- Ja? Ja nigdy nie chrapię - powiedziałem niby to urażony
- Mhm, jasne - odparła
- Za to ty fuczysz - rzekłem
Przekomarzaliśmy się tak dobre 20 minut.
Wtem zapytałem:
- Bolą Cię plecy?
- Nie, a co?
- Nic, bo zasnęłaś na twardej glebie i przyniosłem Ci liście żeby Ci było miękko - powiedziałem
- Aha, to dziękuje - odparła
- To może poranny spacer?
Przekręciła łeb.
- Co? Ty nie chodzisz co poranek na spacer by rozprostować nogi, ja zawsze.
- Ahh... Możemy się przejść - rzekła
- Nie obrazisz się jak trochę sobie polatam?
- Hm?
Wyciągnąłem dumnie skrzydła.
- Ciągle o tym zapominam - rzekła
- Obrazisz się czy nie? - zapytałem
- Jasne, że nie.
Wzleciałem ku górze, zauważyłem że Kii patrzy na mnie z zazdrością - że mogę zobaczyć świat z lotu ptaka.
Nie chciałem by się tak czuła i podleciałem ku niej.
- Chcesz ze mną polatać? - zapytałem
< Kiiyuko, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz