- Hah, chyba uzależniłem się od spędzania czasu z tobą - zaśmiałem się.
- Na to wygląda - powiedziała
- Poranny spacer? - zapytałem
- Jak skrzydło? - zapytała
- Dobrze, jeszcze 2 dni i będę latać.
Waderka przewróciła oczami.
- Nie przeceniaj swoich możliwości - rzekła
- Wątpisz we mnie?
- Nie, tylko się martwie, głuptasku - odparła.
- Idziemy na spacer? - zapytałem
- Jasne - odrzekła
- Gdzie?
- Nad jeziorko, muszę się odświeżyć - powiedziałem
- Spk, ja coś upoluje - odparła
Poszliśmy w swoje strony.
Szedłem parę minut nad jeziorko.
Wskoczyłem do niego i zaśmiałem się wesoło.
Pływałem, skakałem, leżałem na wodzie.
Zauważyłem, że Kii już idzie, więc wyszedłem z wody i otrzepałem się.
- Umyty? - zapytała
- Jasne, pachnę glonami - odparłem
- Hihi - zachichotała
- Głupio mi, że ty to upolowałaś... - powiedziałem
- Przestań, to że jestem w Twoich oczach ''waderką'' nie znaczy, że nie umiem upolować - powiedziała
Nasza rozmowa przebiegała w śmiechu i radości.
- Ok, ok - Co tam masz? - zapytałem
<Kiiyuko, co upolowałaś, co dalej robimy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz