To był kolejny dzień który spędzałam na łące, lubiłam tam
przychodzić. Wszędzie pełno kolorowych kwiatów i różnych zwierząt i
jeszcze ten piękny las otaczający łąkę. To wszystko sprawiało że czułam
się jakby to był mój drugi dom. Właśnie plotłam wianek ze stokrotek, gdy
nagle z lasu wyłonił się mały jelonek. Uwielbiam robić zdjęcia, a to
wydawało mi się być do tego idealną okazją. Powoli wstałam i sięgnęłam
po aparat. Niestety zwierzę wystraszyło się i uciekło. Postanowiłam że
nie przepuszczę takiej okazji i pobiegłam za nim. Biegłam chwilę i
zdążyłam się już rozpędzić i kiedy przede mną pojawił się korzeń. Nie wyhamowałam i potknęłam się o niego.
Upadłam i poturlałam się wprost do jeziora. Było zadziwiająco głębokie, a
ja po biegu i upadku nie miałam sił by wypłynąć. Czułam że tracę
powietrze. Ostatkami sił próbowałam się wynurzyć jednak to było na nic.
Przed oczami zaczęły mi się pojawiać czarne plamki. Traciłam już
przytomność, gdy usłyszałam głos:
- Nie martw się, nie pozwolę ci umrzeć
Ostatnie co pomyślałam to: ten głos brzmi jak babcia.
***
Obudziłam się leżąc na miękkiej trawie i zobaczyłam przyglądającą mi się z troską starszą kobietę
- Babciu, przecież ty nie żyjesz!
- Przybyłam z zaświatów na kilka dni by pomóc ci opanować twoje magiczne moce
- Jakie moce? - wstałam, by ją przytulić i właśnie zrozumiałam, że nie jestem już człowiekiem.
- Co do licha?!
- To był jedyny sposób, by cię uratować...
- Ale czym ja jestem?
- Emm... chyba magicznym wilkiem.
- Ale co z moją rodziną? Przecież nie mogę tak tam wrócić - głos mi się łamał, w końcu nie wytrzymałam i się rozpłakałam.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze, przyzwyczaisz się, a teraz musimy rozpocząć trening. Nie mamy wiele czasu, ale na pewno szybko opanujesz moc, którą napotkasz... muszę wracać, żegnaj.
- Nie, proszę, zostań! - krzyknęłam, ale ona już rozpłynęła się w powietrzu - Dobra, Aria choć raz posłuchaj się dorosłych - pomyślałam, po czym skierowałam się na północ.
- O Boże! Przepraszam, nie chciałam!
<Suzanna ? +sory za z taranowanie XD >
Uwagi: "wyhamowałam" pisz przez "h". Zapominasz o przecinkach. "Póki" piszemy przez "ó". Nie środkuj mi tekstu Spacjami. ._.
Ostatnie co pomyślałam to: ten głos brzmi jak babcia.
Obudziłam się leżąc na miękkiej trawie i zobaczyłam przyglądającą mi się z troską starszą kobietę
- Babciu, przecież ty nie żyjesz!
- Przybyłam z zaświatów na kilka dni by pomóc ci opanować twoje magiczne moce
- Jakie moce? - wstałam, by ją przytulić i właśnie zrozumiałam, że nie jestem już człowiekiem.
- Co do licha?!
- To był jedyny sposób, by cię uratować...
- Ale czym ja jestem?
- Emm... chyba magicznym wilkiem.
- Ale co z moją rodziną? Przecież nie mogę tak tam wrócić - głos mi się łamał, w końcu nie wytrzymałam i się rozpłakałam.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze, przyzwyczaisz się, a teraz musimy rozpocząć trening. Nie mamy wiele czasu, ale na pewno szybko opanujesz moc, którą napotkasz... muszę wracać, żegnaj.
- Nie, proszę, zostań! - krzyknęłam, ale ona już rozpłynęła się w powietrzu - Dobra, Aria choć raz posłuchaj się dorosłych - pomyślałam, po czym skierowałam się na północ.
***
Biegnę i biegnę ciągle na północ. Zadziwiające jest to, że prawie w ogóle
się nie męczę, ale to dobrze. Nie zamierzam się zatrzymywać, póki nie
dotrę do celu. Znowu się zamyśliłam i nie patrzyłam przed siebie. Pech
chciał, że akurat wtedy z lasu wyszła wadera. Oczywiście wbiegłam
prosto na nią.- O Boże! Przepraszam, nie chciałam!
<Suzanna ? +sory za z taranowanie XD >
Uwagi: "wyhamowałam" pisz przez "h". Zapominasz o przecinkach. "Póki" piszemy przez "ó". Nie środkuj mi tekstu Spacjami. ._.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz