Byłem z wilkami na plaży. Śmialiśmy się i bawiliśmy. Moją uwagę przykuła
samotna wadera, leżąca na klifie. Sama, kompletnie jak ja. Do mojej
pamięci przybyły dawne wspomnienia. Nie chciałem przeżywać tego kolejny
raz... Właśnie dlatego chcę spędzać z wilkami więcej czasu. Odszedłem od
gromady wilków i wspiąłem się na klif.
- Dlaczego siedzisz tu sama? - zapytałem wadery.
- A nic... Poza tym nie jestem zdolna do miłości. Upss... Zawsze coś powiem nie tak... - odpowiedziała ochrypłym głosem.
- Każdy jest stworzony do miłości, nawet największy tyran. Ja nie dawno
też tak myślałem... Powinnaś przemyśleć sprawę... - odrzekłem siadając 3
metry za nią.
- No nie wiem... - wycedziła niepewnie.
- A gdzie moje maniery! Jestem Damien ale mów mi Artemis lub Dami. - odezwałem się jowialnie.
- Ja jestem Tauriel... - bąknęła.
Des'owi chciało się opuścić słońce, a ja przywołałem księżyc.
- Jakbyś chciała coś jeszcze się mnie zapytać przyjdź do mojej jaskini. Jest niedaleko Śnieżnego Lasu - wymamrotałem cicho.
<Tauriel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz