Następnego dnia uświadomiłam sobie, że zgodziłam się pójść z nim... na randkę?
- W co ja się do cholery wpakowałam... - mruczałam pod nosem. Większość
dnia medytowałam, żeby ochłonąć. Później poszłam na coś zapolować,
niestety, nie wyszło mi to za dobrze. Cóż, czasem się tak zdarza. Na
szczęście miałam przy sobie kilka jeżyn, które z przyjemnością zjadłam.
18:00 pojawiła się tak szybko, jakby specjalnie dla mnie. Przeklęłam
cicho i ruszyłam żółwim tempem z jaskini. Gdy odsunęłam głaz
zasłaniający wylot, zobaczyłam Damiena.
- Idziemy? - spytał machając ogonem. Ja tylko wzruszyłam barkami i usiadłam.
<Damien?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz