Uśmiechnąłem się...
Po niedługim czasie znaleźliśmy się na terenach watahy, o której kiedyś mogłem jedynie pomarzyć.
- Może oprowadziłabyś mnie po terenach? No wiesz... chyba, że nie chcesz? - powiedziałem i spojrzałem w błękitne tęczówki wadery.
- Mam to uznać za zaproszenie...?
- Na spacer. - mrugnąłem do niej. - Więc?
- Akurat tak się składa, że nikt nie potrzebuje mojej pomocy, a nie chce
mi się samej siedzieć w jaskini... więc z chęcią przyjmę twoje
zaproszenie. - rzekła. Ledwo to do mnie dotarło, bo znowu się zagapiłem
podziwiając jej urodę. Dopiero kiedy zaczęła machać mi łapą przed
oczami, ocknąłem się.
- No, to chodźmy. - zaśmiała się. Ruszyliśmy przed siebie.
Przechadzaliśmy się polną drogą, rozmawiając na różne tematy. Śmialiśmy
się z żartów i szczerze mogę powiedzieć, że gadaliśmy ze sobą, jakbyśmy
się znali od lat... tak... tak...szczerze, jakbyśmy byli dobrymi
przyjaciółmi.
Jej humor trochę się zepsuł, gdy zaczynałem wypytywać o jej stanowisko w
watasze i sprawy z nią związane, więc starałem się zgrabnie omijać ten
temat...
- Naprawdę tu pięknie. - powiedziałem, gdy stanęliśmy przed jaskinią
Kiiyuko. Nasz spacer zajął mnóstwo czasu, a myślałem, że będzie on
niedługi.
- Też tak uważam. - uśmiechnęła się. Spojrzałem w niebo. Było ciemne i... takie gwieździste.
- "W mieście nie ma takich widoków" - pomyślałem.
- To...dobranoc. - podeszła do mnie blisko... jak dla mnie trochę za
BLISKO! Moje serce zaczęło bić głośniej i znacznie szybciej. Myślałem,
że zaraz zejdę na zawał!
- "Pożegnaj się tylko ładnie i wracaj do domu." - mówiła moja
podświadomość. Jednak coś innego sprawiło, że sam również do niej
podszedłem. Nasze nosy praktycznie się stykały. Miałem wrażenie, że jej
oddech momentalnie przyspieszył. Pochyliłem się i delikatnie musnąłem
jej usta swoimi. Po chwili zamknąłem je w namiętnym pocałunku.
- "Co ty ku**a wyprawiasz?!" - darła się moja "cudowna" podświadomość.
<Kii?...tylko nie po twarzy XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz