- No i?... - zapytałem.
- No... Zwierzyna zginie, i wszyscy my też. - wykrztusiła przez liczne łzy kapiące na ziemię.
- I?...
- Nie rozumiesz?! Chcesz żeby te wszystkie wilki ponosły śmierć?! - wrzasnęła teraz już wściekła na moją obojętność.
- Nie za bardzo mnie to obchodzi. - mruknąłem wzruszając ramionami.
- Ty też zginiesz!
- Jestem nieśmiertelny...
- Co?! Czyli zamierzasz mnie zostawić, tak? I ich też? Hm? - zapytała nie wiedząc jak przemówić mi do rozsądku.
- Ty masz poparcie od matki, a watahę mam za przeproszeniem gdzieś. I tak chcę się stąd wyrwać.
- Nie masz żadnej osoby którą kochasz?! Ją też chcesz zniszczyć?
- Może mam, może nie mam... Młodsza siostrzyczka nie powinna się mieszać w prywatność starszego brata.
- Naprawdę oni wszyscy się dla ciebie nie liczą?! To jednak twoja rodzina!
- Phi!... Rodzina?!... Ja nawet ich nie lubię. - rzuciłem.
- Myślałam, że jesteś inny! - krzyknęła czerwona ze złości - Nie tak sobie ciebie wyobrażałam!
- Inny znaczy jaki? Jak sobie mnie "wyobrażałaś"? Kochającego braciszka? - zapytałem wywracając oczami - Dziwne, że cię tam nie nauczyli tego, jak być obojętnym na zło.
<Soffe? Shadow na pewno nie ulegnie i jej nie pomoże. Oto popis mojej złej postaci, pomimo tego, że po części jestem Alfą... ;p>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz