- Już! Pij! - wrzasnęłam podając mu eliksir
- Eh... - mruknął, po czym się przewrócił, jak pijany.
- Leo! - krzynęłam patrząc jak nieprzytomny leży, w nadziei, ze zaraz się podniesie
- Podać mu? Nie jest za późno? - zestresowana powiedziałam do Rix'a
- Nie wiem, ale warto spróbować
Na te słowa podeszłam do niego i ku mojemu przerażeniu jego sierść ciemniała... Uchyliłam mu usta, wlałam płyn i przechyliłam tak głowę, że połknął. Nic innego się nie stało, jak tylko miał spowrotem swoje dawne kolory, jako Leo. Nie budził się.
- Leo? - szepnęłam przerażona myślą, że umarł. Na szczęście za chwilę uchylił lekko powieki i popatrzył na nas i powiedział:
- Co się stało?
- Jesteś zdrowy! - krzyknęłam, ale potem spoważniałam - Chyba... Jak się czujesz?
- Dziwnie. Trochę kręci mi się w głowie.
- Co to może oznaczać? - spojrzałam na Rix'a, bo on jako jedyny wiedział więcej o tej roślinie
<Onurix?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz