To był zwykły dzień. Siedziałam z naszą końską rodziną. Mieliśmy
kryjówkę nad rzeką. Nagle moja "mama" usłyszała jakieś hałasy, były coraz głośniejsze. Mój "tata" powiedział mi, że to dzikie nieokrzesane
wilki, które polują na nasze stado. Nagle wyskoczył jeden i zaczął
straszliwie warczeć. Chciałam go zaatakować lecz mama odepchnęła mnie,
pocałowała i wrzuciła do wody. Chciałam wypłynąć i im pomóc lecz w
oddali słyszałam głos taty:
- Melissa! Ukryj się, nie mogą cie znaleźć!
Po tych słowach zauważyłam stado wielkich wilków biegnących w moją
stronę. Chciałam się szybko zanurzyć ale dostałam od kogoś w twarz.
Wpadłam do wody i ostatnimi resztkami sił opadłam na dno.
Na szczęście woda to mój żywioł więc mi w niej nic nie groziło.
Ocknęłam
się po kilku godzinach. Nadal byłam w wodzie. Wypłynęłam, lecz
zauważyłam piękną wilczycę. Piła wodę. Szybko się schowałam do wody i ją
obserwowałam. Wydawała się sympatyczna, więc podeszłam do niej i
zawołałam:
- Hej! Jestem Melisa! a ty?
- Hej? A ymmm... Ja Nasari...
Wilczyca patrzyła na moje rany. Było ich naprawdę dużo.
- Co ci się stało?
Opowiedziałam jej całą historię, a ona trochę o sobie mi powiedziała.
Zaprosiła mnie do watahy. Poszłyśmy do Kiiyuko, a ta przyjęła mnie do
watahy. Rozstałam się z Nasari i poszłam urządzić sobie przytulne
gniazdko pod wodą. Nagle spotkałam jakiegoś wilka. Zapytał mnie:
- Hej, jesteś tu nowa?
- Tak, a ty kim jesteś?
<Alexander>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz