- Rozumiem... - szepnąłem. Mógł mi to trochę wcześniej powiedzieć, nie byłoby wtedy kłopotu. Ale, że własny ojciec? Ciekawe, dlaczego? Nie pytałem się już o to, żeby mu nie przypominać swoich złych wspomnień. Za to ja zacząłem swoją historię - U mnie wyglądało to mniej-więcej tak: moja matka uczyła i najbardziej kochała moją siostrę, a ja zawsze byłem w cieniu jej blasku. Nie podobało mi się to. Tylko ojciec czasami jak wracał z polowań, to bawił się ze mną, ale znowu musiał odejść. Wracał raz na kilka tygodni. Byłem samotny, bo również inne wilki mnie nie zauważały, nawet jak uciekałem. Byłem nikim. Stąd moje poczucie samotności i jej potrzeba. Dzisiaj to się zmieni...
Przerwałem i zamyśliłem się, a Giveros wstał i powiedział:
- Ale teraz nie jest pora na użalanie się nad sobą. Jasne?
- Tak. Trzeba zacząć "od początku" - nadal siedziałem, i gapiłem się w przestrzeń, więc zniecierpliwiony powiedział do mnie:
- To może zaczniemy od tego, żeby stąd ruszyć tyłki i powiedzieć o tym, że nic nie nowego nie zobaczyliśmy reszcie watahy?
- Nie przerywaj, mam wizję... - przechylił zaskoczony głową, ale nic nie odpowiedział, patrzył na mnie w milczeniu i czekał na to, aż mu powiem, co widziałem. Niestety to było tylko urywane i lekko rozmazane wizje...
Data w kalendarzu miała dzisiejszą datę. Na moim zegarku była godzina 22.00. Rozwścieczone wilki pod rozkazami Asai biegną na nasze tereny wyłaniając się z ciemności nocy. Rozpoczęła się wielka wojna. Kiiyuko pobiegła po naszych sojuszników. "Musicie schwytać Shadow'a, on wie jaki mają cel i należy do najsłabszych i znanych nam wrogów!" - odezwał się jakiś głos
Opowiedziałem mojemu nowemu "przyjacielowi" o tym co ujrzałem
<Giveros, co na to powiesz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz