Będąc w swoim mieszkanku,... biegałam w tą i spowrotem szukając moich wielkich pudeł z kolekcją balonów, pompek do nich sempertyn, i innych sprzętów potrzebnych do urządzenia naszej dzisiejszej impry. Gdy już przyciągnęłam do drzwi dwa puduła z tą zawartością pobiegłam po sprzęt do odtwarzania muzy, i różnych innych efektów o wiele większych od mojego radia. Przeniosłam okropnie ciężkie pakunki, również pod drzwi. Wszystkich rzeczy, do teraz przyniesionych miałam całe tony. Och i jak ja to teraz przeniosę? Już wiem! Zadzwonię do wszystkich mi znanych facetów! Zadzwoniłam do: Steve'a, Steele, Hondo, Trey'a, Alexandra, Wolwerina, Anesa, Oikiego, Jango, Zeusa i Gotyka. Na szczęście wszyscy się zgodzili i po paru minutach przyszli do mojego domu. Patrzyli na siebie zdezorientowani, bo większość siebie nawzajem nie znali.
- No, moi służący proszę o przeniesienie tego sprzętu, gdzie wskażą członkowie Stada Magicznej Polany! - każdy wziął po jednej rzeczy i ruszyli w drogę. Ja wzięłam ostatnie najbardziej lekkie pudło. Prowadził samiec Alfa - Anes.
Gdy już dotarliśmy powiedział:
- No, to już tutaj! - wszyscy położyli pakunki na ziemi wzdychając z ulgą. Już chcieli wychodzić, gdy zataranowałam im przejście mówiąc:
- Hola, hola! Nie tak szybko! Jeszcze mi pomożecie to wszystko ustawiać! - jęknęli niezadowoleni moim pomysłem
Po skończonej pracy wszyscy dyszeli z wysiłku, ale warto było. Stół był ustawiony, ale jeszcze bez zawartości (jedzenia), którą przyniosę później. Mój wielki sprzęt poustawiany, a balony nadmuchane, leżały sobie na ziemi i wisiały do góry razem ze sempertynami.
- No dobrze, możecie już iść. - poszli do siebie zadowoleni, a ja z uśmiechem na twarzy przynosiłam później świeże ciastka, placki, cukierki, pończe, coca-cole, dopiero wyciśnięte soki itp. skończyłam pracę godzinę przed rozpoczęciem imprezy. "Mam nadzieję, że wszystkim się spodoba" pomyślałam zamykając drzwi, które będą potem otwarte dla wszystkich imprezowiczów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz