Przygwoździłam Tsu do ziemi i spojrzałam mu w oczy. Usłyszałam głuche
wycie dobiegające z głębi lasu. To była Sagrina. Wtedy przypomniało mi
się, że przecież umówiłam się z nią wieczorem przed moją jaskinią, a ja
kompletnie o tym zapomniałam.
- Muszę już iść. - nachyliłam się nad basiorem i pocałowałam go w
policzek. Wstałam i pobiegłam w stronę lasu. - Na razie przystojniaku! -
pomachałam mu na pożegnanie. Pobiegłam do wadery, która czekała na mnie
zniecierpliwiona przed jamą. Z niewinnym uśmieszkiem zatrzymałam się
obok niej.
- Siemka! - przywitałam się radosna i usiadłam.
- No cześć. - odburknęła. - Gdzie byłaś? - spytała podejrzliwie mrużąc ślepia.
- A, nie ważne. - zaśmiałam się delikatnie. - Przepraszam, wyleciało mi z głowy, nie złość się. - zamachałam ogonem.
- Jak mogę się złościć na moją siostrzyczkę? No dobra, ale teraz mów co robiłaś, przecież widzę jaka jesteś szczęśliwa...
<Sagrina?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz