- Ja... bardzo... cię... przepraszam... - wysapał zmieszany. Na twarzy miał widoczne dwa czerwone rumieńce. Ja zapewne nie wyglądałam ani trochę lepiej.
- Ej, daj już spokój. Nie jestem zła... - odparłam z uśmiechem. Wyciągnęłam łapę, chwyciłam basiora za włosy na piersi i przyciągnęłam go do siebie. Nasze usta ponownie złączyły się razem. Dostałam to, czego chciałam. Niestety, ale ta słodka rozkosz po upływie ok. 3 min. się skończyła, bo Rafael musiał już gdzieś iść... Nie wnikałam już gdzie. Niechętnie pozwoliłam mu odejść.
***
Przez najbliższy tydzień, a może i nawet więcej regularnie się spotykaliśmy, chodziliśmy na romantyczne randki... Było cudownie. Jednak było jeszcze piękniej, gdy w końcu postanowiłam, że pewnego wieczoru zaproszę go do swojej jaskini. Wówczas było jeszcze przyjemniej...
***
Któregoś dnia Rafael zaprosił mnie na spacer do Różowego Lasu. Miał mi coś ważnego do powiedzenia.
<Rafi, czekam na oświadczyny. XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz