Desoto gdzieś poszedł. Ja zostałam sama z Ragorem.
- Trochę dziwnie to wyszło - popatrzył na mnie basior
- Dziwnie? On przez ciebie myśli że ja... Ugh! Ragor!
- No co?
- Eh.. - wbiłam pazury w ziemię
- Wiesz Nasari. - złapał mnie za ramię - Widzę że wszystko psuję - uśmiechnął się nieśmiało - Najlepiej będzie gdy odejdę
- Nie, Ragor, przepraszam... - odparłam ze smutkiem
- Przecież to nie twoja wina! Ja nie potrzebuję watahy, ale ty wręcz
przeciwnie. Mam nadzieję że się kiedyś spotkamy mała. - pocałował mnie w
czoło
- Ale...
- Nie ma żadnego ale, ty kochasz go a on ciebie, tak jak i ja. Zawsze
byłaś dla mnie kimś więcej. Ale to nie ma teraz znaczenia - odszedł
Ja ze łzami w oczach wróciłam do domu.
- Nigdy cię nie zapomnę... - pomyślałam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz