Krew płynęła we mnie tak szybko że myślałam że wybuchnę, uspokoiłam się i od razu na myśl nadszedł mi pomysł
- Norwegian, wiem że jesteś jeszcze głupi, nie wiesz co możesz ze mną mieć, każdy kogo spotkasz będzie Ci się kłaniał, będą oddawać Ci swoje rzeczy, pożywienie... co tylko zapragniesz!
Norwegian stał i na mnie patrzył, nie mogłam uwierzyć że rezygnuje z tego wszystkiego
- Nigdy do ciebie nie dołączę! Ja ją kocham!
- Jesteś jeszcze głupi! Nie wiesz co to miłość! I nigdy się nie dowiesz.
Norwegian zamyślił się bo nic nie mówił, była wręcz ''boląca'' cisza
- Masz ostatnią szanse, przyłącz się do mnie.
- Nigdy!!!
Ze złości teraz tak mocno zamachałam skrzydłami że Norwegian padł na ziemie
- Jeszcze raz się pytam... dołączysz do mnie?!
- Mówiłem już że nie!
- Jak wolisz... teraz odwal się ode mnie, mam coś do załatwienia.
Odwróciłam się miałam zacząć odchodzić gdy ON na nieszczęście się spytał:
- Co masz do załatwienia?
- Porozmawiać z kimś... lub inaczej to powiem, zniszczyć kogoś kogo ''znasz''.
- Czy to... Shaylin?!
- Brawo, zgadłeś. Jesteś mądrzejszy niż myślałam.
Norwegian wstał z złością
- Debil, bez mózg, ćwok, złośnik, cymbał... - pomyślałam
Norweg rzucił się na mnie, przygwoździł mnie do ziemi
- Widzę że piesek się denerwuje, no co mi zrobisz kundelku?
Odkopnęłam go od siebie z taką siłą, że odleciał do drzewa, był tak zdenerwowany... no ale bez przesady, nikt nie jest bardziej zdenerwowany niż Kazia.
- Zostaw Shaylin w spokoju!
- Tak, chyba po moim trupie... piesiu. - uśmiechnęłam się złośliwie
<Norwegian? No złap mnie piesiu :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz