- Pomóc?
- Tak - zaryczana kiwnęła głową. Natychmiastowo wziąłem ją na grzbiet i poleciałem do nieba. Goniłem go najszybciej jak tylko mogłem. W połowie drogi poczułem... Lekkość. Wolność. Zupełni jakby spadły mi łańcuchy z łap. Spojrzałem na swoje łapy. Były w połowie białe. Byłem... Sobą! Tym PRAWDZIWYM starym i dobrym Leo. Zachwycony zawyłem. W tym momencie dogoniłem Onurix'a, a on nas zauważył. Nie poznał mnie.
<Onurix?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz