Poszedłem sobie na mały spacer. Nikt mnie nie lubił... Nie mają do mnie
zaufania... Taki już nie jestem! Za dużo mam problemów...
- Tak
bardzo chciałbym znaleźć moją drugą połówkę! - krzyknąłem tak że aż
wszystkie ptaki z tamtejszych w okół mnie drzew, odleciały.
Usiadłem
potępiały. Nagle usłyszałem piękny głos. To śpiewała wadera. Głos
dobiegał zza krzaków. Odsunąłem je. Tam stała wadera. Widocznie była
nowa.
- Hej. Mam na imię Damien. Usłyszałem twój piękny głos i chciałem zobaczyć kto to - powiedziałem miło.
- Jestem... Aramisa... Dzięki... Ale... Wolę by nikt nie słyszał że śpiewam - odrzekła na początku z nieśmiałym głosem.
<Aramisa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz