnikiem i przemyśleć sobie wiele rzeczy dotyczących mojego życia. 
Czas z wami był naprawdę miły 

(Może) do zobaczenia
Hondo


O mały włos się nie poryczałam. Zawsze w takich momentach się rozklejam. Reszta wataha szeptała między sobą. 
- Ogłaszam koniec zebrania! - oznajmiłam i wszyscy łącznie ze mną poszliśmy do swoich domków.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Od Kiiyuko "Impreza"

Gdy tylko wróciłam do swojego mieszkania, zaczęłam się szykować na imprezę: w końcu jestem DJ-em, ale też oczywiście trochę potańczę.
Gdy już się umyłam (znalazłam wodę), rozczesałam włosy (kupionym w mieście grzebieniem), przyozdobiona różnymi drobiazgami typu kokarda, spinka i poperfumowana (pryskając się strasznie kaszlałam =P), po 45 minutach byłam gotowa do wyjścia. Chwyciłam przyciemniane okulary i szłam do wyjścia. Otwierając drzwi swojego domu omal nie krzyknęłam: ktoś chciał mnie odwiedzić...
- Alex! Co ty tutaj robisz?! - wyglądał naprawdę CUDOWNIE...
- Yyych... Idziemy razem? - spojrzałam na niego pytająco zdezorientowana. Mrugałam powoli oczami. Czy się przesłyszałam? ON mnie zaprasza?! Zawstydzony spojrzał na ziemię. Chyba żałował swojego pytania. Miałam ochotę mu wskoczyć w ramiona
- Oczywiście, że idę!!! - przytuliłam go mocno, aż dostał wytrzeszcza
- Proszę nie rozczulaj się... - puściłam go z niechęcią... Był taaaaki ciepluuuutki... i milutki oczywiście.
- No to idziemy, czy nie? Bo utkniemy w tych drzwiach.
- No, ok idziemy - powiedziałam. Zapowiada się fajowski wieczorek... Strasznie się cieszę =D
Mijając zakręt przed naszym celem idąc (prawie) za ręce. Wszyscy wówczas obecni patrzyli na nas niedowierzająco. Pewnie, że mam takiego słitaśnego partnera. Przed wejściem na impre już stało kilka osób, więc żeby ich nie niecierpliwić otworzyłam drzwi. Jeszcze muzyki nie puszczałam, bo jeszcze nie było 20.00. Puszczając pierwsze hity obserwowałam Alexandra. Wszyscy już byli oprócz Ifus, która dopiero 5 minut po rozpoczęciu zabawy wpadła do środka. Szkoda, że nie widziała mojego wejścia... Mówi się trudno.
Najpierw był konkurs kto najlepiej tańczy (wygrał Anes i jego breakdance), potem wybierali kto najfajniej się ubrał. Potem poszliśmy wszyscy na Wrzosową Łąkę i tam, każdy patrzył na gwiazdy. Miałam chwilę wytchnienia. Chciałam się coś zapytać Alexa, ale zrezygnowałam. Potem puściłam wolną piosenkę (chciałam sprawdzić ich reakcję) i wszyscy znaleźli parę oprócz Ifus i jednego chłopaka, czyli Alexsandra (O nie! Zaraz go dorwie!). Poprosiła go do tańca. Tańczyli razem. Ooo... Jakie to słodkie!... Zbiera mi się na pawia!... Potem gdzieś go zabrała Glimmer. Ciekawe gdzie? I po co? Jutro się ich spytam. I dzięki temu wróciłam do domu sama.
"Mam całkiem miłe wspomnienia" pomyślałam rzucając się na łóżko z chytrym uśmieszkiem. Ja jej jeszcze pokażę, na co mnie stać...



Oto moje motto, czyli Kiiyuko.
To ujęcie z naszej impry =)

Od Ifus "Impreza"

Wieczorem była impreza na, którą bardzo się cieszyłam .Na imprezie było SUPER!!! Wszyscy świetnie się bawili oprócz Alexsandra. Czasem mam wrarzenie, że on nikogo nie lubi. Ale może lubi, tylko nie umie tego okazać (ciekawe, czy z kimś przyszedł?). Ale mniejsza z tym poprostu impreza był świetna!!! Najpierw był konkurs kto najlepiej tańczy, potem wybierali kto najfajniej się ubrał. I w końcu było rozstrzygnięcie wyborów miss i mistera wilków i koni. Potem poszliśmy wszyscy na Wrzosową Łąkę i tam każdy patrzył na gwiazdy. Potem póścili wolną piosenkę i wszyscy znależli parę oprócz mnie i jednego chłopaka, czyli Alexsandra. Niewiedziałam co zrobić czy siedzieć sama czy iść z nim zatańczyć. Ale stwierdziłam, że on powinien pierwszy mnie zaprosić do tańca. Pogubiłam się kompletnie. Nie widziałam co będzie jak go zaproszę. Wiem, że nie powinnam ale odważyłam się i powiedział bez entuzjazmu
- Ok - Ucieszyłam i poszłiśmy tańczyć było SUPER!!! I tak zakończyła się impreza .

Od Kiiyuko "Przygotowania do impry"

Będąc w swoim mieszkanku,... biegałam w tą i spowrotem szukając moich wielkich pudeł z kolekcją balonów, pompek do nich sempertyn, i innych sprzętów potrzebnych do urządzenia naszej dzisiejszej impry. Gdy już przyciągnęłam do drzwi dwa puduła z tą zawartością pobiegłam po sprzęt do odtwarzania muzy, i różnych innych efektów o wiele większych od mojego radia. Przeniosłam okropnie ciężkie pakunki, również pod drzwi. Wszystkich rzeczy, do teraz przyniesionych miałam całe tony. Och i jak ja to teraz przeniosę? Już wiem! Zadzwonię do wszystkich mi znanych facetów! Zadzwoniłam do: Steve'a, Steele, Hondo, Trey'a, Alexandra, Wolwerina, Anesa, Oikiego, Jango, Zeusa i Gotyka. Na szczęście wszyscy się zgodzili i po paru minutach przyszli do mojego domu. Patrzyli na siebie zdezorientowani, bo większość siebie nawzajem nie znali.
- No, moi służący proszę o przeniesienie tego sprzętu, gdzie wskażą członkowie Stada Magicznej Polany! - każdy wziął po jednej rzeczy i ruszyli w drogę. Ja wzięłam ostatnie najbardziej lekkie pudło. Prowadził samiec Alfa - Anes.
Gdy już dotarliśmy powiedział:
- No, to już tutaj! - wszyscy położyli pakunki na ziemi wzdychając z ulgą. Już chcieli wychodzić, gdy zataranowałam im przejście mówiąc:
- Hola, hola! Nie tak szybko! Jeszcze mi pomożecie to wszystko ustawiać! - jęknęli niezadowoleni moim pomysłem
Po skończonej pracy wszyscy dyszeli z wysiłku, ale warto było. Stół był ustawiony, ale jeszcze bez zawartości (jedzenia), którą przyniosę później. Mój wielki sprzęt poustawiany, a balony nadmuchane, leżały sobie na ziemi i wisiały do góry razem ze sempertynami.
- No dobrze, możecie już iść. - poszli do siebie zadowoleni, a ja z uśmiechem na twarzy przynosiłam później świeże ciastka, placki, cukierki, pończe, coca-cole, dopiero wyciśnięte soki itp. skończyłam pracę godzinę przed rozpoczęciem imprezy. "Mam nadzieję, że wszystkim się spodoba" pomyślałam zamykając drzwi, które będą potem otwarte dla wszystkich imprezowiczów...

Informacja WAŻNA

Jest nowa, bardzo ważna nowa zakładka "Nowości i Pomysły" MUSICIE TU CZĘSTO ZAGLĄDAĆ, JEŚLI CHCECIE BYĆ NA BIEŻĄCO!!!

Od Trey'a "Wycieczka do miasta"

Ostatnio do watahy dołączył Alexander, brat bliźniak Valixy. Wyglądali prawie tak samo. Kiiyuko mianowała go przywódcą wojowników. Zdecydowanie pasowało to do niego.
Następnego dnia postanowiłem iść z Kiiyuko i Valixy do miasta. Chcieliśmy wziąć ze sobą Alexandra. Po ostatniej jego wycieczce do miasta, trudno było go namówić, by poszedł z nami do centrum handlowego. Ale w KOŃCU (pod przymusem) zgodził się. Gdy dotarliśmy, Kiiyuko i Valixy powarczywały na siebie z powody jakichś ciuchów. (Alex ciągle siedział cicho)...

<Alex, czemu się nie odzywasz?>

Cd. Glimmer "Przyjaciele i Film"

-Super!
Nigdy wcześniej nie grałam w filmie, więc trochę się obawiałam, że mi nie wyjdzie, ale stwierdziłam, że spróbuję, ponieważ lubię nowe rzeczy i wyzwania.
- Daj mi jakąś rolę, spróbuję.
Zaczęły się próby. Na początku mi nie wychodziło, ale po kilku dniach wyszło doskonale. Byłam zachwycona! Nie mogę się doczekać publikacji filmu!
Od tego czasu zaprzyjaźniłyśmy się i jesteśmy przyjaciółkami. Ciekawe, jakie jeszcze przygody nas czekają?

Od Amber "Przygotowania do filmu"

Wataha zapełniała się, a ja prawie nikogo nie znałam, więc poszłam kogoś odwiedzić. Po drodze wpadłam na Steela. Powiedział:
- Cześć Amber!
- Witaj Steel. - mówiąc to patrzyłam się na jego mięśnie.
- Przypakowałeś? - zapytałam.
- Tak ćwiczę do filmu wczuwam się coraz bardziej w role.
Uśmiechnęłam się i...

<Steel>

Cd. Alexander "Jak dołączyłem do watahy?"

Patrzyłem na nadal trwającą wojnę. Wiedziałem co ich odstraszy: zawyłem i zawarczałem. To przyciągnęło uwagę wszystkich. Złe wilki zaczęły coś między sobą mówić, jak zawsze gdy zawyję. Najwyraźniej się mnie boją, bo zwiały piszcząc ze strachu. Moja bliźniaczka otworzyła usta ze zdziwienia i powiedziała:
- Jak to zrobiłeś?
- Po prostu kiedyś ich pokonałem WSZYSTKICH i od wtedy mnie się boją
- Sam? - spytała się (chyba) Kiiyuko
- Tak, całkowicie solo
- Wow!... Może chcesz dołączyć do naszej watahy?
- Oczywiście, bo włóczyłem się przez ten czas. Trochę towarzystwa się przyda
- Jak tak sobie dobrze radzisz z walką... - Kiiyuko chodziła dookoła mnie - ...to zostajesz mianowany na przywódcę wojowników!
Jestem trochę zaskoczony, ale to naprawdę dobre stanowisko. Jestem ciekaw jakie przygody mnie tutaj spotkają...

Miss i Misster wilków!

Mamy głosowanie na Miss i Misstera wilków! =)
Niech KAŻDY chłopak zagłosuje na dziewczynę, a dziewczyna na chłopaka! Nie na odwrót!

Życzę szczęścia w wyborach,
Wasza Alfa, Kiiyuko

Ps. Najważniejsza zasada: nie głosujemy na siebie!

Cd. Ifus "Moja pierwsza wizyta w mieście"


Cała nasza trójka wróciła do swoich prawdziwych postaci. Nagle Alexsander odezwał się pełnym zdaniem, a nie tylko "TAK", jak na zakupach. Pewnie w ogóle nie wiedział co mówi i na co patrzy.
- No dziewczyny, to ja już uciekam... - powiedział Alexsander
- To może teraz pójdziemy do żółtego lasu i mostu? - zapytałam

<Kiiyuko, Alexander, co wy na to?>

środa, 21 sierpnia 2013

Cd. Alexander "Moja pierwsza wizyta w mieście"

- No, fajnie jest - mruknąłem. Nie przepadam za wizytami w mieście z kimś. Wolę tu przychodzić SAM. Nie słuchałem roześmianych dziewcząt, bo słuchałem po kryjomu muzyki przez słuchawki. Gdy się pytały czy to ubranie, czy jakieś tam inne babskie rzeczy jest ładne, zawsze odpowiadałem "Tak", bo moim zdaniem, wszystkie te rzeczy wyglądały tak samo. Nie wiem, czemu, ale odnosiłem wrażenie, że jedna i druga co chwilę się na mnie gapią. Jak wrócimy, chciałbym się od nich oderwać. Mam nadzieję, że żadna mnie gdzieś nie zaciągnie...

Od Ifus "Moja pierwsza wizyta w mieście"

Dzisiaj pierwszy raz zmienię się w człowieka i pójdę do miasta. Bardzo się cieszę ale też trochę się boję bo nie wiem jak tam będzie jak będą wyglądać prawdziwi ludzie, czy będą lasy, może pójdę do kina i wreszcie to co chciałam zrobić od zawsze. Zawsze chciałam zobaczyć fontannę. I jestem w mieście. Jest super tylko nie wiem jak się mam zachowywać. Jestem zaskoczona bo tu jest mnóstwo hoteli, sklepów i wiele innych budynków. Właśnie nie wspomniałam, że w mieście jestem z Kiiyuko i z Alexsandrem
- Słuchaj Kiiyuko bardzo mi się podoba to miasto. Mogłabym tu zostać na wieki!- powidziałam do mojej przyjaciółki
- Tak jasne, ja też. - odpowiedziała z uśmiechem. Po chwili powiedziałam do Alexsandra:
- A co ty sądzisz o tym mieście Alexsander? - zapytałam.

Cd. Valixy "Shadow"

Widziałam coś. Coś dziwnego. W moich, niepamiętanych, ale przed chwilą przypomnianych wspomnieniach zobaczyłam coś dziwnego. Patrząc w przestrzeń mruknęłam:
- To Shadow... Ja... go pamiętam.
- Jak to?! - wszyscy krzyknęli
- Po prostu... pamiętam.
- Ja też - gwałtownie się odwróciłam, aby zobaczyć, kto to powiedział. Za mną stał chłopak bardzo podobny do mnie. Wydukałam:
- K-k-kim jesteś?
- Alexander. Jestem twoim bratem
- Wyglądałeś inaczej.
- Ty też


Brat bliźniak Valixy - Alexander

<Kto dokończy???>

Od Trey'a "Shadow"

Tajemniczy przeciwnik znikł mi z oczu. Nie miałem szans go dogonić, więc zawróciłem. Wracając myślałem "Jeszcze go dorwę".
Gdy już dotarłem na miejsce... Zauważyłem, że Kiiyuko i reszta przebudza się, więc ruszyłem im na pomoc. Spytałem się:
- Nic wam nie jest?!
Kiiyuko odpowiedziała:
- Nie, chyba nie...
Steele odwarknął:
- Nie! A co?!
Chyba mnie nie lubi. Glimmer nie odzywała się: chyba nie wiedziała o co chodzi. Valixy wtrąciła się:

<Co powiesz, Valixy?>

Od Valixy "Shadow"

I BUM! Wpadłam na jakiegoś dziwnego kolesia. Gdy spojrzałam na co dokładniej upadłam, usłyszałam jęknięcie spod mojej pupci. Stojący niedaleko Trey powiedział:
- Ała...
- Kogo łeb przygniotłam tyłkiem?
- Yyy... Kolesia z którym właśnie walczyłem.
- Aaa... - uświadomiałam sobie co mi powiedział. Gdy już do mnie dotarło, nie wstawając poktęciłam tyłkiem i trochę poskakałam - A masz! Nigdy nie zadzieraj ze mną!
Trey skomentował moje zachowanie:
- Nie chciałbym być teraz w jego skórze...
- Wilczej skórze? Przecież jesteś wilkiem - w tym momencie ten gościowi udało się wygramolić. Najwyraźniej kręciło mu się w tym pustym łebku, bo usiadł na dupie. Trey otworzył usta ze zdziwienia
- No widzisz? Tak to się robi! Chociaż nawet nie wiedziałam, że zamierzam walczyć... Jestem the best-arą XD!
Ten dziwny facet zaczął uciekać z niesamowitą prędkością, ale Trey pobiegł za nim

<I co udało ci się go dogonić, Trey??? Nie za szybki dla Ciebie?!>

Cd. Trey "Niebezpieczeństwo"

Trwała wojna wrogiej watahy z naszą. To był istny koszmar. Przypominało mi to tą wojnę z moją poprzednią watahą i przeciwną... Chwila moment... To była TA SAMA wataha!!! Ogarnęła mnie jeszcze większa złość, gdy ujrzałem nieprzytomną Kiiyuko, Glimmer i Steele pod łapami pewnego tajemniczego wilka z demonicznymi skrzydłami i Asai, o której już wcześniej tylko słyszałem, ponieważ jestem nowy. Próbowałem go zaatakować, lecz on przewidywał mój każdy ruch i robił unik. Powiedział przez śmiech:
- Czego chcesz, kurduplu?!
- A czego WY chcecie od naszej watahy?! Przecież my nic nie zrobiliśmy!
Denerwowało mnie to, że cieszy się z naszego nieszczęścia. On nie odpowiadał. Śmiał się tylko złowieszczo. W tym momencie skoczyła z góry Valixy, prosto na...

<Co robisz, Valixy?>

Cd. Kiiyuko "Nadchdzące niebezpieczeństwo"

Patrzyłam przez chwilę jak wrogowie się zbliżają. Zaczęłam warczeć, tak jak prawie wszystkie tutaj wilki, pokazując, że jestem gotowa do walki. Nagle podszedł do mnie jeden ze złych wilków i zaczął chodzić dookoła mnie. Ja również zataczałam koła, tak żeby mnie nikt nie trafił od tyłu. Miał wredny wyraz twarzy. Warknęłam na niego:
- Czego chcesz?!... - on się roześmiał, jakbym powiedziała coś śmiesznego. Po chwili dodałam - Z czego się tak śmiejesz?!
- Jesteście wy wszyscy ŻAŁOŚNI - wskazał łapą, jak moja wataha na marne walczy z przeciwnikami. Byli za słabi. Wykorzystałam jego nieuwagę i zaatakowałam od tyłu. On sprawnie zrobił unik, zupełnie, gdyby przewidywał moje ruchy. Leciałam prosto na skałę, ale się szybko od niej odbiłam i zaatakowałam ponownie. Znowu zrobił unik, przez co wpadłam prosto w Steele i Glimmer.
- Pomóżcie mi! On znieważa naszą watahę! - posłuchali mnie i również atakowali go. Nie udawało im się to za bardzo. Wtedy podeszła do nas Asai i przerywając swoją przemowę śmiechem powiedziała:
- Już jesteście MARTWI!!! - sprawiła nam tak silny ból, że aż straciliśmy przytomność.

Wilk, którego atakowała Kiiyuko


<Kto napisze CIEKAWY cd.? Dostanie 25 lub 30 pkt.!>