Pobiegłem za nią.
- Trudno. Inni mogą myśleć o mnie co chcą. - pomyślałem. - Kiiyuko!
Zaczekaj! - dziewczyna dalej uciekała. Zgubiłem ją w parku. - Pewnie
pobiegła do pobliskiego lasu. - zmieniłem się w wilka i zacząłem węszyć.
Zacząłem chodzić w kółko. Kiedy złapałem trop, ruszyłem. Było bardzo
ciemno. Biegałem między drzewami, gdy nagle... - KIIYUKO!? - wadera
leżała nieruchomo na ziemi. Szybko podbiegłem do niej. - Nic Ci nie
jest?! Odezwij się?! - cisza. Nie wiedziałem co robić...Po chwili się
ocknęła.
- Co...co się stało? - wadera podniosła głowę rozglądając się dookoła.
- Zaczęłaś płakać i uciekłaś. Nie chciałem Cię zostawić w tym stanie, więc pobiegłem za tobą. Zemdlałaś. - powiedziałem.
- Aha...a Ty to? - zapytała kręcąc głową.
- Rafael, ten gość z niebieskimi głosami. Poznaliśmy się w klubie, jeszcze dzisiaj.
- Ale, to Ty też jesteś wilkołakiem?
- No, na to wygląda. -uśmiechnąłem się.
<Kiiyuko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz