Szłam powoli między drzewami. Słyszałam śpiew ptaków, szum traw. Wiatr
lekko łaskotał mnie w pysk. Czułam woń wilków z "mojej watahy" .
Przyśpieszyłam chód, po chwili zaczęła bieg. Ujrzałam Sorę, ale jak
najszybciej ominęłam ją i pobiegłam dalej. Chyba mnie zauważyła, ale nie
mogę spojrzeć jej w oczy. To co zrobiłam było niewybaczalne,
przynajmniej ja tak myślałam. Odeszłam bez słowa nie żegnając się z
nikim, ale musiałam odejść. Udałam się do jaskini Kii. Nikogo tam nie
zastałam. Zrobiłam trzy kroki w tył. Ktoś stał za mną. Powoli się
odwróciłam, ujrzałam Alexandra.
- Witaj Alexandrze, nie wiem czy mnie pamiętasz... - położyłam uszy po sobie
- Pamiętam, aż tak nie mam słabej pamięci...
- Chciałam prosić o "pozwolenie" powrócenia do watahy. - próbowałam nie patrzeć mu w oczy.
<Alexnader?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz