Ten głos nie dawał mi spokoju. Cały czas błagał o pomoc.
Wróciłem do swojego małego, starego, brzydkiego domku. Wszędzie walały
się książki i zwoje. Zauważyłem, że moja nowa znajoma się obudziła.
-Czego chcesz? – zapytała zdenerwowana.
-Już ci mówiłem. Muszę pomóc twojej duszy. Tyle w temacie.
-Jak chcesz to zrobić?! Przywiązałeś mnie do krzesła! Nie sądzę żeby
udało ci się to osiągnąć – odwróciła wzrok. –A tak poza tym… Jak chcesz
to zrobić?
-Idziemy na wycieczkę do twojej głowy.
-Co?!
-Ty sama musisz sobie pomóc. Zobaczysz swoje wspomnienia… te dobre i te złe – szukałem na regałach potrzebnej mi książki.
-Nie zgadzam się.
-Tak tak – znalazłem to co było mi potrzebne. – Zaczynamy?
-NIE! – zbliżałem się do niej. Próbowała coś zrobić, jednak była
przywiązana do krzesła. Dotknąłem delikatnie ręką jej czoła. Po chwili
obydwoje staliśmy w długim korytarzu z kilkoma tysiącami drzwi. Był on
strasznie ciemny. Spróchniałe drzwi, pajęczyny w kątach, mech na
ścianach, porwana tapeta, zepsute panele… moje klimaty.
-Podoba mi się tu – uśmiechnąłem się. – No to teraz twoja kolej. Idź tam, gdzie musisz.
-A-ale ja nie wiem gdzie.
-Zapytaj swojej duszy. Przecież to potrafisz. Widzisz i rozmawiasz z duszami…
<Bella?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz