- Spoko. - uśmiechnąłem się zadowolony.
- Jesteś Alfą?
- Nie, nie... - pokręciłem głową ze śmiechem.
- A wasza Alfa mnie przyjmie, że tak możesz sobie zapraszać obcych do watahy bez jej wiedzy? Czy może jesteś Betą?
- Nie jestem Betą, tylko zwykłym wilkiem, a przyjmie na pewno, bo słyniemy z gościnności, a ona należy do najsympatyczniejszych wader, jakie znam. Przyjmuje każdego, który się tutaj przypałęta.
- Naprawdę? Musi mieć naprawdę dobre serce. Jak tak mówisz, że przyjmuje każdego, to tak myślę, sobie, czy ona czasem w ten sposób nie jest naiwna?
- Nie. Ma całkiem niezły węch: od razu widzi, jakie ktoś ma dla nas zamiary i zawsze postępuje słusznie. Na szczęście nikt jeszcze nie przychodził do nas, kogo Kiiyuko musiałaby odsyłać do miejsca, skąd przybył.
- Kiiyuko? - zdziwiła się wadera.
- Tak. Kii to nasza Alfa.
- Aaa... A nie ma samca Alfy?
- Nie. Kii niestety jeszcze sama.
- Ty ją tak zachwalasz, a teraz się właśnie dowiaduję, że jest panną. Zakochałeś się? - zaśmiała się Szira.
- A co, byłabyś zazdrosna? - roześmiałem się.
- Nie... Tylko tak pytam.
- Nie, nie zakochałem się. Po prostu ją lubię i tyle.
- Aha... A masz już jakąś na oku? - zapytała zainteresowana.
- Na razie nie. Podkreślam na razie... - odparłem z uśmiechem.
- Spoko...
- Wszystko w porządku z twoim skrzydłem? Zauważyłem, że trzymasz je pod nienaturalnym kątem. - zmieniłem temat, bo to pytanie dręczyło mnie praktycznie od samego początku, jak tylko na siebie wpadliśmy.
- Złamałam je...
- W jaki sposób? Nie powinnaś udać się do któregoś z naszych lekarzy? - zapytałem zatroskany.
<Szira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz