- Lepiej myślę w kątach. Usiądę w kącie i pomyślę. - Powiedziałem i tak
zrobiłem. Rose była odwrócona do mnie tyłem, także myślała.
Po kilku sekundach myślenia na moją głowę spadła czarna, gładka szmata,
zasłaniając mi oczy. Była dokładnie taka sama, jak ta, którą miała na
sobie Liferia (a przynajmniej na taką wyglądała z bliska).
Przerażony natychmiast stargałem ją z głowy. Okropnie śmierdziała!
Trzymając ją za koniuszek popatrzyłem na nią jednym okiem. Była cała
pokryta krwią (nie wiem czyją) i poszarpana. Puściłem ją na ziemię i
oparłem się o ścianę.
Coś mówiło mi, bym skierował wzrok w górę, więc to zrobiłem. Pod
sufitem, na wysokim regale leżała ONA! Tajemnicza wadera, Liferia...
Jej pysk i łapy pokryte tą samą krwią, co szmata... A w jej pysku... Odcięta głowa... Jakiegoś wilka...
Jego krew kilka razy kapnęła na mój pysk. Byłem tak przerażony, że nie byłem w stanie się ruszyć, ani nic powiedzieć.
- A więc zaglądnęliście? - Uśmiechnęła się - Wasz błąd. Będziecie następni.
Wziąłem pierwszą lepszą książkę i w nią rzuciłem, a ona zniknęła.
- Ajax, co w ciebie wstąpiło? Czemu rzucasz książkami? - Zapytała Rose zdezorientowana.
- T-ty... Ty jej nie widziałaś?
- Kogo?
- Liferii... Była tam na regale i trzymała w głowie odciętą głowę
wilka... P-powiedziała, że będziemy następni... - Powiedziałem cicho.
Zaraz zorientowałem się, że krew tego wilka i szmata zniknęły...
<Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz