Rano wstałam w pełni sił i siedział obok mnie Cyndy, więc powiedziałam:
- Dzień Dobry Cyndy. Dlaczego tutaj się znajduję i ile byłam nieprzytomna?
- Dzień
Dobry Jamaya. Znajdujesz się tutaj, bo Kiiyuko kazała cię tu przynieść, a
nieprzytomna byłaś... sam nie wiem. W każdym razie nie jesteś zła, a to
zwiastuje dobrą pogodę!
Usiadłam, patrząc się na Cyndy'ego. Nagle wszedła Kiiyuko.
- Tu nie jest do końca bezpieczna. Straciliśmy obszar nr.2. Obca wataha nas zaatakowała. Nie wiem jak mogłam do tego dopuścić!
- Ależ to nic takiego. Przecież wasze wilk dadzą radę. Chyba...
Kiiyuko
zebrała wilki. Miała rację o zabraniu ziem, bo gdy tylko chciałem zabrać
znad skały rzeczy, od razu mnie zaatakowali. Wilki też były trochę
pozbawione sierści, a niektóre nawet skóry (oczywiście w niektórych
miejscach). Ja za to miałam czerwone oczy ze złości. Czemu się nie
ocknęłam wcześniej? Miałam do siebie wielki żal. Poszłam na cmentarz i
siedziałam, żeby trochę podkarmić moją złóść duszami (czasami zjadam złe
dusze). Następnie do Lasu, a potem do watahy. Potem przypomniało mi się o
Tajeniczych Podziemiach. ,,Miałam tam być wczoraj!"- myślałam biegnąc
ile sił w łapach. Zebrałam diamenty i pobiegłam do watahy. Jeden z
wilków krzyczał:
- ZNOWU NAPAD! ZEBRAĆ WILKI!
No więc
przyszykowani do ataku napadliśmy na watahę, która atakowała. Odzyskaliśmy
ziemię i żaden z nas nie ucierpiał. Szczęśliwie powróciliśmy do domu
każdy z królikiem w pysku, które potem zjedliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz