- Cześć! - powiedział na dzień dobry obcy mi basior, lekko mnie nastraszając, ponieważ nie zauważyłam, że ktoś wchodzi. Przyszedł tutaj razem z Nari, co oznaczało, że on pewnie chce dołączyć do watahy, stwierdzając po jego radosnym zachowaniu i uśmiechu malującym się na twarzy wadery.
- Witaj... Jak się nazywasz? - zapytałam.
- Kai. A ty?
- Kiiyuko... - odparłam lekko się uśmiechając.
- Ah, no tak. Już cię znam, bo Nari troszkę mi o tobie opowiedziała, PANI ALFO. - roześmiał się.
- Heh... Moim zdaniem "Alfa" czy inne tego typu określenie jest zbyt oficjalne. Wolę, żebyście zwracali mi się po imieniu.
- Możecie przestać flirtować? - zapytała roześmiana Nari - Ja nadal tutaj stoję...
- My tylko rozmawiamy. - odparł z uśmiechem Kai - Mógłbym dołączyć do watahy? Spotkałem tutaj naprawdę sympatyczne wilki.
- Tak, oczywiście. Nari, oprowadzisz nowicjusza?
- Już się zadomowił. - zaśmiała się.
- A więc w porządku. Kai, pokażę ci twoją jaskinię.
Poszłam i zaprezentowałam jego nowe mieszkanie, a on był nim zachwycony. Nari już gdzieś się zmyła, więc powiedziałam:
- To ja już idę. Mam kilka spraw na głowie.
- Spoko. Fajnie tu macie. - odparł z uśmiechem leżąc w jaskini i patrząc na zachód słońca.
- Dziękuję w swoim imieniu i całej watahy za komplement. Mam nadzieję, że poznasz tutaj dużo nowych przyjaciół.
- No ja myślę. - usłyszałam, gdy odchodziłam w swoją, własną stronę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz