Basior wydawał mi się bardzo przyjazny, i też dość zabawny. No bo jak można pchać łeb gdzie popadnie?
- Fajne imię - odwzajemniłam uśmiech
- Nowa jesteś? Jeszcze cię tu nigdy nie widziałem - przyglądał mi się uważnie
- Em.. można tak powiedzieć... długa historia.. - skrępowałam się - Tak w
ogóle to wszędzie musisz wkładać głowę? - zaśmiałam się
- Eee.. to nie jest śmieszne, jak mówiłem... patroluje teren - uśmiechnął się szarmancko
- Tak, tak, oczywiście.. Hih
- A ty jaką masz funkcję? - spytał
Podeszłam do niego.
- Morderca... - szepnęłam mu do ucha
- Ty mordercą? To dopiero ubaw... - zażartował
Spojrzałam na małe jeziorko, które było za basiorem. Bing! Miałam śmieszny plan.
- Tak sądzisz? Że taka różowa lala jak ja nie może być mordercą? - próbowałam ukryć śmiech
- Tak sądżż.. - uśmiechnął się
W pewnej chwili rzuciłam się na niego i wpadł do wody.
- Hahahah - tarzałam się ze śmiechu
<Ajax?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz