Zrozumiałem Nasari. Byłem bardzo wesoły. Wraz z Nasari wróciłem do
jaskini w podskokach. Ułożyliśmy się do snu. Nassy położyła mi swój łeb
na przednich łapach i zasnęła. Długo czuwałem w nocy. Nie mogłem spać.
Ciągle myślałem o tej jedynej godzinie, kiedy urodzą się moje
szczeniaki. Sympatia nie miała granic, była czymś czego nie dało się
przełamać. Niczym pustka w głębi oceanu, która w odpowiednim momencie
wypełni się cudowną rafą koralową, obfitującą w różnorodne i piękne
ryby.
- Niedługo - zasnąłem i pogrążyłem się cudownym śnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz