Ja także zmieniłam się w człowieka. Próbowałam się wydostać lecz im
mocniej się szarpałam, tym bardziej łańcuch się zaciskał, skracając
przez to mój oddech. Nieznajomy przyciągał mnie do siebie dopóty dopóki
jego usta nie znalazły się przy moim uchu. W pewnym momencie odgarnął
moje włosy i wyszeptał drwiąco:
- Boisz się?
Pobladłam. Szczerze mówiąc głęboko w duszy trochę się go bałam, ale nie
mogłam pozwolić, aby to zobaczył. Dalej się szarpałam lecz
bezskutecznie. Facet był ode mnie wyższy o głowę. Nagle szarpnął łańcuch
i stanęłam z nim oko w oko.
- Zacznijmy od początku... - powiedział przeszywając mnie wzrokiem. W
jednej chwili mój oddech stał się ciężki, oczy zaszły mgłą, a nogi
ugięły się pode mną... zemdlałam...
------------------------------------
Obudziłam się w obcym mi pomieszczeniu. Gdyby nie blady blask księżyca
wpadający przez szpary zabitego dechami okna, panowałaby kompletna
ciemność. Siedziałam przywiązana do krzesła. Czułam się, jakbym była
naćpana. To uczucie nie było mi obce, ale przez tak długi czas
zapomniałam jak to jest... . Byłam sama. Przynajmniej mogłam to wszystko
dokładnie przemyśleć. Kim on jest? Dlaczego musiał uwziąć się na mnie?
Bredził coś o jakiejś latarni...? Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i
do pomieszczenia wkroczył mój prześladowca. Serce zabiło mi mocniej.
Cała zesztywniałam, zastanawiając się co on chce ze mną zrobić...
<Thresh? Wiem krótkie, ale kompletny brak weny...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz