W tym dziwnym dniu byłam jakaś taka zmęczona. Chodziłam sobie po lesie. Nagle zobaczyłam czarny cień. Wystraszyłam się.
Chciałam jak najszybciej wycofać się i wrócić do watahy. Nagle poczułam
przeszywający całe moje ciało ból. Nic nie widziałam, tylko ciemność.
Chyba straciłam przytomność. Gdy obudziłam się stała nade mną czarna
postać. To chyba był Shadow. Jego głos był niski. Powiedział, że mam się
trzymać z daleka i nic nie mówić reszcie watahy, bo pożałuję. Zniknął.
Wróciłam cała roztrzęsiona do watahy. W połowie drogi zrobiło mi się
słabo. Dalej nic nie pamiętam, ale gdy po 3 dniach obudziłam się i
wróciłam do siebie była przy mnie Kiiyuko, Valixy i... Alexander. Nic nie
mówili.
- Już jesteś bezpieczna. Napadła cię obca wataha. - powiedziała Kiiyuko
- Nie. to był Shadow. Jestem pewna. Musimy być ostrożni. Nie miałam nic mówić.
- Co...? - Kiiyuko o mało nie zemdlała.
- Przygotujemy się, a ty odpoczywaj. - powiedział ku mojemu zdziwieniu Alex.
- Zaparzę ci ziółka. - powiedziała cicho Kiiyuko.
- A ja otworzę okno-duszno tu. - jak na komendę rzekła Valixy.
- Alex, no dalej rusz się. Popraw łóżko. Strzep poduszkę. Pronto! - znów Valixy zaczęła rządzić bratem.
- Nie możemy zwlekać. ON może wrócić. Trzeba powiadomić Trey'a i resztę watahy. Lecę po niego.
- A ja ogłaszam zebranie. - odparła już spokojna Kiiyuko.
<Kiiyuko, jak zebranie?>
Zacieśnianie więzi
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)
poniedziałek, 30 września 2013
poniedziałek, 23 września 2013
Od Trey'a "Kim jest Shadow?"
Rozmyślałem w tym momencie o Shadow'ie. Ciągle miałem wrażenie że go znam... Ale to nie
prawda! Chyba... Teraz przypomniała mi się śmieć Leo... I to że
uciekłem, gdy go atakowali... I to że Shadow nazywa mnie tchórzem!!!
-Chwila, chwila... - wymamrotałem. Czy Leo to nie przypadkiem... Shadow!? Natychmiast podbiegłem do Alexa, wiec dowiedział się o tym co myślę o Shadow'ie
- Ale kim jest ten "Leo" - spytał się nie rozumiejąc
- Kiedy indziej ci opowiem - odpowiedziałem.
- Ale o co ci chodzi?
- No przecież mówię, że według mnie "Leo to jest Shadow!"
-Chwila, chwila... - wymamrotałem. Czy Leo to nie przypadkiem... Shadow!? Natychmiast podbiegłem do Alexa, wiec dowiedział się o tym co myślę o Shadow'ie
- Ale kim jest ten "Leo" - spytał się nie rozumiejąc
- Kiedy indziej ci opowiem - odpowiedziałem.
- Ale o co ci chodzi?
- No przecież mówię, że według mnie "Leo to jest Shadow!"
Cd. Alexander "Spisek wrogów cz.10"
Shadow bezradnie biegał dookoła linii, gdzie Trey wyczarował ogień. Ja pokręciłem głową siadając i patrząc na jego daremne wysiłki ucieczki. Valixy wciąż biegała wszędzie, myśląc, że ktoś ją goni.
W końcu oby dwoje zmęczeni usiedli na ziemi głośno dysząc
- Wy-puś-cie... Mnie... - wydyszał nasz jeniec
- Co knujecie? Po co ten atak? - zapytałem się spokojnie
- Nic nie powiem!... - wysyczał wściekły
- Trey... - wilk zrozumiał o co mi chodzi i pomniejszył okrąg. Shadow dopiero wtedy zorientował się, że był z nami Trey
- Ty... Tchórzu!... - wrzasnął do niego nasz wróg. Specialista od mrocznego ognia zrobił zdziwioną minę i szepnął przestraszony:
- Co?
- Wróćmy do tematu: co planujecie?! - wykrzyknął zniecierpliwiony Steel
- Pozwól, że ja to załatwię... - rzekł Giveros
<Cd. Giveros?>
W końcu oby dwoje zmęczeni usiedli na ziemi głośno dysząc
- Wy-puś-cie... Mnie... - wydyszał nasz jeniec
- Co knujecie? Po co ten atak? - zapytałem się spokojnie
- Nic nie powiem!... - wysyczał wściekły
- Trey... - wilk zrozumiał o co mi chodzi i pomniejszył okrąg. Shadow dopiero wtedy zorientował się, że był z nami Trey
- Ty... Tchórzu!... - wrzasnął do niego nasz wróg. Specialista od mrocznego ognia zrobił zdziwioną minę i szepnął przestraszony:
- Co?
- Wróćmy do tematu: co planujecie?! - wykrzyknął zniecierpliwiony Steel
- Pozwól, że ja to załatwię... - rzekł Giveros
<Cd. Giveros?>
piątek, 20 września 2013
Cd. Giveros "Spisek wrogów cz.9"
Wziąłem głęboki wdech i zamknąłem oczy. Wszystkimi zmysłami szukałem w
pobliżu intruza. Wydawało mi się, że on jako jedyny nie opuścił naszej
ziemi. Po moim ciele przeleciały dreszcze. Otworzyłem me żółte, lśniące
oczy i stęknąłem:
- Jest w lesie.
- No tak, ale co z tym planem - dopytywał zniecierpliwiony Alex
- Mam złe wieści, Valixy - oznajmiłem z szyderczym uśmiechem na pysku - Będziesz naszą przynętą
- Że co?!
- Nie martw się. Wszystko będzie w pełni kontrolowane. A więc tak: Valixy go zwabia, a my tym czasem jesteśmy ukryci w zaroślach. Gdy już ten Shadow wejdzie na wyznaczony obszar, Valixy szybko ucieknie, a Trey i Steel zrobią okrąg z ognia, tak aby nie mógł wyjść. Jasne?
- Taa - mruknął Trey
Wszyscy skierowaliśmy się do lasu. To tam wyczuwałem obecność wroga. Valixy szła pierwsza, a my w odpowiedniej odległości się skradaliśmy. W lesie powitały nas śpiewające ptaki i kąsająca (niestety) mrówki. Shadow był coraz bliżej. W końcu ja, Alexander, Trey i Steel zatrzymaliśmy się i ukryliśmy w zaroślach. Valixy stała wystraszona na środku małej polanki. Wilczyca panicznie rozglądała się we wszystkie strony świata. Nagle z najciemniejszego zakądka lasu wyłonił się czarny, smukły wilk. Przyglądałem się jego każdemu krokowi. Nagle Valixy zaczęła uciekać, zbyt wcześnie, niż to było zapowiedziane. Shadow rzucił się za nią w pogoń, ale dla niego było za późno. Steel i Trey się postarali. Wrogi wilk znalazł się w okręgu płomieni.
- Mamy go... - mruknąłem sam do siebie
<Alexander?>
- Jest w lesie.
- No tak, ale co z tym planem - dopytywał zniecierpliwiony Alex
- Mam złe wieści, Valixy - oznajmiłem z szyderczym uśmiechem na pysku - Będziesz naszą przynętą
- Że co?!
- Nie martw się. Wszystko będzie w pełni kontrolowane. A więc tak: Valixy go zwabia, a my tym czasem jesteśmy ukryci w zaroślach. Gdy już ten Shadow wejdzie na wyznaczony obszar, Valixy szybko ucieknie, a Trey i Steel zrobią okrąg z ognia, tak aby nie mógł wyjść. Jasne?
- Taa - mruknął Trey
Wszyscy skierowaliśmy się do lasu. To tam wyczuwałem obecność wroga. Valixy szła pierwsza, a my w odpowiedniej odległości się skradaliśmy. W lesie powitały nas śpiewające ptaki i kąsająca (niestety) mrówki. Shadow był coraz bliżej. W końcu ja, Alexander, Trey i Steel zatrzymaliśmy się i ukryliśmy w zaroślach. Valixy stała wystraszona na środku małej polanki. Wilczyca panicznie rozglądała się we wszystkie strony świata. Nagle z najciemniejszego zakądka lasu wyłonił się czarny, smukły wilk. Przyglądałem się jego każdemu krokowi. Nagle Valixy zaczęła uciekać, zbyt wcześnie, niż to było zapowiedziane. Shadow rzucił się za nią w pogoń, ale dla niego było za późno. Steel i Trey się postarali. Wrogi wilk znalazł się w okręgu płomieni.
- Mamy go... - mruknąłem sam do siebie
<Alexander?>
Aktywność
Za aktywność (pomysłowość, obecność na czacie i wytrwałość) Tygrysica, czyli Giveros i Steel otrzymują po 30 pkt.!
Gratulacje i życzę dalszej aktywności!
Cd. Alexander "Spisek wrogów cz.8"
Ciekawe po co ONA. Przecież... Ah, nic nie przychodzi mi do głowy. Najwyżej okaże się niepotrzebna. Poryczy się. I nie będzie na mnie.Biegłem akurat do głównego placu naszej watahy i natknąłem się na Steel'a.
- Steel, jesteś potrzebny do planu Giverosa. Dokładnie nie wiem jeszcze o co chodzi. Idziesz?
- To jest coś ważnego?
- Tak, chodzi o dobro i istnienie naszej watahy!
- Co za pytanie? Jak tak, to oczywiście!
Pobiegł dalej już ze mną. Pobiegliśmy pod dom Trey'a. Zapukałem. Otworzył od razu i zapytał się:
- I co, jakieś wieści?
- Nie, ale jesteś nam potrzebny!
- Do czego?
- Do planu Giverosa! Idziemy! To jest rozkaz!
- Już, już, poczekaj.
Zamknął starannie drzwi i pobiegliśmy dalej po moją SIOSTRĘ. Zastaliśmy ją (dyszeliśmy jak pociąg parowy na przystanku) przy wodospadzie, jak patrzyła na swoje odbicie. Gdy byliśmy kawałek dalej, powiedziałem, żeby koledzy poczekali i byli cicho. Ja sam bez szelestnie zakradłem się od tyłu i...
- Bu! - wystaraszyłem ją
- Aaa!... - wpadła przerażona do wody. Wynurzyła się powoli i zezłoszczona przypływała na brzeg. Pokładałem się ze śmiechu, bo zrobiłem to, żeby oddać jej za poprzednie żarty, które mi wykręcała. Ona nie spodziewanie pociągnęła mnie za łapę i... również wpadłem do lodowatej wody!
- Ahhh!... Valixy! - wrzasnąłem gdy udało mi się wynurzyć. Tym razem to ona się śmiała, nadal będą obok mnie. Zanurkowałem i pociągnąłem ją za łapę w głębię. Potem wynurzyliśmy się za falą wodospadu. Śmialiśmy się niesamowicie! Wstałem pierwszy zobaczyć gdzie jesteśmy... Za wodospadem była jaskinia! Valix się podniosła i spojrzała.
- Pamiętasz jak razem uciekliśmy i znaleźliśmy to miejsce? - zapytałem
- Tak! Ale... Od drugiej strony!
- No oczywiście! Z drugiej strony jest wejście na tereny watahy gdzie się urodziliśmy...
- Ale teraz należy do naszych przeciwników...
- Valix, jesteś genialna! Już wiemy jak tam się dostać! Ale... Nie wiadomo, czy tam są...
- Raczej tak, bo ten teren był dla nich idealny... Na przykład krwisty wodospad...
- Siłownia naszej matki... - przerwałem - To teraz wracamy, bo reszta czeka.
- Jaka reszta?
- Po drodze ci wyjaśnię
Wróciliśmy, a gdy Steel i Trey pytali się gdzie byliśmy odpowiadaliśmy, że później powiemy, jak dojdziemy do Giverosa.
Jak już doszliśmy do miejsca, gdzie czekał, i opowiedzieliśmy o naszej przygodzie spytałem się o rzecz, która mnie od początku dręczyła:
- To jaki jest ten plan?
- Steel, jesteś potrzebny do planu Giverosa. Dokładnie nie wiem jeszcze o co chodzi. Idziesz?
- To jest coś ważnego?
- Tak, chodzi o dobro i istnienie naszej watahy!
- Co za pytanie? Jak tak, to oczywiście!
Pobiegł dalej już ze mną. Pobiegliśmy pod dom Trey'a. Zapukałem. Otworzył od razu i zapytał się:
- I co, jakieś wieści?
- Nie, ale jesteś nam potrzebny!
- Do czego?
- Do planu Giverosa! Idziemy! To jest rozkaz!
- Już, już, poczekaj.
Zamknął starannie drzwi i pobiegliśmy dalej po moją SIOSTRĘ. Zastaliśmy ją (dyszeliśmy jak pociąg parowy na przystanku) przy wodospadzie, jak patrzyła na swoje odbicie. Gdy byliśmy kawałek dalej, powiedziałem, żeby koledzy poczekali i byli cicho. Ja sam bez szelestnie zakradłem się od tyłu i...
- Bu! - wystaraszyłem ją
- Aaa!... - wpadła przerażona do wody. Wynurzyła się powoli i zezłoszczona przypływała na brzeg. Pokładałem się ze śmiechu, bo zrobiłem to, żeby oddać jej za poprzednie żarty, które mi wykręcała. Ona nie spodziewanie pociągnęła mnie za łapę i... również wpadłem do lodowatej wody!
- Ahhh!... Valixy! - wrzasnąłem gdy udało mi się wynurzyć. Tym razem to ona się śmiała, nadal będą obok mnie. Zanurkowałem i pociągnąłem ją za łapę w głębię. Potem wynurzyliśmy się za falą wodospadu. Śmialiśmy się niesamowicie! Wstałem pierwszy zobaczyć gdzie jesteśmy... Za wodospadem była jaskinia! Valix się podniosła i spojrzała.
- Pamiętasz jak razem uciekliśmy i znaleźliśmy to miejsce? - zapytałem
- Tak! Ale... Od drugiej strony!
- No oczywiście! Z drugiej strony jest wejście na tereny watahy gdzie się urodziliśmy...
- Ale teraz należy do naszych przeciwników...
- Valix, jesteś genialna! Już wiemy jak tam się dostać! Ale... Nie wiadomo, czy tam są...
- Raczej tak, bo ten teren był dla nich idealny... Na przykład krwisty wodospad...
- Siłownia naszej matki... - przerwałem - To teraz wracamy, bo reszta czeka.
- Jaka reszta?
- Po drodze ci wyjaśnię
Wróciliśmy, a gdy Steel i Trey pytali się gdzie byliśmy odpowiadaliśmy, że później powiemy, jak dojdziemy do Giverosa.
Jak już doszliśmy do miejsca, gdzie czekał, i opowiedzieliśmy o naszej przygodzie spytałem się o rzecz, która mnie od początku dręczyła:
- To jaki jest ten plan?
To było za wodospadem
<Giveros?>
Cd. Giveros "Spisek wrogów cz.7"
- Shadowa..? - mruknąłem do siebie, a towarzyszący mi wilk pokiwał głową. - Co to za jeden? - wyrwałem się z przemyśleń.
- Nie znasz go? - Powiedział zaskoczony Alex
- Dołączyłem do watahy później - oświadczyłem
- Aha - pokiwał głową
- Jak on wygląda? - zmarszczyłem czoło
- No wiesz...czarny, ze skrzydłami, dosyć szczupły.
- Pewnie lizusowaty wojownik Asai
- Nie znam go na tyle, by to stwierdzić
- Dobrze, a znasz może jego zapach?
- Zapach, zapach - mruczał pod nosem - Pamiętam że strasznie jechało od niego siarką
- Zapewne wilk ognia - podniosłem brew
- Nie znamy jego żywiołów
- Powinniśmy go odnaleźć i schwytać - oznajmiłem
- Potrzebne jest nam jakieś wsparcie - powiedział
- Co powiesz na Steel'a, Trey'a i może twoją siostrę?
- A w czym ona niby ma pomóc? - powiedział trochę oburzony
- Mam plan,ale zaufaj mi. A teraz po nich idź - rozkazałem
- Dlaczego akurat ja?!
- Oh, idź już po prostu!
<Alex?>
- Nie znasz go? - Powiedział zaskoczony Alex
- Dołączyłem do watahy później - oświadczyłem
- Aha - pokiwał głową
- Jak on wygląda? - zmarszczyłem czoło
- No wiesz...czarny, ze skrzydłami, dosyć szczupły.
- Pewnie lizusowaty wojownik Asai
- Nie znam go na tyle, by to stwierdzić
- Dobrze, a znasz może jego zapach?
- Zapach, zapach - mruczał pod nosem - Pamiętam że strasznie jechało od niego siarką
- Zapewne wilk ognia - podniosłem brew
- Nie znamy jego żywiołów
- Powinniśmy go odnaleźć i schwytać - oznajmiłem
- Potrzebne jest nam jakieś wsparcie - powiedział
- Co powiesz na Steel'a, Trey'a i może twoją siostrę?
- A w czym ona niby ma pomóc? - powiedział trochę oburzony
- Mam plan,ale zaufaj mi. A teraz po nich idź - rozkazałem
- Dlaczego akurat ja?!
- Oh, idź już po prostu!
<Alex?>
Cd. Alexander "Spisek wrogów cz.6"
- Rozumiem... - szepnąłem. Mógł mi to trochę wcześniej powiedzieć, nie byłoby wtedy kłopotu. Ale, że własny ojciec? Ciekawe, dlaczego? Nie pytałem się już o to, żeby mu nie przypominać swoich złych wspomnień. Za to ja zacząłem swoją historię - U mnie wyglądało to mniej-więcej tak: moja matka uczyła i najbardziej kochała moją siostrę, a ja zawsze byłem w cieniu jej blasku. Nie podobało mi się to. Tylko ojciec czasami jak wracał z polowań, to bawił się ze mną, ale znowu musiał odejść. Wracał raz na kilka tygodni. Byłem samotny, bo również inne wilki mnie nie zauważały, nawet jak uciekałem. Byłem nikim. Stąd moje poczucie samotności i jej potrzeba. Dzisiaj to się zmieni...
Przerwałem i zamyśliłem się, a Giveros wstał i powiedział:
- Ale teraz nie jest pora na użalanie się nad sobą. Jasne?
- Tak. Trzeba zacząć "od początku" - nadal siedziałem, i gapiłem się w przestrzeń, więc zniecierpliwiony powiedział do mnie:
- To może zaczniemy od tego, żeby stąd ruszyć tyłki i powiedzieć o tym, że nic nie nowego nie zobaczyliśmy reszcie watahy?
- Nie przerywaj, mam wizję... - przechylił zaskoczony głową, ale nic nie odpowiedział, patrzył na mnie w milczeniu i czekał na to, aż mu powiem, co widziałem. Niestety to było tylko urywane i lekko rozmazane wizje...
Data w kalendarzu miała dzisiejszą datę. Na moim zegarku była godzina 22.00. Rozwścieczone wilki pod rozkazami Asai biegną na nasze tereny wyłaniając się z ciemności nocy. Rozpoczęła się wielka wojna. Kiiyuko pobiegła po naszych sojuszników. "Musicie schwytać Shadow'a, on wie jaki mają cel i należy do najsłabszych i znanych nam wrogów!" - odezwał się jakiś głos
Opowiedziałem mojemu nowemu "przyjacielowi" o tym co ujrzałem
<Giveros, co na to powiesz?>
Przerwałem i zamyśliłem się, a Giveros wstał i powiedział:
- Ale teraz nie jest pora na użalanie się nad sobą. Jasne?
- Tak. Trzeba zacząć "od początku" - nadal siedziałem, i gapiłem się w przestrzeń, więc zniecierpliwiony powiedział do mnie:
- To może zaczniemy od tego, żeby stąd ruszyć tyłki i powiedzieć o tym, że nic nie nowego nie zobaczyliśmy reszcie watahy?
- Nie przerywaj, mam wizję... - przechylił zaskoczony głową, ale nic nie odpowiedział, patrzył na mnie w milczeniu i czekał na to, aż mu powiem, co widziałem. Niestety to było tylko urywane i lekko rozmazane wizje...
Data w kalendarzu miała dzisiejszą datę. Na moim zegarku była godzina 22.00. Rozwścieczone wilki pod rozkazami Asai biegną na nasze tereny wyłaniając się z ciemności nocy. Rozpoczęła się wielka wojna. Kiiyuko pobiegła po naszych sojuszników. "Musicie schwytać Shadow'a, on wie jaki mają cel i należy do najsłabszych i znanych nam wrogów!" - odezwał się jakiś głos
Opowiedziałem mojemu nowemu "przyjacielowi" o tym co ujrzałem
<Giveros, co na to powiesz?>
czwartek, 19 września 2013
Banner
Uwaga!
Od dzisiaj mamy swój własny banner! Oto jego WYGLĄD:Kiiyuko ja sama rysowałam w Paincie (da się!) i napis dodałam w PhotoScapie
Możecie go sobie skopiować na prezkę na Howrse. Powinno działać =) Jak będą problemy, proszę pisać do mnie
Powinno przechodzić na stronę watahy, jak się w to nakliknie.
Mam nadzieję, że wam się podoba =)
Cd. Giveros "Spisek wrogów cz.5"
Przeszyłem Kiiyuko wzrokiem.
-Zostaniecie tu, gdy ja i Alexander ruszymy na zwiad.
-Czemu tylko wy? - sprzeciwił się Trey
-Bo ja mam tu najlepsze doświadczenie jeśli chodzi o strategię i walkę, więc lepiej bądź cicho szczeniaku - zbeształem czerwonego wilka, na co Alexander przewrócił tylko oczyma
-Dobrze - mruknęła pod nosem Kiiyuko
-Idziemy-ryknąłem do towarzysza i zacząłem biec. Przelecieliśmy cały teren, a po Asai nie było nawet śladu. Nakazałem więc by zrobić jeszcze jedno okrążenie. Znów nic. Usiadłem zdyszany na kępce mchu.
-Nie możliwe.. Jak?! Co, oni latać umieją!? - myślałem "na głos''
-Może - Alex wzruszył ramionami.
-Przewiduję rychły upadek tej watahy - powiedziałem ślepo spoglądając w dal.
-A to niby czemu?
-Zatruta woda, to zatruta zwierzyna, zatruta zwierzyna to zatruta padlina, zatruta padlina to śmierć.
-A... Czemu sądzisz że jestem "za młody''? - wilk odbiegł od tematu
-Bo jesteś dopiero nastolatkiem i nie masz doświadczenia bitewnego
-A ty niby masz?!
-Mój ojciec mnie uczył. A potem chciał zabić. Do dziś mam bliznę pod postacią człowieka, rozumiesz?
<Alexander?>
-Zostaniecie tu, gdy ja i Alexander ruszymy na zwiad.
-Czemu tylko wy? - sprzeciwił się Trey
-Bo ja mam tu najlepsze doświadczenie jeśli chodzi o strategię i walkę, więc lepiej bądź cicho szczeniaku - zbeształem czerwonego wilka, na co Alexander przewrócił tylko oczyma
-Dobrze - mruknęła pod nosem Kiiyuko
-Idziemy-ryknąłem do towarzysza i zacząłem biec. Przelecieliśmy cały teren, a po Asai nie było nawet śladu. Nakazałem więc by zrobić jeszcze jedno okrążenie. Znów nic. Usiadłem zdyszany na kępce mchu.
-Nie możliwe.. Jak?! Co, oni latać umieją!? - myślałem "na głos''
-Może - Alex wzruszył ramionami.
-Przewiduję rychły upadek tej watahy - powiedziałem ślepo spoglądając w dal.
-A to niby czemu?
-Zatruta woda, to zatruta zwierzyna, zatruta zwierzyna to zatruta padlina, zatruta padlina to śmierć.
-A... Czemu sądzisz że jestem "za młody''? - wilk odbiegł od tematu
-Bo jesteś dopiero nastolatkiem i nie masz doświadczenia bitewnego
-A ty niby masz?!
-Mój ojciec mnie uczył. A potem chciał zabić. Do dziś mam bliznę pod postacią człowieka, rozumiesz?
<Alexander?>
środa, 18 września 2013
Cd. Alexander "Spisek wrogów cz.4"
Za młody?! Ja za młody?! Co on sobie myśli?! Że starszy, to znaczy lepszy?! On jeszcze mnie nie poznał, a już mówi, że jest lepszy?! Lecz nie wyraziłem swojej opinii słowami.
- Oczywiście, że znam. Kiiyuko ma moc ziemi - prychnąłem. Nie pozwolę sobą rządzić. Właśnie do mnie zadzwoniła. Odebrałem i ustawiłem dźwięk na głośno mówiący, żeby ten koleś też słyszał co mówi.
- Halo?
- My już wracamy. Nie uwierzycie! W jaskini były... smoki!
- To świetnie - powiedziałem bez entuzjazmu. Już widziałem te stworzenia. Okropne kreatury... - Kiedy będziecie?
- No nie wiem... Chyba za 15 minut. Alex... Te smoki chyba są pod władaniem Asai i do niej poleciały...
- CO?! - ja i on powiedzieliśmy prawie, że chórem
- Mało nam kłopotów... - mruknął pod nosem Giveros
- Pospieszcie się, bo może być naprawdę źle! - jeszcze zdążyłem powiedzieć do niej, za nim powiedziała "Ok" i się rozłączyła. Jeszcze prychnąłem na towarzysza i usiadłem. On zrobił to samo i w milczeniu czekaliśmy, aż przyjdą.
Już po upływie dokładnie dziesięciu minut. Alfa jeszcze uspokajała zestresowaną watahę, po czym opowiedziała o tym co ich spotkało i dlaczego są w takim stanie. Gdy już skończyła opowieść Giveros rzekł:...
<Giveros, co powiedziałeś?>
- Oczywiście, że znam. Kiiyuko ma moc ziemi - prychnąłem. Nie pozwolę sobą rządzić. Właśnie do mnie zadzwoniła. Odebrałem i ustawiłem dźwięk na głośno mówiący, żeby ten koleś też słyszał co mówi.
- Halo?
- My już wracamy. Nie uwierzycie! W jaskini były... smoki!
- To świetnie - powiedziałem bez entuzjazmu. Już widziałem te stworzenia. Okropne kreatury... - Kiedy będziecie?
- No nie wiem... Chyba za 15 minut. Alex... Te smoki chyba są pod władaniem Asai i do niej poleciały...
- CO?! - ja i on powiedzieliśmy prawie, że chórem
- Mało nam kłopotów... - mruknął pod nosem Giveros
- Pospieszcie się, bo może być naprawdę źle! - jeszcze zdążyłem powiedzieć do niej, za nim powiedziała "Ok" i się rozłączyła. Jeszcze prychnąłem na towarzysza i usiadłem. On zrobił to samo i w milczeniu czekaliśmy, aż przyjdą.
Już po upływie dokładnie dziesięciu minut. Alfa jeszcze uspokajała zestresowaną watahę, po czym opowiedziała o tym co ich spotkało i dlaczego są w takim stanie. Gdy już skończyła opowieść Giveros rzekł:...
<Giveros, co powiedziałeś?>
Cd. Giveros "Spisek wrogów cz.3"
-Chodź - mruknąłem do towarzysza - Nie powinieneś być przywódcą - powiedziałem sztywno.
-A to niby czemu?! - powiedział poirytowany
-Jesteś na to zbyt młody
-Zbyt młody?! - powtórzył
-Yhym - pokiwałem spokojnie głową.
-A ty to ile masz lat jako człowiek?! Z dwadzieścia?
-To nie twój interes - podsumowałem - Poza tym mamy zająć się Asai. Czyż nie? - powiedziałem ignorując go
-Taak - mruknął pod nosem. Tym czasem byliśmy już przy samym jeziorze.
-Przydałyby się wilk natury. - podsumowałem - Znasz kogoś?
<Alex?>
-A to niby czemu?! - powiedział poirytowany
-Jesteś na to zbyt młody
-Zbyt młody?! - powtórzył
-Yhym - pokiwałem spokojnie głową.
-A ty to ile masz lat jako człowiek?! Z dwadzieścia?
-To nie twój interes - podsumowałem - Poza tym mamy zająć się Asai. Czyż nie? - powiedziałem ignorując go
-Taak - mruknął pod nosem. Tym czasem byliśmy już przy samym jeziorze.
-Przydałyby się wilk natury. - podsumowałem - Znasz kogoś?
<Alex?>
Cd. Trey "Stara mapa i smoki"
- Ciekawe, gdzie prowadzi ta mapa?... - powiedziała Kiiyuko
- Nie wiem - odpowiedziałem.
Nasza wędrówka z większością watahy (tylko Alexander i Giveros nie poszli z nami) nie była długa. Po drodze Kiiyuko rozmawiała przez telefon i po zakończonej rozmowie powiedziała, że Asai i reszta zatruła nam teren jeziora. A to podła jędza... Jak tylko wrócimy to jej pokażemy....
Droga prowadziła do "Tajemniczej Jaskini". Na miejscu było tak samo jak w Tajemniczych podziemiach: kryształo-kwiaty, magiczna woda... Nagle usłyszeliśmy przerażający ryk, który już po chwili stało się jasne, że to ryk smoka. Ściana obok zatrzęsła się i runęła na ziemię. Upadliśmy na ziemię razem z toną kamieni. Wszyscy byliśmy cali poharatani i brudni, bo widziałem kilka innych leżących obok wilków. Przez małą dziurkę zauważyłem, że z jamy w ścianie wyleciał jeden wielki, niebieski smok i dwa mniejsze, które wyglądały jak kościotrupy. Na szczęście nas nie zauważyły, bo byliśmy przykryci gruzem.
- Chodźcie moi bracia, nasza przywódczyni czeka... - powiedział największy smok, a tamte mniejsze przytaknęły na te słowa. "Te smoki nigdy się stąd nie wydostaną" - pomyślałem pocieszająco. Ależ się myliłem: smoki zmętniały, niczym duchy i przeniknęły przez sufit jaskini i tym samym wydostały się na powierzchnię. Powoli ściągnąłem z siebie kamienie i pomogłem też innym, którzy tego potrzebowali w wydostaniu się. Kiiyuko tylko przez chwilę patrzyła na to co robię i pobiegła na dwór. Gdy ją potem, dogoniłem smoki zniknęły już za horyzontem
- P-po-leciel-li do... Asai?! - spytała się mnie przerażona Kiiyuko
- Raczej tak... - odparłem.
Po powrocie do watahy Kiiyuko oznajmiła wszystkim, żeby nie panikowali.
- Nie wiem - odpowiedziałem.
Nasza wędrówka z większością watahy (tylko Alexander i Giveros nie poszli z nami) nie była długa. Po drodze Kiiyuko rozmawiała przez telefon i po zakończonej rozmowie powiedziała, że Asai i reszta zatruła nam teren jeziora. A to podła jędza... Jak tylko wrócimy to jej pokażemy....
Droga prowadziła do "Tajemniczej Jaskini". Na miejscu było tak samo jak w Tajemniczych podziemiach: kryształo-kwiaty, magiczna woda... Nagle usłyszeliśmy przerażający ryk, który już po chwili stało się jasne, że to ryk smoka. Ściana obok zatrzęsła się i runęła na ziemię. Upadliśmy na ziemię razem z toną kamieni. Wszyscy byliśmy cali poharatani i brudni, bo widziałem kilka innych leżących obok wilków. Przez małą dziurkę zauważyłem, że z jamy w ścianie wyleciał jeden wielki, niebieski smok i dwa mniejsze, które wyglądały jak kościotrupy. Na szczęście nas nie zauważyły, bo byliśmy przykryci gruzem.
- Chodźcie moi bracia, nasza przywódczyni czeka... - powiedział największy smok, a tamte mniejsze przytaknęły na te słowa. "Te smoki nigdy się stąd nie wydostaną" - pomyślałem pocieszająco. Ależ się myliłem: smoki zmętniały, niczym duchy i przeniknęły przez sufit jaskini i tym samym wydostały się na powierzchnię. Powoli ściągnąłem z siebie kamienie i pomogłem też innym, którzy tego potrzebowali w wydostaniu się. Kiiyuko tylko przez chwilę patrzyła na to co robię i pobiegła na dwór. Gdy ją potem, dogoniłem smoki zniknęły już za horyzontem
- P-po-leciel-li do... Asai?! - spytała się mnie przerażona Kiiyuko
- Raczej tak... - odparłem.
Po powrocie do watahy Kiiyuko oznajmiła wszystkim, żeby nie panikowali.
Tak wyglądał największy smok...
...A tak mniejsze
niedziela, 15 września 2013
Od Wolwerina, Kiiyuko i Steel'a "Nowa moc Wolwerina i pożar w lesie cz.1"
Pewien wędrowny, samotny wilki szedł w ciszy przez przez las. Idąc ujrzał wilczycę, która zbierała coś przy krzewie. Poszedł do niej
- Hej - mówi niemrawo
- Cześć! Co cię tu sprowadza? - odwróciła się i krzyknęła z szerokim uśmiechem
- A wędruję przez las, nie wiem w ogóle gdzie jestem. A w ogóle, to czemu krzyczysz?
- A... Tak mam. Jestem strasznie rozgadana. To ja ci może wyjaśnię nasze położenie: jesteśmy na terenie Watahy Magicznych Wilków
- Super - uśmiechnął się - A w ogóle to jestem Wolwerin, a ty?
- Kiiyuko, jestem przywódczynią tej watahy - zamyśliła się - A ty do jakiejś należysz?
- Do żadnej. Jak masz watahę, to może oprowadzisz mnie po terenie? - pyta się jej
- Jasne!
Steel przechadzający się w pobliżu, zauważył przechadzającą się dwójkę. Szybko podbiegł zezłoszczony widząc swoją koleżankę
- Co to za nowy? - wyszczerzył kły ze wściekłością
- Nie warcz, rozmieszasz mnie! - wybuchł niepohamowanym śmiechem
- Nie wtrącaj się, przybłędo - warknął na nowego
- Hej, proszę się nie kłócić...
- To jak, oprowadzisz mnie po terenie?
- No raczej tak. Steel, idziesz z nami?
- Taaa... - mruknął niechętnie
- Nie bójcie się mnie!
- Ha ha ha! Mam się ciebie bać?
- Dajcie sobie spokój... - przewróciła oczyma wilczyca
Gdy Kiiyuko i Steel oprowadzili nowego kolegę, ona spytała się:
- I jakie wrażenia?
- Super
- Cieszę się
Po jakimś czasie coś zaczęło się coś dziać się z jego futrem: robiło się czarne z ognistymi końcówkami, oczy się zaczęły świecić, a łapy palić
- Co się dzieje?! - wrzasnął Wolwerin
- Ty się palisz! AAAAA! - zapiszczała przerażona Kii
- Aaaa! - "wrzasnął" Steel
- Wiecie, co? Czuję się całkiem przyjemnie... Najwyraźniej mam nową moc
- Nie boli? Jaką moc? Trochę nie kumata jestem.
- Nie boli
Spróbował strzelić płomieniem ognia w stronę drzewa. Udało się.
- Jupi! Udało się!
Steel przewrócił oczami. Kiiyuko przerażona patrzyła na...
- POŻAR!!! - Wolwerin zaczął gasić ogień, lecz ten szybko się rozprzestrzeniał po lesie. Wilk upadł. Steel pobiegł kawałek, ale się zatrzymał i spojrzał w ich stronę
- Wolwerin! - wykrzyknęła przerażona dziewczyna, po czym z jej łap wystrzelił strumień wody w stronę ognia, ale ciecz zmieniała się zmieniała w parę wodną, ugaszając niecałą połowę.
- Co jest?! - po chwili Steel chwycił łapę Kiiyuko
- Co się stało?
- Spójrz... - wskazał jej na drugą część lasu która również stanęła w ogniu
- O nie... - szepnęła
- Zrób coś!
- Dzwonić po resztę?
- Tak!
Zmieniła się w człowieka i trzęsącymi się rękoma wybrała numer samicy Bety, czyli Glimmer
- Szybko, musicie przyjść pod las od strony łąki, PALI SIĘ!!! - i się rozłączyła. Wtedy już normalny Wolwerin otworzył oczy i powoli podniósł głowę
- Co się stało?
- POŻAR!!! - on się podniósł i poszedł sobie w przeciwną stronę od nich
- Gdzie idziesz? - krzyknął Steel
- Jak mnie nie potrzebujecie, to sobie idę - po jego policzku spłynęła wielka łza - To przeze mnie jest ten pożar!
- Wracaj! W pobliżu nikogo nie ma oprócz wrogów! - on rozpłakał się jeszcze mocniej i wrzasnął na nią
- Żegnam! Idę!
- Nie rycz, baba jesteś?
Wtedy przyszła reszta watahy i patrzyła na ogień, ale Wolwerin przykuł ich uwagę, gdy strumienie łez uniosły się i poleciały z szumem w stronę pożaru.
- Hej - mówi niemrawo
- Cześć! Co cię tu sprowadza? - odwróciła się i krzyknęła z szerokim uśmiechem
- A wędruję przez las, nie wiem w ogóle gdzie jestem. A w ogóle, to czemu krzyczysz?
- A... Tak mam. Jestem strasznie rozgadana. To ja ci może wyjaśnię nasze położenie: jesteśmy na terenie Watahy Magicznych Wilków
- Super - uśmiechnął się - A w ogóle to jestem Wolwerin, a ty?
- Kiiyuko, jestem przywódczynią tej watahy - zamyśliła się - A ty do jakiejś należysz?
- Do żadnej. Jak masz watahę, to może oprowadzisz mnie po terenie? - pyta się jej
- Jasne!
Steel przechadzający się w pobliżu, zauważył przechadzającą się dwójkę. Szybko podbiegł zezłoszczony widząc swoją koleżankę
- Co to za nowy? - wyszczerzył kły ze wściekłością
- Nie warcz, rozmieszasz mnie! - wybuchł niepohamowanym śmiechem
- Nie wtrącaj się, przybłędo - warknął na nowego
- Hej, proszę się nie kłócić...
- To jak, oprowadzisz mnie po terenie?
- No raczej tak. Steel, idziesz z nami?
- Taaa... - mruknął niechętnie
- Nie bójcie się mnie!
- Ha ha ha! Mam się ciebie bać?
- Dajcie sobie spokój... - przewróciła oczyma wilczyca
Gdy Kiiyuko i Steel oprowadzili nowego kolegę, ona spytała się:
- I jakie wrażenia?
- Super
- Cieszę się
Po jakimś czasie coś zaczęło się coś dziać się z jego futrem: robiło się czarne z ognistymi końcówkami, oczy się zaczęły świecić, a łapy palić
- Co się dzieje?! - wrzasnął Wolwerin
- Ty się palisz! AAAAA! - zapiszczała przerażona Kii
- Aaaa! - "wrzasnął" Steel
- Wiecie, co? Czuję się całkiem przyjemnie... Najwyraźniej mam nową moc
- Nie boli? Jaką moc? Trochę nie kumata jestem.
- Nie boli
Spróbował strzelić płomieniem ognia w stronę drzewa. Udało się.
- Jupi! Udało się!
Steel przewrócił oczami. Kiiyuko przerażona patrzyła na...
- POŻAR!!! - Wolwerin zaczął gasić ogień, lecz ten szybko się rozprzestrzeniał po lesie. Wilk upadł. Steel pobiegł kawałek, ale się zatrzymał i spojrzał w ich stronę
- Wolwerin! - wykrzyknęła przerażona dziewczyna, po czym z jej łap wystrzelił strumień wody w stronę ognia, ale ciecz zmieniała się zmieniała w parę wodną, ugaszając niecałą połowę.
- Co jest?! - po chwili Steel chwycił łapę Kiiyuko
- Co się stało?
- Spójrz... - wskazał jej na drugą część lasu która również stanęła w ogniu
- O nie... - szepnęła
- Zrób coś!
- Dzwonić po resztę?
- Tak!
Zmieniła się w człowieka i trzęsącymi się rękoma wybrała numer samicy Bety, czyli Glimmer
- Szybko, musicie przyjść pod las od strony łąki, PALI SIĘ!!! - i się rozłączyła. Wtedy już normalny Wolwerin otworzył oczy i powoli podniósł głowę
- Co się stało?
- POŻAR!!! - on się podniósł i poszedł sobie w przeciwną stronę od nich
- Gdzie idziesz? - krzyknął Steel
- Jak mnie nie potrzebujecie, to sobie idę - po jego policzku spłynęła wielka łza - To przeze mnie jest ten pożar!
- Wracaj! W pobliżu nikogo nie ma oprócz wrogów! - on rozpłakał się jeszcze mocniej i wrzasnął na nią
- Żegnam! Idę!
- Nie rycz, baba jesteś?
Wtedy przyszła reszta watahy i patrzyła na ogień, ale Wolwerin przykuł ich uwagę, gdy strumienie łez uniosły się i poleciały z szumem w stronę pożaru.
Formularze
Od dzisiaj przechodzimy na sposób komunikacji z watahą przez FORMULARZE. Do konkursów, zgłoszenia do watah i nawet pisania op. itp. macie już podane adresy. Mam nadzieję, że wam się to spodoba. =)
Do samej mnie proszę pisać tak jak zwykle, czyli przez Howrse.
Do samej mnie proszę pisać tak jak zwykle, czyli przez Howrse.
Pozdrawiam,
Simka Animka, czyli wasza Alfa - Kiiyuko
Cd. Alexander "Spisek wrogów cz.2"
Zobaczyłem idącego zdenerwowanego Giverosa, szukającego innych, którzy przed chwilą poszli na wyprawę dotyczącą tej mapy (ja nie chciałem), więc poszedłem się zapytać, co się stało.
- Co jest?
- Asai zatruła wodę i zniszczyła teren jeziora...
- Niech to! Musimy NATYCHMIAST zebrać naszych!
- Szukałem ich. Gdzie się wszyscy inni podziali?
- Poszli na te głupie poszukiwania i nie zapowiada się, żeby szybko wrócili. Dzwonię do Kii
Wyciągnąłem telefon i wybrałem jej numer. Ona już po trzecim sygnale odebrała. Poinformowałem ją o tym, co zobaczył Giveros.
- To okropne... Wiedziałam od początku, że ona wytworzyła ten wąwoz... To właśnie wy dwoje jesteście przywódcami wojsk naszej watahy, więc decyzja jest w waszych łapach.
Spojrzałem pytająco na swojego kolegę, stojącego zaraz obok.
<Giveros, co zarządzisz?>
- Co jest?
- Asai zatruła wodę i zniszczyła teren jeziora...
- Niech to! Musimy NATYCHMIAST zebrać naszych!
- Szukałem ich. Gdzie się wszyscy inni podziali?
- Poszli na te głupie poszukiwania i nie zapowiada się, żeby szybko wrócili. Dzwonię do Kii
Wyciągnąłem telefon i wybrałem jej numer. Ona już po trzecim sygnale odebrała. Poinformowałem ją o tym, co zobaczył Giveros.
- To okropne... Wiedziałam od początku, że ona wytworzyła ten wąwoz... To właśnie wy dwoje jesteście przywódcami wojsk naszej watahy, więc decyzja jest w waszych łapach.
Spojrzałem pytająco na swojego kolegę, stojącego zaraz obok.
<Giveros, co zarządzisz?>
piątek, 13 września 2013
Od Giveros'a "Spisek wrogów cz.1"
Dzień miał się już ku końcowi, gdy postanowiłem wybrać się na wieczorne
polowanie. Miałem na celu podszkolenie umiejętności, takich jak
walka. Zaniepokoiło mnie, że nasi wrogowie "pomniejszają'' nasze tereny.
Jaki mają w tym sens? A może nasza alfa powinna przenieść watahę na inny teren? Chyba Asai nie jest tak głupia na jaką wyglądała. Chce nas stąd wykurzyć, tylko jeszcze nie wiem po co. Z przemyśleń wyrwał mnie okropny smród. Rozejrzałem się wokoło i zobaczyłem mnóstwo martwych, gnijących ciał zwierząt, szarą trawę, i nagie drzewa. Wszystko to znajdowało się w pobliżu jeziora. "Zatruli wodę''- pomyślałem. - "Trzeba powiadomić innych''.
Jaki mają w tym sens? A może nasza alfa powinna przenieść watahę na inny teren? Chyba Asai nie jest tak głupia na jaką wyglądała. Chce nas stąd wykurzyć, tylko jeszcze nie wiem po co. Z przemyśleń wyrwał mnie okropny smród. Rozejrzałem się wokoło i zobaczyłem mnóstwo martwych, gnijących ciał zwierząt, szarą trawę, i nagie drzewa. Wszystko to znajdowało się w pobliżu jeziora. "Zatruli wodę''- pomyślałem. - "Trzeba powiadomić innych''.
wtorek, 10 września 2013
Czat
Na samym dole każdej strony o watasze jest czat, to właśnie on tak nieprzyjemnie hałasuje. Można go sobie ściszyć za pomocą tego głośniczka, obok buziek. Możecie sobie między sobą popisać
Miłego pisania życzy
Simka Animka, czyli wasza Alfa - Kiiyuko
Cd. Kiiyuko "Wyprawa z mapą"
Spojrzałam na nią spode łba
- Valixy, ogarnij się! - ona tylko zaczęła rozbawiona skakać dookoła nas i śpiewać radośnie:
- Zakochana para! Zakochana para!
- Valix, ogar...
- Zakochana para! Zakochana para! - naprawdę już zaczęłam tracić cierpliwość. Jak już przestała, powiedziałam korzystając z wolnej chwili
- To, co idziemy, nie?
- No - odparł Trey i poszliśmy według trasy zaznaczonej na mapie
<Trey, co się działo dalej? Co widzieliśmy? Coś nas ciekawego spotkało? =) >
- Valixy, ogarnij się! - ona tylko zaczęła rozbawiona skakać dookoła nas i śpiewać radośnie:
- Zakochana para! Zakochana para!
- Valix, ogar...
- Zakochana para! Zakochana para! - naprawdę już zaczęłam tracić cierpliwość. Jak już przestała, powiedziałam korzystając z wolnej chwili
- To, co idziemy, nie?
- No - odparł Trey i poszliśmy według trasy zaznaczonej na mapie
<Trey, co się działo dalej? Co widzieliśmy? Coś nas ciekawego spotkało? =) >
Komputer
Już komputer do mnie wrócił (bardzo szybko go naprawili, Brawo!) i pracuje sprawnie, więc wataha już wróci do swojego normalnego tempa. Czekam na wasze nowe op., bo jak widać jest dużo zaległości, proszę o nadgonienie zaległości.
Zapraszam ponownie do pracy
Simka Animka, czyli wasza Alfa - Kiiyuko
Cd. Steel "Kłopoty z Severusem"
Zmierzyłem wilczycę wzrokiem, i dodałem ponownie
- Nic się nie stało - tylko że tym razem spokojniej
- Ah, tak? - powiedziała najwyraźniej obrażona.
- To znaczy nie całkiem.- powiedziałem zmartwiony i usiadłem
- Możesz mi powiedzieć - uśmiechnęła się słodko.
- Chodzi o mojego bratanka...Ma na imię Severus. - mruknąłem
- No i..?-ciągnęła.
- Podobno znów wpakował się w tarapaty. - wyjaśniłem. - Ma dopiero 1,7 a już trenuje czarną magię. Biegłem właśnie by mu pomóc
<Amber?>
- Nic się nie stało - tylko że tym razem spokojniej
- Ah, tak? - powiedziała najwyraźniej obrażona.
- To znaczy nie całkiem.- powiedziałem zmartwiony i usiadłem
- Możesz mi powiedzieć - uśmiechnęła się słodko.
- Chodzi o mojego bratanka...Ma na imię Severus. - mruknąłem
- No i..?-ciągnęła.
- Podobno znów wpakował się w tarapaty. - wyjaśniłem. - Ma dopiero 1,7 a już trenuje czarną magię. Biegłem właśnie by mu pomóc
<Amber?>
poniedziałek, 9 września 2013
Od Amber "Problem Steel'a"
Szłam w nieznanym kierunku. Byłam daleko poza granicami stada. Nagle
zauważyłam jakiegoś silnego wilka. Biegł. Zaczęłam go gonić. Wpadłam na
niego i okazało się że to Steel. Powiedziałam:
- Steel co tutaj robisz?
On zmarszczył brwi i powiedział zimno:
- To nie twoja sprawa!
Nigdy się tak do mnie nie odzywał musiało coś się stać zapytałam znowu:
- Co się stało?
<Steel, co się stało?>
- Steel co tutaj robisz?
On zmarszczył brwi i powiedział zimno:
- To nie twoja sprawa!
Nigdy się tak do mnie nie odzywał musiało coś się stać zapytałam znowu:
- Co się stało?
<Steel, co się stało?>
niedziela, 8 września 2013
Od Kiiyuko "Pożegnanie z Elizabeth"
Słuchałam sobie muzyki w swoim domku, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.Wstałam i otworzyłam je. W moich drzwiach stała Elizabeth z wielkim plecakiem
- Cześć
- Cześć, wybierasz się gdzieś?
- Właśnie chciałam cię poinformować, że muszę odejść z watahy.
- Dlaczego?
- Mam bardzo podobny powód jak Hondo
- Aha. To całkiem prawdopodobne... - przytuliła mnie mocno
- Może kiedyś was odwiedzę, żeby zobaczyć, jak wam się powodzi... Ale nie wiem tego na 100%
- Spoko, będziemy czekać. Jeżeli zatęsknisz lub coś ci się złego przydarzy, to chętnie cię przyjmiemy i gdy to będzie konieczne, przenoclegujemy
- Dzięki - uśmiechnęła się do mnie i poszła w stronę już zachodzącego słońca, pozostawiając po sobie cień, a potem tylko ślad w przeszłości.
- Cześć
- Cześć, wybierasz się gdzieś?
- Właśnie chciałam cię poinformować, że muszę odejść z watahy.
- Dlaczego?
- Mam bardzo podobny powód jak Hondo
- Aha. To całkiem prawdopodobne... - przytuliła mnie mocno
- Może kiedyś was odwiedzę, żeby zobaczyć, jak wam się powodzi... Ale nie wiem tego na 100%
- Spoko, będziemy czekać. Jeżeli zatęsknisz lub coś ci się złego przydarzy, to chętnie cię przyjmiemy i gdy to będzie konieczne, przenoclegujemy
- Dzięki - uśmiechnęła się do mnie i poszła w stronę już zachodzącego słońca, pozostawiając po sobie cień, a potem tylko ślad w przeszłości.
czwartek, 5 września 2013
Przepraszam
Przepraszam was za to, że ostatnio nie wchodziłam ostatnio na bloga, bo miałam problem z hasłem, ponieważ musiałam je zmienić =(
Powodem tego był brak mojego własnego laptopa, na którym zawsze pracowałam (popsuł się, wróci za niecały miesiąc) najprawdopodobniej nie będzie nic pamiętał, więc mam niewielki problem (wszystkie hasła są tak trudne, że ich nie pamiętam...). Teraz przez ten czas przerwy pracuję na domowym komputerze, który ma od niedawna pamięć krótką, bo ta druga uszkodziła się (czyli nic nie pamięta, odświeża się cały system i zapisane w nim zmiany, między innymi w internecie i nawet w moich ukochanych The Sims 3... =( )
Więc wataha przez ten czas może pracować odrobinę wolniej. Właśnie o powrocie mojego sprzętu poinformuję was na tej stronie i wszystko będzie powoli wracać do normy =)
Powodem tego był brak mojego własnego laptopa, na którym zawsze pracowałam (popsuł się, wróci za niecały miesiąc) najprawdopodobniej nie będzie nic pamiętał, więc mam niewielki problem (wszystkie hasła są tak trudne, że ich nie pamiętam...). Teraz przez ten czas przerwy pracuję na domowym komputerze, który ma od niedawna pamięć krótką, bo ta druga uszkodziła się (czyli nic nie pamięta, odświeża się cały system i zapisane w nim zmiany, między innymi w internecie i nawet w moich ukochanych The Sims 3... =( )
Więc wataha przez ten czas może pracować odrobinę wolniej. Właśnie o powrocie mojego sprzętu poinformuję was na tej stronie i wszystko będzie powoli wracać do normy =)
Pozdrawiam i serdecznie przepraszam,
Simka Animka, czyli wasza Alfa - Kiiyuko
PS. To wszystko wcale nie znaczy, że macie wolne od pisania op.! =D
poniedziałek, 2 września 2013
Cd. Trey "Wyprawa z mapą"
Jutro miałem zbadać ze Kiiyuko mapy które znalazłem w tej starej skrzyni...
Tego dnia moim mieszkaniu, na parapecie leżało pare zerwanych krzyształo-kwiatów i dwie buteleczki wody z tych podziemi. Patrzyłem na ich piękno, gdy nagle Kiiyuko zapukała do moich drzwi mojego domku, a gdy otworzyłem ona wrzasnęła:
- Dzień dobry mój miły panie, idziemy rozpracować tą mapę?!
Była w strou poszukiwacza skarbów. Zaskoczony jej wyglądem odparłem:
- Eee... no tak.
W tym momencie wyskakując zza Kiiyuko (jak zawsze) wtrąciła się Valixy, za którą nie przepadam. Na dzień dobry powiedziała z wrednym uśmieszkiem:
- A co robią moja kochane gołąbeczki?!
<Co na to powiesz, Kiiyuko?>
Tego dnia moim mieszkaniu, na parapecie leżało pare zerwanych krzyształo-kwiatów i dwie buteleczki wody z tych podziemi. Patrzyłem na ich piękno, gdy nagle Kiiyuko zapukała do moich drzwi mojego domku, a gdy otworzyłem ona wrzasnęła:
- Dzień dobry mój miły panie, idziemy rozpracować tą mapę?!
Była w strou poszukiwacza skarbów. Zaskoczony jej wyglądem odparłem:
- Eee... no tak.
W tym momencie wyskakując zza Kiiyuko (jak zawsze) wtrąciła się Valixy, za którą nie przepadam. Na dzień dobry powiedziała z wrednym uśmieszkiem:
- A co robią moja kochane gołąbeczki?!
To jest ta mapa
<Co na to powiesz, Kiiyuko?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)