Wstałem jak zwykle znudzony tą codzienną rutyną, marsz, marsz, bieg,
odpoczynek, jedzenie, picie, spanie, i tak dzień w dzień, wyruszyłem tym
razem biegiem, byłem w sumie... pełen energii, to czemu by nie? Biegłem
i biegłem aż stoczyłem się po górce wypełnionej kwiatami, gdy
''zleciałem'' do końca górki zatrzymał mnie... kamień? Kręgosłup mnie
nap****alał jak nie wiem, ledwo wstałem
- Jezu, kiedyś nie wstanę, po prostu... nie wstanę. - wyszeptałem pod nosem
- Hej. - zapytała nieśmiało nieznajoma wadera
- Witaj. - odwróciłem łeb w jej stronę, była piękna, ja chyba się zakochałem
- Kim jesteś?
- Ja? Ja jestem Soulis, a ty Aniele? - spytałem całując jej łapę
- Nie rozpędzaj się tak kochasiu. - uśmiechnęła się lekko
- A ty co tu robisz Aniołku? - uśmiechnąłem się szarmancko
- Spaceruję, nudzi mi się, a ty co tu robisz?
- A co? Przechodnie wchodzić nie mogą?
- Nie no, mogą, mogą. - zaśmiała się trochę
- Em, panienko, gdzie tu można znaleźć watahę?
- Możesz dołączyć do naszej, o ile zechcesz.
- Prowadź Królowo. - pokłoniłem się dla wadery ''Królowej''
- No bez przesady, jestem zwykłą waderą z owego morza, nie ma we mnie nic szczególnego.
- Z morza? Czyżby piratka?
- Tak, byłam piratką, w sumie to teraz też jestem.
- Ar Kapitanie! Widać chyba jakiś skarb na horyzoncie! - krzyczałem udając pirata, waderę to śmieszyło
- Czemu ty to robisz? - spytała ze śmiechem
- Kapitanie! Rekiny przegryzają pokład!
- Dobra! Dobra! Stój, zaprowadzę cie do Alfy
- Więc prowadź. A tak! Zapomniałem, jak się nazywasz?
- Nazywam się Norina.
- Piękne imię Aniele.
<Norina?>
Uwagi: "Horyzoncie" piszemy przez "n" i "h".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz