Dziś mój pierwszy dzień w watasze. Boję się trochę tego, co mnie spotka. W końcu nie mam
nikogo do zabawy, bo zobaczyłam, że nie ma żadnego innego szczeniaka
oprócz mnie. Zapytałam samą siebie, gdzie jestem i zauważyłam, że się
zgubiłam. Zaczęłam się bać jeszcze bardziej i pytałam każdego napotkanego wilka, czy mogę się na chwile schować pod
dachem, lecz nikt się nie zgodził. Na szczęście znalazłam pustą małą grotę, więc tam weszłam i
poszłam spać. Kolejnego dnia poszłam sobie biegać. Po drodze zobaczyłam chyba
Alfę, ale nie byłam pewna czy to aby na pewno ona, więc wróciłam do swojego poprzedniego zajęcia. Próbowałam się nie zgubić ponownie, ale nie do końca to się udało, bo zaczęłam zwiedzać tą niesamowitą watahę i
wiedziałam już gdzie co jest.
Nagle coś się ruszyło w krzakach. Wystraszyłam się, tak bardzo, że aż uciekłam do krzaka, ale to była zwyczajna wiewiórka. Potem zaczęłam ją nieco zezłoszczona gonić, ale
wiewiórka była szybsza i sprytniejsza ode mnie, bo weszła na drzewo i
chciała tam zostać, póki sobie nie pójdę. Jednak wiewiórka dała się
złapać w pułapkę, bo dała się nabrać na sztucznego orzecha. Próbowała go zjeść, ale jej się nie udało i zaczęła mnie gonić, a ja uciekałam. Pobiegłam to groty żeby się schować
przed wiewiórką, choć była niegroźna.
- Dobrze że jej tu już nie ma - powiedziałam do siebie zdyszana.
~Korekta (dość spora): Ishi
Uwagi: poplątaniec faktów i zdarzeń... Za często używasz "i", "lecz" oraz "nagle", nawet w niewłaściwych miejscach. Pisz krótsze zdania, by oddzielać od siebie właściwie wydarzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz