Zamilkłam. Jak by mu to powiedzieć, tak żeby to dobrze przyjął?
- Kii? - powiedział. Nie wiedział przecież, że...
- Trey nie żyje.
- Co proszę? - powiedział z przerażeniem
- Go zaatakował smok z armii Asai. Nie wytrwał go. Zginął na miejscu.
- Ale... - wydukał. No tak. Przecież byli przyjaciółmi w dzieciństwie, póki ich nie rozdzielono. Tak długo na to czekał, żeby ponownie się z nim zaprzyjaźnić. Żeby już zawsze nie byli rozdzielani. Nigdy. A teraz. On wie, że jego przyjaciel nie żyje. Teraz to już nie jest tylko złudzenie. Przez całe życie w armii okrutnej generał, sądził że on nie żyje. Kiedy tutaj trafił i go zobaczył, to pomimo tego, że był już starszy, to go poznał. Wiedział, że jednak jest nadzieja. Miał nareszcie czas... I nic z tego. Już nigdy.
Wciąż nic nie mówił. Dotarliśmy do watahy. Wtedy Rix powiedział:
<Rix?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz