- Nic, nie zrobiłem pojawiła się nagle - pominąłem najważniejsze.
- Hm, serio to dziwne, może chodźmy do Kii, albo do kogoś... - nie pozwoliłem mu dokończyć.
- Do Kiiyuko - uciąłem. Tylko jej ufałem, bo widziała kim jestem.
- Dobrze, więc chodźmy - spojrzał na mnie jak bym był jakimś dzikusem. I
ruszyliśmy do Pomarańczowego Drzewa, gdzie zwykle ona przebywała.
* * *
- Oh Tsume, Kai widzę, że się zakumplowaliście - uśmiechnęła się.
- Nie w tym rzecz - powiedział Kai i spojrzał na mnie.
- Aiden - kiwnąłem zawiedziony głową.
- Belzebub - zakryła usta.
Kiwnąłem głowa i ją spuściłem w dół.
- O co chodzi? - spytał się Kai patrząc na mnie to na Kiiyuko.
- Aiden potrzebuje ciała, aby wrócić na Ziemie - powiedziała Kii.
- Jaki Aiden?-zapytał zaciekawiony Kai.
- Mój ojciec - spojrzałem na niego smutno.
- CO TU DZIEJE?! - wrzasnął Kai.
- Nadchodzi Aiden, jaki Aiden to i Lucyfer wraz z swoim podopiecznym
Lewiatanem, Asmodeuszem oraz Nefilim - powiedziała do siebie Kii chowając
twarz do siebie.
- Zgraja z piekieł? - znowu zapytał się Kai.
- Tak - powiedziałem.
- Wpierw potrzebują ciał-spojrzała na mnie Kii - Aiden wybrał ciebie.
Nie odpowiedziałem, bo znała odpowiedź.
<Kai? Kiiyuko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz