Postanowiłyśmy więc znaleźć na noc schronienie. Ta, była wyjątkowo ciemna i nawet ja, młoda wilczyca słabo widziałam. Nigdy za dobrze nie widziałam w nocy, a ta przechodziła samą siebie. Mimo to, nie dałam po sobie tego poznać i szłam krok w krok za Telleni, kiedy powiedziała do mnie:
- Wis... Tam jest... Wilk...
- Gdzie? - zapytałam się drżącym, a jednocześnie zdziwionym głosem.
- NO TAM! - odpowiedziała wskazując łapą w (chyba) lewą stronę. Nie zajarzyłam dokładnie o co jej chodziło, gdy chwyciła mnie za ogon i zaczęła biec. Nie słyszałam, żeby ktoś biegł za nami, dlatego też zaparłam się łapami.
- Wis, co ty robisz, musimy uciekać!
- Ale nikogo tam nie było!
- Był wilk! Chyba wiem jak wyglądają wilki!
- A może to był szop? Albo... Jakiś Duży Wielki Kot?
- Ale Duże Wielkie Koty są czarne! Albo żółte!
- A może jest jakiś nowy w tym miejscu?!
- Duże Wielkie Koty tu tak w ogóle nie mieszkają!
- A masz dowód, że był to jednak wilk?
- Tak! Miał złote oczy i był biało-szary, oraz poszarpaną sierść! I duże uszy! Oraz długi pysk!
- Czyli wszystko jasne! To był Duży Szczur!
- ŻADEN SZCZUR!
- Ale co wilk miał by robić tak blisko naszej... W...
- Nie jesteśmy blisko watahy! Nie wiadomo gdzie jesteśmy!
- T-Tel...Tel-l-ee....
Właśnie przed ułamkiem sekundy, przed moimi oczami, za Telleni stało ogromne zwierzę. Miało coś długiego, podobne było to do gałęzi bez liści. Jego łeb było widać pod światło księżyca, było straszne. Dopiero po głębokim wpatrywaniu się w niego, zobaczyłam, że to jest jeleń. Wyjątkowo ogromny i okazały. Jeszcze nigdy nie widziałam tak okazałego osobnika. A skoro jest jeden, to w pobliżu musi być całe stado.
- Wissy... Czy... Coś za mną jest...? - zapytała mnie Telleni.
- T-t-t-a-a-k...- Mówiąc to zaczęłam uciekać.
Nie zwróciłam nawet uwagi na to, że Telleni za mną nie biegnie. Jednak moje łapy same mnie unosiły, byłam tak przerażona, że nie zauważyłam, iż wpadłam na wilka. Zobaczyłam jego świecące oczy, i zrozumiałam, że Tell miała rację, faktycznie, był tam wilk... Popatrzył się na mnie, po czym powiedział z całkowitym spokojem:
- Czy ty, zdajesz sobie sprawę, że Twoja towarzyszka umarła? Jeleń ją zabił, a ty mu na to pozwoliłaś. Dzięki Tobie, jej rodzina również nie żyje. Telleni jest tutaj, martwa, zobacz. - powiedział wskazując łapą na... Telleni...
- Że co...?! - już zbierało mi się na płacz, gdy...
Obudziłam się ze snu. Leżałam w małej norce, obok mnie była (na szczęście żywa) Tell.
***
Nazajutrz opowiedziałam jej o moim śnie.
- Że ja umarłam?... - zapytała zdziwiona wadera.
- Tak. Ten jeleń był gigantyczny!
- Jeleń...
- Co?
- Mam z nim złe wspomnienia...
- Aha... Ej, zobacz! - mówiąc to, wskazałam na zająca.
- Pogonimy go? - zapytała wesoło Telleni.
- Okej! - Odpowiedziałam, i tak właśnie zaczęłyśmy wesoło biegać za zajęczakiem.
<Telleni? Brak pomysłu xd>
Uwagi: brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz