Wstałem rano i poszedłem na wrzosową łąkę. Tam zawsze rano polowała
Desari. Zaczaiłem się w trawie. Z daleka ujrzałem tłustego królika.
Zacząłem na niego biec. Ujrzałem Des, też biegnącą na tego samego
królika. Zderzyliśmy się, a królik uciekł.
- Ja bardzo Cię przepraszam... Nie widziałem ciebie na początku... - powiedziałem chłodno, ale miło.
- Przeprosiny przyjęte - powiedziała i odwróciła się.
- Poczekaj! - krzyknąłem.
Odwróciła się w oczach miała piekło, bo Desari nie lubiła jak ktoś ją woła. Lubię to piękne piekło w jej oczach...
-
Czy ze chcesz Desari pójść gdzieś ze mną ? Może pójdziemy do świata
ludzi, albo do różowego lasu na kolację... - zapytałem z tym samym
piekłem w oczach.
<Desari?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz