Pewnego, o dziwo, ciepłego poranka wylegiwałam się leniwie w swojej
malej, przytulnej jaskini. Nie miałam pomysłu na to, co by mogłabym robić.
Po jakimś czasie postanowiłam jednak wyjść na szybki spacer po okolicy.
Przechadzając się po dobrze już znanych terenach,
zauważyłam dziurę w drzewie. Mimo obaw postanowiłam zbadać nowe
znalezisko.''Może będę miała nowe miejsce do przesiadywania?'' -
myślałam. Niestety (a może stety) czekała na mnie niespodzianka...
Zamiast maleńkiego zakątka w głębi drzewa, czekał tam na mnie tunel, do którego (jak to w takich historiach)
wpadłam. Zaczęłam spadać i spadać, a wokół mnie pojawiało się dużo
dziwnych, ale pięknych rzeczy. Kiedy magiczne przejście się skończyło,
wylądowałam w lesie. Wszystko było tam zrobione z przeróżnych
słodkości - waty cukrowej, lizaków, lodów i wiele więcej. Sama
również zmieniłam swoja postać. Byłam cala różowa z białymi odcieniami!
(obrazek tylko chwilowy, na koniec opowiadania Yui wróci do swojej
starej postaci)
- C-co się ze mną stało?! - zawołałam na głos, nie kryjąc zdziwienia.
- Wylądowałaś w magicznej krainie, gratulacje! Wraz z innym wilkiem
musicie pokonać zło w tym wymiarze. - odezwała się dziwnie wyglądająca
skrzydlata wadera.
- Huh?! Jakie zło, kraina wygląda na szczęśliwą...
- No właśnie - wygląda. Nie jest tak chociażby w 1 procencie, ale
przekonasz się o tym niedługo... Ups! Czas mi się kończy, muszę uciekać.
Wszystkiego dowiesz się po drodze, nie bój się pytać tutejszych o
pomoc. Nie tracąc więcej czasu, wyślę cię do nowego towarzysza podróży.
Powodzenia!
- Ej, poczekaj! Mam tyle pytań... - niestety nie zdążyłam wykrztusić nic
więcej, gdyż zostałam wepchnięta w portal, który przeniósł mnie do
mroczniejszej wersji tego świata... Niezbyt przyjemny widok wzbudził u mnie poczucie zagrożenia. W końcu te wszystkie sowy-zombie i inne
zwięrzęta bez głów czy kończyn nie są zbytnio potulne... Po dłuższej
tułaczce po lesie, znalazłam ścieżkę prowadząca przez pole. Nie była ona
zbyt długa, a na jej końcu widać było niewyraźną sylwetkę innego wilka.
Uradowana lekko przyspieszyłam kroku w kierunku postaci. Może to ten
towarzysz? może on/ona wie coś więcej na temat tego, co tu zaszło? - pomyślałam.
- Hej! - krzyknęłam z daleka, jednak nie doczekałam się odpowiedzi.
Postanowiłam więc podejść trochę bliżej. Po chwili okazało się, ze to...
Nie, niemożliwe. Może jednak? Tak! Ta tajemnicza sylwetka należała do...
<dokończy ktoś? Ktokolwiek chce?>
Uwagi: brak polskich znaków... Pisz w 1. os. lp.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz