Rzuciłam mu się na szyję. Łzy szczęścia napłynęły mi do oczu. Czułam że
on naprawdę mnie kocha. Ta chwila mogła trwać wiecznie. Liście z
różowego drzewa spadały wokół nas. Wiatr lekko kołysał gałęzie drzew.
- Tak.. - szepnęła mu do ucha, po czym pocałowałam go
- Moja ukochana.. - przytulił mnie mocno
- Ejć... Nie mogę oddychać głuptasie - spojrzałam na niego uwodzicielsko
- Weź to proszę... To w dowód mojej miłości - spojrzał na mnie uroczo
- Ja... J-Ja nie mogę tego przyjąć, wiem że mnie kochasz - patrzyłam mu w oczy
- Weź go - pocałował mnie w czoło - Dla mnie...
<Desoto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz