Zacieśnianie więzi

W ramach lepszego zapoznania się ze sobą realizujemy comiesięczny projekt losowania osób, do których można napisać op. i dostać dzięki temu +3 pkt. do każdej z umiejętności (+1 pkt. do mocy).
Link do osób, które zostały wylosowane znajduje się tutaj. :)

czwartek, 19 grudnia 2013

Od Assuvy "Moja historia cz.1" (cd. Kto chce?)


Witajcie, jestem Assuva. Moja przeszłość jest dosyć skomplikowana. Urodziłem się w watasze jako syn Bety. Ojciec został zabity przed moimi narodzinami, zostałem z matką - Olivią. Zostałem wychowany bez ojca, ale miłość matki była tak ogromna, że nigdy mi nic nie brakowało. Pewnego dnia zostaliśmy wyrzuceni z powodu ''złamania'' prawa - poszliśmy do Ciemnego lasu i zesłaliśmy na watahę wojnę. Miałem wtedy ok. roku. Znaleźliśmy nowy dom, mama była tam Gammą, a ja synem Gamma. Zwiedzając tereny nowej watahy napotkałem śliczną waderkę, była bialutka i urocza. Od razu się zaprzyjaźniliśmy, bawiliśmy się. Miała na imię Skyfall, ale mówiłem jej Sky (czyt. Skai). Nasza znajomość trwała tyle ile mój pobyt w watasze, gdy skończyłem dwa lata, zacząłem odkrywać swoje żywioły, odkryłem żywioł Ognia, ćwicząc moje umiejętności niechcący podpaliłem las, w którym znajdowało się karibu. Alfy po mimo sprzeciwu Sky wyrzucili mnie. Matka również postanowiła odejść. Błąkaliśmy się razem, aż w końcu spotkaliśmy pewnego basiora, mama znalazła swoją miłość i odłączyła się ode mnie. Lecz powiedziała, że zawsze mogę do niej wrócić, jednak chciałem sam podróżować. Za 2 miesiące na swej drodze spotkałem Skyfall. Moja radość była ogromna, okazało się, że Sky szukała mnie przez parę miesięcy, odchodząc ze swojego stada. Zapytałem ją o partnerstwo, oczywiście się zgodziła. Za parę miesięcy narodziły się szczeniaki, niestety tylko jeden najsilniejszy przetrwał, Akimistu. Jednakże jak moglibyśmy się nie cieszyć, że mamy syna. Wychowaliśmy go wspólnie na wspaniałego dzieciaka, lecz trochę skrytego. Stworzyliśmy niedużą wataszkę. Żyliśmy w pokoju i zgodzie, póki oni się nie zjawili. Wroga wataha tocząca ze wszystkimi wojny. Mieli liczną i zbrojną przewagę, jednak nie chcieli nas zabijać, chcieli nas wykurzyć z jaskini. Razem z żoną usunęliśmy się, póki w Akimim nie zebrała się zazdrość. rzucił się na obrońce Alfy tej watahy, oczywiście nie obeszło się bez walki. Musiałem za wszelką cenę bronić mojej rodziny. Skoczyłem na jednego wilka, szarpnąłem jego ucho, potem przechytrzyłem trzech wilków, którzy naskoczyli na siebie myśląc, że to na mnie. Nagle jakiś wilk skoczył na Sky, szybko pobiegłem do niej.
Zdążyła mi tylko powiedzieć:
- Kocham Cię.
Wrogowie dali nam spokój, jeszcze przez jakiś czas nas gonili ale po chwili przestali.
Akimitsu powiedział, że najlepiej będzie jak się rozejdziemy. Uścisnęliśmy sie po raz ostatni, uroniłem łzę.
Z żalem i smutkiem patrzyłem jak odbiega w inną stronę.
Wędrowałem, wędrowałem aż spotkałem pewną waderę.

<Tą waderą była...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz