Spojrzałam zdziwiona na Moon.
- Nie ma czegoś takiego jak żywioł chaosu! Jest woda, ogień, ziemia, wiatr, ale nie chaos...
-
Blue! To co teraz wymieniłaś to są żywioły, które spotyka się
najczęściej. Ty natomiast masz jedną z tych rzadszych umiejętności, a
jest ich multum! Na przykład muzyka, miłość, natura lub wiedza. Wilki z
żywiołem chaosu mają różne moce, które uaktywniają się najczęściej
wtedy, gdy czują się zagrożone lub są wściekłe - tłumaczyła mi Moon
- A moc telekinezy? Też może do tego żywiołu należeć? - spytałam jeszcze niepewna, czy Moon mówi prawdę.
-
Myślę, że tak. A w jakich okolicznościach użyłaś jej po raz pierwszy? -
spytała wadera, zanurzając łapy w lodowatym jeszcze morzu.
Odpowiedź
znałam doskonale. Chociaż minął od tamtego wydarzenia ponad rok, dalej
przed oczami widziałam moją siostrę, leżącą bez ruchu na ziemi i
wystraszonych rodziców, biegnących w naszą stronę.
- Gdy miałam
około półtora roku, bawiłam się z Echo na łące... - zaczęłam niepewnie,
podczas gdy wadera usiadła naprzeciw mnie. Zerknęłam na nią po czym
ciągnęłam dalej patrząc na zachodzące słońce. - Miał on już wtedy z 10
miesięcy. Oprócz niego mam też młodszą siostrę - Deltę. Ona i Echo są
bliźniakami.
- Jesteś od nich starsza o 8 miesięcy? - przerwała mi Moon.
- Yhm. Za dwa miesiące staną się pełnoletni.
- Spoko. Mów dalej. - powiedziała wadera, rozmyślając o czymś zaciekle.
-
Echo i ja zawsze byliśmy nierozłączni. Często pakowaliśmy się w
kłopoty, a odziedziczyliśmy to po naszemu tacie, który też zawsze lubił
robić różne psikusy. Mama natomiast zawsze była dobrze ułożona, jak
przystało na Alfę.
- Twoja mama była Alfą?! - spytała zdziwiona.
-
Tak, ale to nic nadzwyczajnego. Moja wataha liczyła wtedy kilkanaście
wilków, więc dorosłych par nie było zbyt wiele do wyboru - wytłumaczyłam
pospiesznie bazgroląc jakieś obrazki w piasku. - Na czym to ja
skończyłam... Aha. Już wiem. Matka była dobrze wychowana, nigdy nikogo
nie obrażała, ani nie podnosiła głosu. Jej ukochaną córka stała się
Delta. Starała się ją wychować na przyszłą Alfę. Ona jednak zawsze
zazdrościła nam (mi i Echo), że się tak dobrze dogadujemy, i że jesteśmy
ulubieńcami taty. Ciosem dla niej stał się jednak fakt, że szaman z
zaprzyjaźnionej nam watahy, powiedział, że to ja zostałam powołana do
tego stanowiska. To była najgorsza wiadomość jaką usłyszałam w życiu.
Uciekłam wtedy do lasu, aż w końcu znalazł mnie Echo. Udało mu się mnie
jakoś przekonać żebym z nim wróciła, ale gdy znaleźliśmy się na naszym
terytorium, spotkaliśmy naszą siostrę. Delta podeszła do nas szybkim
krokiem i zaczęła mnie wyzywać. Śmiesznie to wyglądało, no bo w końcu
była wtedy jeszcze szczeniakiem.
W pewnej chwili nie wytrzymałam i
wpadłam w furię. Rzuciłam ją za pomocą telekinezy na skałę. Zsunęła się
nieprzytomna na ziemie. Echo był tak przerażony, że stał nieruchomy
niczym słup i patrzył się na siostrę. Chwilę później przybiegli rodzice.
Na szczęście skończyło się tylko na jednej, złamanej łapie. Od tamtego
czasu działy się ze mną podobne rzeczy i ani ja, ani moi rodzice nie
wiedzieliśmy jak... no wiesz... walczyć z tymi mocami.
Moon spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem.
- Potem uciekłaś? - spytała wstając.
- Skąd wiesz? - zdziwiłam się reakcją koleżanki.
-
Albo mogłaś uciec albo mogli cię wyrzucić. Stawiłam na to pierwsze ze
względu na twój charakter. I tak - u ciebie telekineza pochodzi dzięki
żywiołowi chaosu. Ja już muszę iść, bo jestem zmęczona. Spotkajmy się
jutro to nauczę cię, jak żyją ludzie i pomogę ci potem wybrać zawód.
Myślę, że do ciebie najbardziej pasowałby zawód żołnierza lub
policjanta. Kiedyś znałam dwa basiory, które należały do sił specjalnych
dzięki temu, że jako wilki jesteśmy zwinni, szybcy i wytrzymali. Może
tobie też się uda tam dostać.
- Yyy... okej. - powiedziałam niepewnie, bo nie zrozumiałam niczego co powiedziała do mnie wadera.
-
Nieważne. Na razie skup się na twoim żywiole. Widziałam kiedyś w
bibliotece taką świetną księgę pt. "Tajemnice wilczej magii". Wypożycz
sobie ją. Wilczyca odpowiedzialna za bibliotekę powinna jeszcze tam być.
Dobrej nocy! - powiedziała Moon po czym pobiegła w swoją stronę.
-
Nawzajem i dzięki za pomoc! - krzyknęłam jeszcze za nią, po czym poszłam
do biblioteki i wypożyczyłam ową księgę. Zasnęłam czytając 5 rozdział z
możliwych 50.
<Moon?>
Uwagi: brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz