Pewien wędrowny, samotny wilki szedł w ciszy przez przez las. Idąc ujrzał wilczycę, która zbierała coś przy krzewie. Poszedł do niej
- Hej - mówi niemrawo
- Cześć! Co cię tu sprowadza? - odwróciła się i krzyknęła z szerokim uśmiechem
- A wędruję przez las, nie wiem w ogóle gdzie jestem. A w ogóle, to czemu krzyczysz?
- A... Tak mam. Jestem strasznie rozgadana. To ja ci może wyjaśnię nasze położenie: jesteśmy na terenie Watahy Magicznych Wilków
- Super - uśmiechnął się - A w ogóle to jestem Wolwerin, a ty?
- Kiiyuko, jestem przywódczynią tej watahy - zamyśliła się - A ty do jakiejś należysz?
- Do żadnej. Jak masz watahę, to może oprowadzisz mnie po terenie? - pyta się jej
- Jasne!
Steel przechadzający się w pobliżu, zauważył przechadzającą się dwójkę. Szybko podbiegł zezłoszczony widząc swoją koleżankę
- Co to za nowy? - wyszczerzył kły ze wściekłością
- Nie warcz, rozmieszasz mnie! - wybuchł niepohamowanym śmiechem
- Nie wtrącaj się, przybłędo - warknął na nowego
- Hej, proszę się nie kłócić...
- To jak, oprowadzisz mnie po terenie?
- No raczej tak. Steel, idziesz z nami?
- Taaa... - mruknął niechętnie
- Nie bójcie się mnie!
- Ha ha ha! Mam się ciebie bać?
- Dajcie sobie spokój... - przewróciła oczyma wilczyca
Gdy Kiiyuko i Steel oprowadzili nowego kolegę, ona spytała się:
- I jakie wrażenia?
- Super
- Cieszę się
Po jakimś czasie coś zaczęło się coś dziać się z jego futrem: robiło się czarne z ognistymi końcówkami, oczy się zaczęły świecić, a łapy palić
- Co się dzieje?! - wrzasnął Wolwerin
- Ty się palisz! AAAAA! - zapiszczała przerażona Kii
- Aaaa! - "wrzasnął" Steel
- Wiecie, co? Czuję się całkiem przyjemnie... Najwyraźniej mam nową moc
- Nie boli? Jaką moc? Trochę nie kumata jestem.
- Nie boli
Spróbował strzelić płomieniem ognia w stronę drzewa. Udało się.
- Jupi! Udało się!
Steel przewrócił oczami. Kiiyuko przerażona patrzyła na...
- POŻAR!!! - Wolwerin zaczął gasić ogień, lecz ten szybko się rozprzestrzeniał po lesie. Wilk upadł. Steel pobiegł kawałek, ale się zatrzymał i spojrzał w ich stronę
- Wolwerin! - wykrzyknęła przerażona dziewczyna, po czym z jej łap wystrzelił strumień wody w stronę ognia, ale ciecz zmieniała się zmieniała w parę wodną, ugaszając niecałą połowę.
- Co jest?! - po chwili Steel chwycił łapę Kiiyuko
- Co się stało?
- Spójrz... - wskazał jej na drugą część lasu która również stanęła w ogniu
- O nie... - szepnęła
- Zrób coś!
- Dzwonić po resztę?
- Tak!
Zmieniła się w człowieka i trzęsącymi się rękoma wybrała numer samicy Bety, czyli Glimmer
- Szybko, musicie przyjść pod las od strony łąki, PALI SIĘ!!! - i się rozłączyła. Wtedy już normalny Wolwerin otworzył oczy i powoli podniósł głowę
- Co się stało?
- POŻAR!!! - on się podniósł i poszedł sobie w przeciwną stronę od nich
- Gdzie idziesz? - krzyknął Steel
- Jak mnie nie potrzebujecie, to sobie idę - po jego policzku spłynęła wielka łza - To przeze mnie jest ten pożar!
- Wracaj! W pobliżu nikogo nie ma oprócz wrogów! - on rozpłakał się jeszcze mocniej i wrzasnął na nią
- Żegnam! Idę!
- Nie rycz, baba jesteś?
Wtedy przyszła reszta watahy i patrzyła na ogień, ale Wolwerin przykuł ich uwagę, gdy strumienie łez uniosły się i poleciały z szumem w stronę pożaru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz