Położyłem uszy, zaskoczony obecności Asai. Zmieniała się kiedyś wraz z
moją matką potrafiły rozmawiać i śmiać się dniami i nocami co było ich
odbiciem. Moja matka potulna, chłodna i ciemna noc, a Asai upalny
słoneczny dzień. Teraz widziałem w niej część swego ojca. Przeraża mnie
to, nie wiem co powiedzieć. Milczeniem z lekko uchylonym pyskiem
skwitowałem jej rozkaz:
- Damien'a do Klatki Nocy, a Tsume'a do Piekielnego Pokoju!
Damien spojrzał na mnie błagalnie. Nie byłem w sanie nic zrobić.
- Chcę popatrzeć jak cierpią, uciekając od ich prawdziwych duszy.
Dostałem batem z hakami, tak mocno że 2/3 skóry na grzbiecie zostało
zerwane. Ryknąłem z łzami w oczach i przez łzy spojrzałem jak
przykładają Damien'owi, rozgrzany do czerwoności kawał żelaza. Jego
wrzask poruszył całą dolinę. Oby go ktoś usłyszał. Obaj padliśmy na
ziemie, jak muchy.
- Matki nie byłyby z was dumne. Jesteście żałośni. Zabrać ich!
Założyli nas równie rozgrzane oborzę i pociągnęli w dwie inne strony.
- Damien wymyśl coś! - krzyknąłem obolałym gardłem.
<Damien?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz